Ostatnio wysiadłem z auta, odszedłem dobre 20 metrów, obróciłem się aby zobaczyć jak autko stoi i nagle usłyszałem taki trochę głuchy huk, od razu zaczął wyć alarm. Ja zobaczyłem tylko że antena mi się trzęsie. Myśle sobie, coś spadło (bo pod drzewem zaparkowałem), obejrzałem, nic nie znalazłem i jako że to już po 1 w nocy było udałem się do domu na spanie. Myśle kot jaki czy inna cholera. Następnego dnia coś dziwnie mi stukało przy lewym przednim kole. Po dokładniejszych oględzinach zauważyłem, że sprężyna przy dolnych kielichu wygląda o tak:

Teraz pytania:
1) Czy sprężyna wyskoczyła czy pękła? No to że wyskoczyła wskazywała by plastikowa osłona która wylazła z kielicha
2) Czy sprężyny mogą sobie od tak wyskoczyć z kielicha?
3) Czy może mocowanie w amortyzatorze pękło?