Strona 1 z 4

Stuka przy ruszaniu na skręconych kołach

PostNapisane: 1 maja 2005, 20:00
przez Pavlikos
Jak sie rusza na skreconycj kolach to stuka, terkota.... Ruszajac prosto jest OK.
Prawdopodobnie to przeguby prawda?

Tylko ktore zew czy wew?

PostNapisane: 1 maja 2005, 20:04
przez Yard
Zewnętrzy. Jak w prawo to lewy i odwrotnie.

PostNapisane: 1 maja 2005, 20:08
przez Pavlikos
a moze cos innego stukac, terkotac przy ruszaniu? niz te przeguby? Czy raczej na 100% przeguby i smialo kupowac zew?

PostNapisane: 1 maja 2005, 20:10
przez Pavlikos
mi sie tam tlucze nie zaleznie czy w prawo czy w lewo sie skreca.

PostNapisane: 1 maja 2005, 22:59
przez GofNet
Pavlikos napisał(a):mi sie tam tlucze nie zaleznie czy w prawo czy w lewo sie skreca.
Gdyż masz do wymiany oba przeguby :|

Jeśli nie jest to bardzo, bardzo słyszalne i nie odnosisz wrażenia, iż zaraz się rozpadną, to w ostateczności jak nie masz kasiory, możesz jeszcze pojeździć, ale musisz robić to umiejętnie.
Jak masz skręcić na skrzyżowaniu, to najpierw rozpędzasz auto na jedynce z kołami ustawionymi na wprost, następnie wrzucasz dwójkę i bez przyspieszania skręcasz koła. Pamiętaj jednak, iż powinieneś jechać tak, aby autem nie "szarpało", bo właśnie wtedy na skręconych kołach przeguby również znacząco cierpią. Powinieneś odpowiednio operować sprzęgłem przy zmianie biegów (przy ich zmianie bez dodawania gazu) a szarpania nie będzie chyba, że rozpędzisz na jedynce auto do 6 tyś. obrotów i wtedy zmienisz bieg. Ale kto normalny tak robi na skrzyżowaniu przy uszkodzonych przegubach... Zresztą co będę Ciebie uczył, jak jeździć. Pewnie sam dobrze o tym wiesz, jak robić bez przyspieszania, aby nie "szarpało". Po ich wyprostowaniu możesz już śmiało przyspieszać. Podczas tak wykonanego manewru nie powinieneś skręcać kół maksymalnie oraz zapewe nie usłyszysz terkotania. Jeśli jednak usłyszysz, to najlepiej będzie, gdy w najbliższym czasie jednak wymieniesz oba przeguby.
Takie wykonywanie manewrów skrętu na "osłabionych" przegubach oddali nas od czasu ich wymiany. Nie należy jednak traktować tego, jako rozwiązania problemu, bo jak przegub się kompletnie rozsypie, to autem już dalej nie pojedziesz !!!!!!

Jeśli zamontujesz nowe przeguby i będziesz wszystkie manewry związane ze skręceniem kół wykonywał w powyżej opisany sposób, to możesz zapomnieć o ponownej ich wymianie kiedykolwiek. Jeśli natomiast na skrzyżowaniu, przy skręcaniu będziesz dawał w "pi..ę", to nawet nowe przeguby stosunkowo szybko zajeździsz.

Pozdrawiam.

PostNapisane: 1 maja 2005, 23:35
przez Pavlikos
no mi juz dosyc konkretnie sie tlucze :|
GofNet
Dal bys rade jeszcze odp na jednego mojego posta http://forum.mazdaspeed.pl/viewtopic.php?t=10621
widze ze sie dobrze znasz wiec prosze o pomoc ;)

