Oj to niekoniecznie można tak prosto
alex82. Generalnie wiekszość przeciętnych tarcz jest przytrzymywana przez dwie śruby (tak zwane "technologiczne"), bądź przez szpilki do osadzania koła przy zakładaniu (taki bolec bez gwintu).
Śruby technologiczne, to zwykłe śruby na krzyżaka w rozmiarze 6 lub 8, którymi tarcza przykręcona jest do piasty. Problem polega na tym, że po paru latach, jak to wszystko zardzewieje i się zabrudzi, to te śruby wcale nie chcą puścić i wtedy należy kombinować. A jak nie da rady po dobroci, to pozostaje wiertarka i jedziemy (jak się tak przewierci parę milimetrów, to wystarczy wbic pod skosem śrubokręt i wtedy ładnie się odkręca, aczkolwiek trzeba będzie zainwestować w nowe). Sam zacisk należy zdjąć zazwyczaj przed tą operacją, co by nam nie przeszkadzał, ale akurat z nim nie powinno być większego problemu.
Co do ściągaczy do tarcz, to zależy od stanu samochodu. W moim tarcze schodzą po prostu, ale miałem przyjemność z samochodem, na którym z tyłu na tarczy było tyle syfu, że nawet młotem nie chciały zejść. Ale Twój jest w miarę nowy i nie sądzę, żeby były z nim jakieś problemy, z którymi młotek by sobie nie poradził

.
Jeżeli czujesz się niepewnie, to zaopatrz się w ściągacz do bębnów i jedziemy.