Wiem, że u niektórych z was mój pomysł wywoła oburzenie i nazwiecie to profanacją, ale postanowiłem podnieść swoje (mojej żony) autko o parę centów. Powód jest chyba wszystkim znany, a mianowicie nasze wspaniałe drogi.

Z żoną wyrośliśmy już z bzikowania i nie zależy nam już tak bardzo na ekstra wyglądzie pojazdu. Ciągłe problemy z parkowaniem (krawężniki), ryzyko zaczepienia podwoziem na dziurach, koleinach i przejazdach kolejowych, dobijające na dziurach zawiechy powodują, że odniechciewa się niekiedy jeździć po naszym kraju nisko zawieszonym pojazdem. To samo przeżywam zresztą na moim motorku. Wymyśliliśmy, że przynajmniej częściowym rozwiązaniem byłoby podniesienie naszej Madzi o jakieś 5-8 cm na zawieszeniu (większy prześwit, większy skok itd.). Wiadomo spowoduje, to pogorszenie własności prowadzenia na dobrej nawierzchni, ale kiedy takie będą regułą w Polsce?
Ponieważ w najbliższym czasie planuję wymienić amortyzatory i trochę podłubać w zawieszeniu, chciałbym to zrobić przy okazji.
W związku z tym mam pytanie, czy ktoś z was robił już coś takiego? Czy oprócz sprężyn muszę zastosować inne amory? Ile maks. można podnieść? Gdzie można kupić (od jakiego pojazdu) sprężyny i amorki?
Z góry dziękuję za pomoc.
Pozdrawiam
Paweł