PostNapisane: 2 maja 2005, 07:55
przez LUP
GofNet napisał:
Jeśli nie jest to bardzo, bardzo słyszalne i nie odnosisz wrażenia, iż zaraz się rozpadną, to w ostateczności jak nie masz kasiory, możesz jeszcze pojeździć, ale musisz robić to umiejętnie.
Jak masz skręcić na skrzyżowaniu, to najpierw rozpędzasz auto na jedynce z kołami ustawionymi na wprost, następnie wrzucasz dwójkę i bez przyspieszania skręcasz koła. Pamiętaj jednak, iż powinieneś jechać tak, aby autem nie "szarpało", bo właśnie wtedy na skręconych kołach przeguby również znacząco cierpią. Powinieneś odpowiednio operować sprzęgłem przy zmianie biegów (przy ich zmianie bez dodawania gazu) a szarpania nie będzie chyba, że rozpędzisz na jedynce auto do 6 tyś. obrotów i wtedy zmienisz bieg. Ale kto normalny tak robi na skrzyżowaniu przy uszkodzonych przegubach... Zresztą co będę Ciebie uczył, jak jeździć. Pewnie sam dobrze o tym wiesz, jak robić bez przyspieszania, aby nie "szarpało". Po ich wyprostowaniu możesz już śmiało przyspieszać. Podczas tak wykonanego manewru nie powinieneś skręcać kół maksymalnie oraz zapewe nie usłyszysz terkotania. Jeśli jednak usłyszysz, to najlepiej będzie, gdy w najbliższym czasie jednak wymieniesz oba przeguby.
Takie wykonywanie manewrów skrętu na "osłabionych" przegubach oddali nas od czasu ich wymiany. Nie należy jednak traktować tego, jako rozwiązania problemu, bo jak przegub się kompletnie rozsypie, to autem już dalej nie pojedziesz !!!

Jeśli zamontujesz nowe przeguby i będziesz wszystkie manewry związane ze skręceniem kół wykonywał w powyżej opisany sposób, to możesz zapomnieć o ponownej ich wymianie kiedykolwiek. Jeśli natomiast na skrzyżowaniu, przy skręcaniu będziesz dawał w "pi..ę", to nawet nowe przeguby stosunkowo szybko zajeździsz.


Potwierdzam i chylę czoła, śledząc od pół roku, twoje opinie GofNet.
Chyba zaczne twoje wypowiedzi drukować i dawać do czytania swojej żonie bo to raczej bardziej poskutkuje niż moje prośby – dotyczące sposobu jazdy pozwalającego na jak najdłuższą bezawaryjną i ekonomiczną eksploatację auta.Sam jeżdżąc stosuje się do zasady, że im bardziej oszczędzam swoją Mazdę tym bardziej Ona oszczędza mój portfel, a w przypadku tej konkretnie marki ma to bardzo wymierne efekty(począwszy od opon przez zawieszenie,hamulce,przeguby itd,itd,..... aż do... benzyny).Co wcale nie musi być związane z muleniem silnika czy "emeryt mode".Do takich wniosków w swoim (hehe) 30 letnim życiu doszedłem po 25 latach przyjaźni z jazdą (od roweru przez motorynkę, różne motocykle,starego malucha(który głównie nauczył mnie siebie naprawiać), starsze ode mnie audi 100 i poldolota aż do obecnych mazd.Trudno więc w kilku słowach tę wiedze komuś przekazać a takie posty to znacznie ułatwiaja.Dzięki.Pozdrowienia. <jupi>

PostNapisane: 2 maja 2005, 15:46
przez GofNet
LUP napisał(a):Potwierdzam i chylę czoła, śledząc od pół roku, twoje opinie GofNet.
Cóż mogę powiedzieć. Jestem bardzo zaskoczony, iż ktokolwiek śledzi moje wypowiedzi. Zwłąszcza od pół roku. Hmmm. Bardzo mi miło z tego powodu.

Właściwie, to miesiąc przed zapisaniem się do FORUM MAZDASPEED zakupiłem swoją mazdę. Mazdę 323 BG (resztę już znacie – jest w opisie). Jest to mój pierwszy pojazd dwuśladowy. Choć nie jest to pierwsza styczność z motoryzacją.

