Strona 1 z 1

Olej na łączeniu silnik, sprzęgło

PostNapisane: 6 cze 2007, 22:58
przez rdl
Witam!

Mam kilka pytań, poniewaz od strony sprzęgła silnik jest oślimaczony olejem, a po zagrzaniu silnika czuć olej oraz sprzęgło jakby ślizgało. Teraz moje pytania:
1. Czy jest możliwe, żeby lało się gdzieś na połączeniu silnik – sprzęgło w taki sposób, żeby była zaolejona tarcza i przez to sprzęło ślizga?
2. Czy jest możliwe, żeby w przypadku poprawności powyższej tezy wymienić tylko jakieś uszczelniacze i wyczyścić tarczę?
3. Czy raczej trzeba myśleć o zakupie nowej tarczy?
4. Czy będzie jeszcze lepiej i trzeba od razu kupić i docisk i może coś jeszcze?

Z góry dzięki za odpowiedź

Pozdrawiam
rdl

P.S.
Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, jakby sprzęło ślizgało bardziej na ciepłym silniku (jak już czuć olej).

PostNapisane: 7 cze 2007, 11:15
przez Hannibal
Sprzęgło może być zaolejone z 2 powodów: <czytaj>
1. Wadliwy uszczelniacz wału korbowego – olej z silnika leci na koło zamachowe, jeżeli wyciek jest duży to może polecieć na sprzęgło.
2. Uszczelniacz skrzyni biegów – sytuacja podobna jak wyżej.

W praktyce większa szansa jest na opcję pierwszą (przynajmniej tak mi znajomy mechanik mówił). Z resztą jak ściągniesz skrzynię biegów to sam zobaczysz jaki to olej (ze skrzyni jest jaśniejszy).

Cena uszczelniaczy nie przeraża (w granicach 30złsztuka – dla mojej mazdy).
Jeżeli chodzi o zaolejoną tarczę to ja bym się nie bawił w czyszczenie tylko nową kupił – miałbym spokój na długo. Ze sprzęgłem roboty jest dużo, lepiej nie robić go 2 razy. ;)

Kwestia docisku i łożyska – zależy w jakim są stanie i ile chcesz inwestować w swoje auto.

A może po prostu masz już zjechaną tarczę ?? ?? ?? Nie zbiera Ci za późno?

PostNapisane: 7 cze 2007, 13:05
przez rdl
No właśnie wygląda tak jakby zaczynało łapać dość nisko, ale żeby faktycznie chciała jechać, to trza praktycznie zypełnie sprzęgło puścić, więc tarcza pewnie jest zjechana. Jednak martwi mnie ten olej :(
Jak tylko się silnik zagrzeje, to go czuć, a nie jest to mój ulubiony zapach ;) W zasadzie to już nie ma którędy się lać, bo wymieniłem simeringii na wałkach i na wale od strony rozrządu no i oczywiscie uszczelkę pod pokrywą zaworów, czyli zostaje tylko drugi uszczelniacz wału tak po mojemu, chyba, że jakimś cudnem olej potrafi się lać pod kolektorem wydechowym :D

A co do roboty, to sam tego na pewno nie będę robił i dlatego pytam, bo wszystkie części zawsze sam kupuje i zawożę je razem z autkiem do mechanika. Co do kasy, to jest to mało istotne (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku, bo jestem biednym studentem :D), bo chce zrobić autko na glanc, a poza tym już i tak sporo zainwestowałem.

Czyli nową tarczę kupię, a co z tym dociskiem? Czy jest możliwe, że przy zjechanej tarczy docisk będzie w naprawde dobrym stanie?

Pozdrawiam

rdl

PostNapisane: 7 cze 2007, 14:14
przez ravi
rdl napisał(a): W zasadzie to już nie ma którędy się lać, bo wymieniłem simeringii na wałkach i na wale od strony rozrządu no i oczywiscie uszczelkę pod pokrywą zaworów


A moze spod głowicy?

Co do docisku, to jak już zrzucasz skrzynie i wymieniasz tarcze to lepiej zmienić od razu wszystko i mieć spokój na dziesiątki tysięcy kilometrów... Może Ci sie wydać że docisk jest okej, a za kilka tysięcy się okaże że do wymiany i znowu kasa+robota na ściąganie skrzyni.

PostNapisane: 7 cze 2007, 16:53
przez rdl
A czy przypadkiem nie ubywałoby płynu chłodniczego, gdyby uszczelka pod głowicą była rąbnięta?
A nie ubywa, autko też nie kopci wogóle. A z tego co parzyłem to oślimaczone jest właśnie łączenie skrzyni z silnikiem.

PostNapisane: 8 cze 2007, 19:09
przez rdl
ravi chyba masz jednak rację :/ Dzisiaj dokładnie się przyglądnąłem całem silnikowi i to faktycznie wygląda jakby nałączeniu głowicy z blokiem się lało :(

Normalnie się idzie zastrzelić. Dopiero co robiłem rozrząd i poszły nowe simeringii i uszczelka pod pokrywe i teraz co? Znowu to zrywać i nowe zakładać?

