Problem z Akumulatorem , mazda nie odpala

Cześć wam ,
Na początek powiem że jestem nowy i nie za bardzo jeszcze ogarniam forum więc jak coś źle naklikałem to prosze o przeniesienie i wielkie sory !
Więc do rzeczy,
Dość niedawno kupilem mazde 323f 1.5 97r. Na początku wszystko działało jak należy
ale potem po zgaszeniu silnika , siedziałem jeszcze 15/20 minut w środku słuchając radia i grzejąc się dmuchawą.. Na skutek tego , madzia potem nie chciała odpalić – zwyczajnie padł mi akumulator..
Troche się zdziwiłem ze tak szybko , ale pomyślałem że może akumulator był słabo naładowany itd..
Odpiąłem , podłączyłem do prostownika na coś około 15godzin , ładował się elegancko i po wsadzeniu do mazdy wszystko działało jak nalezy...
Przez okres około 2tygodni, ( nawet nie całych )
potem znowu padł , nie mowie ze oszczędzałem na prądzie , bo cały czas grało , często działała klima itd..
ale 2 tygodnie to troche słaby rezultat chyba , nie ?
Sfrustrowany , powtórzyłem czynność z naładowaniem go.. tym razem nawet troche dłużej go potrzymałem przy prostowniku .. Pojeździłem jeden dzień i zdechł. ( To było na dniach )
Wczoraj wziąłem do domu z powrotem > pod prostownik..
Dzisiaj rano nie odpalił wcale.. rozruch zazgrzytał jakby chciał a nie mógł i koniec.
Potrzebuje waszej pomocy bo nie bardzo wiem o co może chodzić a mam kilka możliwych wariantów ,
może wasze doświadczenie pozwoli chociaż nakierować mnie na ten prawdziwy albo najbardziej prawdopodobny a może nawet zasugerujecie mi jeszcze inne rozwiązanie , mianowicie :
-Prostownik którym ładuje jest stary , nie ma co ukrywać.. może on nie daje tyle co aku potrzebuje.. Ale dziwne skoro za pierwszym razem naładował go całkiem solidnie a następnym tylko na jeden dzień , zaś następnym wcale.
-Klemy czy jak to sie tam nazywa ( kable z zaciskiem na + i – łączące akumulator z elektryką ) , może nie ściskają wystarczająco dobrze .. nie wiem. na plusie mam zjechaną troche nakrętkę przez co moze nie da się do konca dokręcic i jest luz. ale trzyma się dosyć mocno , choć siłą bym zdjął jakby trzeba było bez odkręcania.
-Po prostu akumulator jest szrotem i trzeba by kupic nowy ale tutaj też mam mieszane uczucia bo poprzedni właściciel wspominał ze jest tu nowy akumulator , to mnie troche zaciekawiło teraz. Bo skoro jest nowy akumulator to moze on tez mial ten sam problem .. pomyslal ze to wina akumulatora wiec kupil nowy , ale nic to nie dało a nowy akumulator został.
-Alternator umarł.
Cala ta sprawa jest dziwna i nie potrafie sobie z nią poradzić od tak , to mój pierwszy samochód i nie znam się na tym , liczę że komuś to wszystko co napisałem wskaże przyczynę mojego problemu , nie chce po prostu kupywać nowego prostownika , po czym miałoby się okazać ze był dobry , potem akumulatora .. to nic nie da , co nakieruje mnie na wymiane alternatora a na koncu okaze się ze to klemy. wiecie o co chodzi .. Nie jestem z tych co mają studnie w portfelu.
Pozdrawiam i liczę na pomoc
Na początek powiem że jestem nowy i nie za bardzo jeszcze ogarniam forum więc jak coś źle naklikałem to prosze o przeniesienie i wielkie sory !
Więc do rzeczy,
Dość niedawno kupilem mazde 323f 1.5 97r. Na początku wszystko działało jak należy
ale potem po zgaszeniu silnika , siedziałem jeszcze 15/20 minut w środku słuchając radia i grzejąc się dmuchawą.. Na skutek tego , madzia potem nie chciała odpalić – zwyczajnie padł mi akumulator..
Troche się zdziwiłem ze tak szybko , ale pomyślałem że może akumulator był słabo naładowany itd..
Odpiąłem , podłączyłem do prostownika na coś około 15godzin , ładował się elegancko i po wsadzeniu do mazdy wszystko działało jak nalezy...
Przez okres około 2tygodni, ( nawet nie całych )
potem znowu padł , nie mowie ze oszczędzałem na prądzie , bo cały czas grało , często działała klima itd..
ale 2 tygodnie to troche słaby rezultat chyba , nie ?
Sfrustrowany , powtórzyłem czynność z naładowaniem go.. tym razem nawet troche dłużej go potrzymałem przy prostowniku .. Pojeździłem jeden dzień i zdechł. ( To było na dniach )
Wczoraj wziąłem do domu z powrotem > pod prostownik..
Dzisiaj rano nie odpalił wcale.. rozruch zazgrzytał jakby chciał a nie mógł i koniec.
Potrzebuje waszej pomocy bo nie bardzo wiem o co może chodzić a mam kilka możliwych wariantów ,
może wasze doświadczenie pozwoli chociaż nakierować mnie na ten prawdziwy albo najbardziej prawdopodobny a może nawet zasugerujecie mi jeszcze inne rozwiązanie , mianowicie :
-Prostownik którym ładuje jest stary , nie ma co ukrywać.. może on nie daje tyle co aku potrzebuje.. Ale dziwne skoro za pierwszym razem naładował go całkiem solidnie a następnym tylko na jeden dzień , zaś następnym wcale.
-Klemy czy jak to sie tam nazywa ( kable z zaciskiem na + i – łączące akumulator z elektryką ) , może nie ściskają wystarczająco dobrze .. nie wiem. na plusie mam zjechaną troche nakrętkę przez co moze nie da się do konca dokręcic i jest luz. ale trzyma się dosyć mocno , choć siłą bym zdjął jakby trzeba było bez odkręcania.
-Po prostu akumulator jest szrotem i trzeba by kupic nowy ale tutaj też mam mieszane uczucia bo poprzedni właściciel wspominał ze jest tu nowy akumulator , to mnie troche zaciekawiło teraz. Bo skoro jest nowy akumulator to moze on tez mial ten sam problem .. pomyslal ze to wina akumulatora wiec kupil nowy , ale nic to nie dało a nowy akumulator został.
-Alternator umarł.
Cala ta sprawa jest dziwna i nie potrafie sobie z nią poradzić od tak , to mój pierwszy samochód i nie znam się na tym , liczę że komuś to wszystko co napisałem wskaże przyczynę mojego problemu , nie chce po prostu kupywać nowego prostownika , po czym miałoby się okazać ze był dobry , potem akumulatora .. to nic nie da , co nakieruje mnie na wymiane alternatora a na koncu okaze się ze to klemy. wiecie o co chodzi .. Nie jestem z tych co mają studnie w portfelu.
Pozdrawiam i liczę na pomoc