Strona 1 z 1

323F BA 1.8 zdechła 3 kilometry po wjechaniu w kałużę

PostNapisane: 25 cze 2010, 09:48
przez k-pako
Witam,

Wczoraj nie udało mi się uniknąć wjechania w kałuże (sporo wody, bryzgnęło trochę pod maską). Po wyjechaniu z wody, od razu kluczyk –> off, maska do góry. Filtr suchy wiec palimy i jedziemy dalej. Po przejechaniu 2-3km, po wjeździe 50 metrową górką pod dom i przejechaniu kawałka prostej auto zgasło. Zgasło do tego stopnia że w nocy udało mi się ją już tylko raz zapalić.

Objawy:

-po przekręceniu kluczyka na zapłon zapalają się kontrolki na desce (wszystko OK) ale zaczyna też wydawać odgłosy strzelania z okolicy alternatatora (na moje ucho minimalnie powyżej, gdzieś pod kolektorem dolotowym) odgłosy są jakby nieustannie zamykany i otwierany był jakiś elektrozawór/przekaźnik/elektromagnes

-przy próbie kręcenia odgłosy ucichają, ale rozrusznikiem nie zakręce

-w nocy jak włączyłem zapłon i nie było tych "odgłosów" spod maski silnik zapalił, później odgłosy wróciły

Czy ktoś ma jakieś sugestie co może być przyczyną? Co należałoby wyczyscic/wymienic? W domu pewnie spróbuje zczytać kody błędów ale może ktoś z Was miał już taką sytuacje i jest to błachostka.

Pozdrawiam i dziękuje za ewentualne wskazówki.

Re: 323F BA 1.8 zdechła 3 kilometry po wjechaniu w kałużę

PostNapisane: 25 cze 2010, 15:58
przez marcin89
Spróbuj poodczepiac te fajki z aparatu zapłonowego szczególenie te które są dogóry nogami . Może troche wody sie nalało kiedyś też tak mialem. I kup sobie coś co wypiera wilgoć np wd 40 i spróbuj popsikać elemety przez które płynie prąd może coś sie poprawi.

Re: 323F BA 1.8 zdechła 3 kilometry po wjechaniu w kałużę

PostNapisane: 25 cze 2010, 16:48
przez k-pako
Aparat sprawdzony, wczoraj wrzuciłem zapasowy i stare kable, efekt ten sam. Sprawdzę kody błędów może coś się wyjaśni. Póki nic nie wyjaśnione można typować w tym temacie ;)

Pozdrawiam,
k-pako

Re: 323F BA 1.8 zdechła 3 kilometry po wjechaniu w kałużę

PostNapisane: 25 cze 2010, 18:12
przez lesiux
skoro rozrusznik nie kręci to nie ma prądu, szukaj przyczyny w jego zasilaniu, sprawdź bezpieczniki na początek.

Re: 323F BA 1.8 zdechła 3 kilometry po wjechaniu w kałużę

PostNapisane: 25 cze 2010, 18:53
przez k-pako
Wróciłęm z pracy –> zmiana zeznać.

Rozrusznikiem idzie kręcić ale po prostu nie chwyci i nie odpali. Co się dzieje w międzyczasie:

-wtryskiwacze pracują cały czas po przekręceniu kluczyka do pozycji zapłonu

-wyjąłem bezpiecznik INJ (wtrysk, bodajże 32A) wszystko ucichło

-podpialem bezpiecznik, a odpialem listwe wtryskiwaczy, wtryskiwacze juz nie tłuką ale dalej cos strzela

-odłączyłem przekaźnik od zapłonu w puszce z bezpiecznikami głownymi – wsio ucichlo

Oprócz wtryskiwaczy, pracuje jeszcze jakiś element wtrysku (elektromagnes, przekaźnik, elektrozawór) który także bije, i podejrzewam że to na nim może być gdzieś zwarcie

Pytanie do doświadczonych, co tam może jeszcze strzelać, auto mam przed domem wiec niestety nie ogladne sobie go od spodu a od góry pomysły mi się kończą. Jak mi powiecie że komputer dał w pupę to sobie w głowę strzele na miejscu :( Proszę o porady

k-pako

Re: 323F BA 1.8 zdechła 3 kilometry po wjechaniu w kałużę

PostNapisane: 25 cze 2010, 23:20
przez lesiux
błędy na kompie sprawdziłeś?od tego trzeba zacząć.

Re: 323F BA 1.8 zdechła 3 kilometry po wjechaniu w kałużę

PostNapisane: 27 cze 2010, 11:42
przez k-pako
Temat możemy uznać za zamknięty :)

Włączyłem tryb serwisowy celem sczytania kodów błędów. Komp po kolei wywalił swoje błędy, po czym po zakończeniu procedury wszystkie wtryskiwacze/przekaźniki/elektrozawory ucichły i auto dało się uruchomić i daje się uruchomić już za każdym razem <diabełek> Także albo się przywiesił komp, albo się przyblokował po tej kałuży ostatniej ;)

Pozdrawiam,
k-pako