Również zaczynałem od jednośladu, napędzanego siłą mięśni kończyn dolnych. Później również miałem motorynkę, rometa jednego, drugiego. Jeździłem motorami. Zawsze pasjonowałem się motoryzacją. Dużo czytałem i czytam na ten temat. Kuzyn jest bardzo dobrym mechanikiem, przy którym i ja nieco się nauczyłem.

Oooczywiście w dziedzinie motoryzacji nie można nazwać mnie autorytetem, czy ekspertem, gdyż duuuużo mi do tego określenia brakuje. Takimi można nazwać Jaksa, czy Smirnoff'a.

Jednak jak to niektórzy mawiają – posiadam pewien dar przelewania swoich myśli oraz własnej i nabytej wiedzy na papier (również elektroniczny) w taką postać, aby inni, zarówno zorientowani, jak i laicy bezproblemowo mogli przeczytać, przeanalizować oraz zrozumieć i wykorzystać podaną garść informacji.

Moją drugą pasją są komputery i programowanie internetowe. Udzielam się na innych forach i to właśnie na jednym z nich, poświęconym typowo kwestii internetu najczęściej pisuję przeróżne eseje ( :) ), oraz rozwiązania określonej problematyki.

Wracają jednak do motoryzacji, niestety przytrafiają mi się czasami pewne wpadki, które zazwyczaj bywają przyczyną błędnie zamieszczonych danych w innym/innych serwisach tematycznych. Mogę jednak picieszać się tym, iż bywa to sporadycznie.

Liczę na to, iź w dalszym ciągu będę mógł próbować pomagać innym w tematyce motoryzacji, przynajmniej na tyle, na ile pozwoli mi posiadana wiedza.

Do moderatorów:
Przepraszam za ewidentne odbicie treści mojego postu od problematyki tematu. Mam nadzieję, iź będziecie wyrozumiali...

PostNapisane: 2 maja 2005, 16:07
przez Pavlikos
GofNet napisał(a):
LUP napisał(a):Potwierdzam i chylę czoła, śledząc od pół roku, twoje opinie GofNet.
Cóż mogę powiedzieć. Jestem bardzo zaskoczony, iż ktokolwiek śledzi moje wypowiedzi. Zwłąszcza od pół roku. Hmmm. Bardzo mi miło z tego powodu.

Właściwie, to miesiąc przed zapisaniem się do FORUM MAZDASPEED zakupiłem swoją mazdę. Mazdę 323 BG (resztę już znacie – jest w opisie). Jest to mój pierwszy pojazd dwuśladowy. Choć nie jest to pierwsza styczność z motoryzacją.

Również zaczynałem od jednośladu, napędzanego siłą mięśni kończyn dolnych. Później również miałem motorynkę, rometa jednego, drugiego. Jeździłem motorami. Zawsze pasjonowałem się motoryzacją. Dużo czytałem i czytam na ten temat. Kuzyn jest bardzo dobrym mechanikiem, przy którym i ja nieco się nauczyłem.

Oooczywiście w dziedzinie motoryzacji nie można nazwać mnie autorytetem, czy ekspertem, gdyż duuuużo mi do tego określenia brakuje. Takimi można nazwać Jaksa, czy Smirnoff'a.

Jednak jak to niektórzy mawiają – posiadam pewien dar przelewania swoich myśli oraz własnej i nabytej wiedzy na papier (również elektroniczny) w taką postać, aby inni, zarówno zorientowani, jak i laicy bezproblemowo mogli przeczytać, przeanalizować oraz zrozumieć i wykorzystać podaną garść informacji.

Moją drugą pasją są komputery i programowanie internetowe. Udzielam się na innych forach i to właśnie na jednym z nich, poświęconym typowo kwestii internetu najczęściej pisuję przeróżne eseje ( :) ), oraz rozwiązania określonej problematyki.

