Okej. Jestem już po całej operacji, a wyglądała ona tak:
Pojechałem rano autkiem mojego "starszego" do najbliższego supermarketu (przy okazji w schowku znalazłem mojego zaginionego pendriva) i znajdującego się tam punktu dorabiania kluczy. Za wzór klucza dałem ten bez "immo", natomiast na wzór immo dałem (co chyba logiczne) klucz z immo. Dostałem nowy kluczyk za który dałem 160 zł.
Potem podjechałem do domku, pierwsza próba – drzwi – wprawdzie nie "chwycił" instynktownie za pierwszym razem, ale drzwi się otworzyły.
Potem stacyjka. Wsadziłem klucz delikatnie i... też za pierwszym razem nie chciał się przekręcić. Delikatnie poprawiłem ustawienia kluczyka, potem drugi raz i jest, silnik zaczął rumotać. Moje oczy automatycznie powędrowały na tablicę rozdzielczą gdzie w tym momencie zapaliła się pomarańczowa kontrolka immobilizera. W tym momencie czas tak jagby stanął w miejscu, a ja mogłem liczyć wszystkie moje oddechy. Po paru sekundach które wydawały mi się wiecznością pomarańczowa kontrolka "immo" zgasła. a silnik pracował nadal
Kamień spadł mi z serca, a ja znowu mogłem delektować się widokiem białej zasłony dymnej wdzięcznie wydobywającej się z rury wydechowej mojej słodkiej Madzi.
Nawet nie wyobrażacie sobie jak się za tą zasłoną dymną stęskniłem
Pozdro MazdoManiacy
P.S. Jako że i ten klucz nie wygląda na zbyt trwały

to po nast. wypłacie chyba będę musiał zrobić sobie kopię zapasową z immo
