bedziesz mial kiedys stluczke (czego Ci absolutnie nie zycze) tak jak ja, 40 km/h, jeszcze starym samochodem, w zasadzie to ledwie zahaczylem w tylny rog punciaka (jego wina, ladnie go jednak przesunalem – wiec uderzenie troche zamortyzowane i oslabione), nie mialem pasow, je..nalem glowa w podsufitke, leb mi wykrzywilo, cos mi w karku pyknelo (nic groznego na szczescie), tydzien mnie glowa i kark bolaly to sie nauczylem.
Teraz jak jade bez pasow, czuje sie jakby nagi...
Pamietasz reklame "ostatni wyskok"
Wiem, ze to nie odpowiada na twoje pytanie w jakimkolwiek stopniu, mialo jedynie na celu wzbudzic w Tobie i wszystkich innych odrobine refleksji. Jasne, mowi sie o tym, ze brak pasow uratowal zycie, bo znajomy znajomego slyszal, ze jakis gosciu wylecial przez zbite okno i to mu uratowalo zycie bo samochod owinal sie wokol drzewa...ja znam osobiscie takiego kolesia. Rzeczywiscie brak pasow uratowal mu zycie. Jednak zastanow sie, jaka jest szansa na to? Ilu brak pasow uratowal a ilu zabil???
tak dla refleksji.....