Wracają jednak do motoryzacji, niestety przytrafiają mi się czasami pewne wpadki, które zazwyczaj bywają przyczyną błędnie zamieszczonych danych w innym/innych serwisach tematycznych. Mogę jednak picieszać się tym, iż bywa to sporadycznie.

Liczę na to, iź w dalszym ciągu będę mógł próbować pomagać innym w tematyce motoryzacji, przynajmniej na tyle, na ile pozwoli mi posiadana wiedza.

Do moderatorów:
Przepraszam za ewidentne odbicie treści mojego postu od problematyki tematu. Mam nadzieję, iź będziecie wyrozumiali...


Ja tez sledze juz dosyc dlugo. Twoje odpowiedzi sa zawsze konkretne i bardzo pomocne. Wiele razy bardzo mi pomogles! Teraz chyba jest dobra okazja zeby podziekowac.

PS. Zawsze gdy widze z lewej strony postu ta swietna gwiazdke w kapeluszu to wiem ze problem poruszony w poscie jest rozwiazany <jupi>

PostNapisane: 2 maja 2005, 16:23
przez GofNet
<zawstydzony> <uklon>

PostNapisane: 2 maja 2005, 17:04
przez Pavlikos
wes taki skromny nie badz <lol>

Stukanie przy kręceniu kierownicą

PostNapisane: 10 kwi 2007, 18:53
przez Kondziorally
Witam, mam taki problem: Przy kreceniu kierownicą podczas stania w miejscu lub przy wolnej jezdzie coś mi stuka (albo drga, niewiem ja to określić) z przodu w układzie kierowniczym (chyba) niewiem czy to pasek od wspomagania czy coś innego, pasek wygląda no dobry. Prosze o rade co to moze być... Z góry dzieki za odp.

PostNapisane: 10 kwi 2007, 21:19
przez dzambi
witam
moze to wina kolumny kierowniczej(słyszysz takie chrupotanie podobne do zuzytego przegubu)

PostNapisane: 10 kwi 2007, 21:20
przez zaba132
przeguby :)

PostNapisane: 10 kwi 2007, 22:17
przez Jacol
Kondziorally mogą to być takze łożyska mcpersonów, sa one umiejscowione zaraz miedzy kielichami a mcpersonami.Jak słyszysz takie przeskakiwanie... (pyk pyk :D ) to pewnie to to :)

PostNapisane: 11 kwi 2007, 00:11
przez Kondziorally
Dokładnie to takie chrupotanie(i takie pyk pyk). Mogę na tym jezdzić czy lepiej zgłosić sie do mechanika? A przeguby napewno nie bo przy ruszaniu juz tego bardzo nieslychac.

PostNapisane: 11 kwi 2007, 07:44
przez Jacol
Hmmm, można i nie można. Mi też tak pyka i zamierzam to zrobić jakos w tym miesiącu, ale jezdze z tym od pół roku jak na razie. U Korzenia tez tak stukało, ale on mówił że komuś tam sie kierak zblokował jak łozysko odpadło :P Więc sam nie wiem... Trudno dostać te łóżyska wogóle :/

PostNapisane: 11 kwi 2007, 12:06
przez KyRy
mi również coś stuka przy skręcaniu ale na nierównym terenie :| na kostce brukowej to tłucze sie już niemiłosiernie :(
przegub to nie jest bo przegub to swoją drogą juz zaczyna powoli pykać...
to cos innego... <jelen>

PostNapisane: 11 kwi 2007, 14:32
przez Jacol
KyRy napisał(a):przegub to nie jest bo przegub to swoją drogą juz zaczyna powoli pykać...
to cos innego...

Końcówka drążka kierowniczego, lub końcówka wachacza, lub końcówka stabilizatora :)

PostNapisane: 11 kwi 2007, 14:48
przez check
Jacol napisał(a):Końcówka drążka kierowniczego, lub końcówka wachacza, lub końcówka stabilizatora

zgadza się.. u mnie w efce była to końcówka drążka kierowniczego i własnie tak się działo jak u Kondziorally :)