Poradźcie ludzie jak to rozegrać... Czy jak robić, to wszystko na raz, tzn uszczelka pod głowice, pod pokrywe zaworów, uszczelniacze wałków i oba uszczelniacze wału korbowego i do tego kompletne sprzęgło? Czy można np. najpierw zrobić głowicę, a za sprzęgło się wziąć w późniejszym czasie?

Doradźcie dobrzy ludzie, bo już mam mętlik we łbie dość konkretny :/

Z góry dzięki za każdego posta

Pozdrawiam

PostNapisane: 9 cze 2007, 00:28
przez rdl
Dobra, odpowiem sam sobie, skoro mi nikt nie chce pomóc...

Doszedłem do wniosku, że trza się będzie wziąć za tą uszczelke pod głowicą, bo póki co jeszcze się nie grzeje i nie ubywa płynu chłodniczego, a nie chciałbym zagotować silnika. Co prawda szlag mnie trafia na myśl, że rozrząd robiłem miesiąc temu i że znowu będę musiał płacić za tą samą robotę i jeszcze kolejna uszczelka pod pokrywe zaworów wrrr :[

No ale najwyraźniej takie życie... A sprzęgło to może we wakacje, bo już teraz mnie na pewno nie będzie stać na taki luksus.

A gdyby jednak komuś się zechciało coś napisać, to może wyrazi opinię na temat mojej strategii i może ewentualnie jakieś sugestie... Np. co jeszcze dobrze by było zrobić, żebym znowu za miesiąc nie musiał płacić za rozbiórke całego silnika :D

Pozdrawiam

rdl

PostNapisane: 9 cze 2007, 01:30
przez ravi
A ja bym to olał... bardzo wiele aut w tym wieku poci się (pod warunkiem że jest to pocenie a nie lanie się) na łączeniu głowicy z blokiem... jest wielce prawdopodobne że pojeździsz jeszcze bardzo wiele tysięcy kilometrów bez "wywalenia" uszczelki... Co do smrodu oleju to może załóż jakiś zapach na kratki wentylacyjne ;–). Zresztą proces padania uszczelki pod głowicą nie jest tak drastyczny, że od razu się zagotuje... najpierw zapewne płyn chłodniczy będzie przypalany, a wtedy na pewno to odczujesz w innej pracy silnika i się tym zajmiesz...

Sądze, że sprzęgło skoro się już ślizga, wymaga szybszej wymiany.

PS. Jak kupowałem pół roku temu swoją Fke to po drodze praktycznie każdy egzemplarz się pocił w w/w miejscu lub wręcz był cały upierniczony czarnym olejem... Z tego co wiem przyczyną tego jest to, że kanały olejowe są bardzo blisko zewnętrznej części bloku/głowicy a uszczelka ma już swoje lata.

PostNapisane: 9 cze 2007, 10:03
przez Hannibal
No moja mazda aktualnie sika olejem spod głowicy. Zrobię to jak będę miał nadmiar kasy (nieokreślona przyszłość) <lol> .
Co do możliwości jeżdżenia na takiej uszczelce zgadzam się w 100% z Ravim. U mnie przez pół roku troszkę się pocił, dopiero na wiosnę zaczęło mocniej sikać. Dopóki nie zasysa płynu z chłodnicy albo nie wydmuchuje doń, można spać spokojnie... w miarę.

Co do sprzęgła... Jak się ma kasę to można faktycznie wymienić wszystko, jak się ma mniej to trzeba kombinować. Też biedny student jestem... :P
Ja wymieniłem samą tarczę (i łożysko) – była już różowa z przegrzania, a docisk jest w porządku. :]

PostNapisane: 4 lip 2007, 11:47
przez rakim96
Ja mam podobny problem. Coś mi kapie na łączeniu silnik – skrzynia. Jakiś przezroczysty płyn. Oleju z silnika nie ubywa. Nie mam jak dojść do sprzęgła i oblukać... czy układ sprzęgła nieszczelny... nie ubywa ani oleju, płynu chłodzącego, od wspomagania też nie. Jak się zagrzeje to też czuć taki spalony olej. Madzia z motorem V6 – z góry nic nie widać złego. Wszędzie sucho. Sprzęgło się nie ślizga.

PostNapisane: 22 gru 2007, 11:46
przez michauuu
w Mojej 626 GE 2.0 16v też widzę na samym dole przy połączeniu wokół takiego gumowego kapturka wyciek oleju. Sprzęgło się nie ślizga auto ma 160kkm(ori). Martwi mnie ten wyciek najbardziej ze wszystkich usterek. Nie znam na tyle konstrukcji i moje pytanie brzmi: jakie mogą być jeszcze prawdopodobne miejsca wycieku aby olej zbierał się na łączeniu silnik-skrzynia. Jeżeli to uszczelniacz wału to odrazu musi się slizgać sprzęgło???

PostNapisane: 22 gru 2007, 11:51
przez michauuu
Samochód mam cholernie zadbany i jest to jedyna usterka obok tych typowych niby.... a troche te modele mają np popychacze zaworki itd. kiedyś jeździłem Golfem III służbowym Lanosem i te auta o nic nie "prosiły".