W puszce, w kabinie (bodaj na dole) jest bezpiecznik, który możesz wyjąć i zamiast niego pyprowadzić dwa przewody, które będziesz ze sobą łączył przełącznikiem/włącznikiem. Na 1 jest zapłon, na 0 zapłonu brak. Tylko nie montuj jakiegoś chińskiego badziewia, bo się zdziwisz. Zanim założyłem alarm, miałem takie właśnie zabezpieczenie. Sterowanie było oparte o
przełącznik dzwigienkowy (tzw. "kutasik").
Po miesiącu pierwszy nie chciał rozłączać. No to zmieniłem go na większy (choć ten sam typ).
Po dwuch miesiącach nie mogłem wrócić do domu z pracy. Auto po przejechaniu 200m z parkingu zgasło! Podniosłem maskę, sprawdziłem bezpieczniki, później te w kabinie i wszystko OK. Okazało się, że padł przełącznik i nie chciał tym razem załączać. Dopiero jak zastosowałem
przełącznik kołyskowy – problem zniknął.
Pozdrawiam
..::GofNet::..