Mazda dławi się, szarpie, nie ma mocy i nierówno pracuje [BA Z5] – dyskusja wspólna
Z tego, co ja kojarzę najbardziej na niskich, ale na wyższych również.
Przy okazji zauważyłem "mały" defekt i przy okazji zdiagnozowałem falowanie obrotów:
Czy ktoś wie gdzie kupić rurę dolotu powietrza ?
Jest cała popękana, na zacisku pęknięcie tak duże, że można palec wsadzić
Czy ktoś wie gdzie kupić rurę dolotu powietrza ?
Jest cała popękana, na zacisku pęknięcie tak duże, że można palec wsadzić
Mi też dolocik popękał i musiałem kupić.. Oryginał to koszt ponad 300zł, jeśli masz tyle kurzyku to bierz ori, jeśli chcesz zamiennik poszukaj w Tedgum. Ja tam kupiłem i na razie ładnie śmiga, jakość całkiem dobra – ogólnie myślę, że spoko. Ja kupiłem ją około 2 mies temu za kwotę 109zł razem z przesyłką, ale widzę, że zwiększyli cenę... Pewnie zainteresowaniem (Będą żerować jak tylko poczują zapotrzebowanie).
Tutaj masz linka :
http://tedgum.pl/sklep/product_info.php ... ts_id=5653
Swoją drogą kable pomogły ?
Tutaj masz linka :
http://tedgum.pl/sklep/product_info.php ... ts_id=5653
Swoją drogą kable pomogły ?
- Od: 16 lis 2011, 20:26
- Posty: 230
- Skąd: Łódź
- Auto: Mazda 323F BA 97' – była :<
Masakra jaka cena
Swoją drogą zastanawiam się, czy nie warto pokombinować z metalową rurą i kolankami w takim wypadku, ale cena chyba by zbliżona wyszła.
Oryginał na allegro stoi po 280zł
Powoli zaczyna się zbierać sporo części do wymiany i nie wiem, czy nie wybiorę się na złom w poszukiwaniu jakiegoś dawcy.
Swoją drogą zastanawiam się, czy nie warto pokombinować z metalową rurą i kolankami w takim wypadku, ale cena chyba by zbliżona wyszła.
Oryginał na allegro stoi po 280zł

Powoli zaczyna się zbierać sporo części do wymiany i nie wiem, czy nie wybiorę się na złom w poszukiwaniu jakiegoś dawcy.
Niestety raczej niewiele to da, bo po harmonijce widać, że guma jest już stara i tam też pewnie przepuszcza.
Możliwe, że z czystej ciekawości największą dziurę okleję, albo nawet całość.
Czytam te tematy o dolocie i nie wiem, czy warto się pakować w stożkowe, albo carbonowe filtry powietrza oraz modyfikację dolotu.
Czy zamiast kupna gumowej rury mogę to zrobić na rurze metalowej+kolanko ?
Jakieś konkretne produkty polecacie ?
Możliwe, że z czystej ciekawości największą dziurę okleję, albo nawet całość.
Czytam te tematy o dolocie i nie wiem, czy warto się pakować w stożkowe, albo carbonowe filtry powietrza oraz modyfikację dolotu.
Czy zamiast kupna gumowej rury mogę to zrobić na rurze metalowej+kolanko ?
Jakieś konkretne produkty polecacie ?
A7x napisał(a):Oryginał na allegro stoi po 280zł
No tak, ale po dodaniu kosztów przesyłki wychodzi 300zł. Cena w Intercars jak kiedyś dzwoniłem to nawet ponad 300zł.. Tak więc skoro cena Cię przeraziła tak jak mnie, to kup zamiennik, albo kombinuj z taśmąna razie. Co do tej metalowej zamiast gumowej to Twój wybór. Takie elementy (metalowe) też trzeba jakoś połączyć z przepustnicą, czy też przepływomierzem i też gumą, więc np. ja bym nie zakładał
- Od: 16 lis 2011, 20:26
- Posty: 230
- Skąd: Łódź
- Auto: Mazda 323F BA 97' – była :<
Zastanawiam się jak jest z trwałością.
Bo z kwasówki ewentualnie się kolanko, czy łącznik wymieni, a tutaj całą gumę trzeba wymienić.
Tematów z tym trochę jest, ale konkretów niestety brakuje i na dobrą sprawę nie wiem jakie elementy kupić. Wiem, że na pewno muszę też wstawić element z wyjściem na odmę, koszt w granicach 30-40 zł, do tego kwasówka lekko ugięta i łącznik z przepustnicą.
Pomyślę jeszcze o używanej, bo tak fatalnie się w tym miesiącu wszystko nakłada.
Bo z kwasówki ewentualnie się kolanko, czy łącznik wymieni, a tutaj całą gumę trzeba wymienić.
Tematów z tym trochę jest, ale konkretów niestety brakuje i na dobrą sprawę nie wiem jakie elementy kupić. Wiem, że na pewno muszę też wstawić element z wyjściem na odmę, koszt w granicach 30-40 zł, do tego kwasówka lekko ugięta i łącznik z przepustnicą.
Pomyślę jeszcze o używanej, bo tak fatalnie się w tym miesiącu wszystko nakłada.
Po zaklejeniu dziury w rurze dolotu, szarpanie zmalało.
Dzisiaj wymieniłem przewody WN na NGK i szarpanie ustąpiło całkowicie.
Zrobiłem taką trasę, jak początkowo, gdy zaczęło już szarpać, czyli na lekko rozgrzanym silniku.
Pozostał problem falujących obrotów.
W maju/czerwcu wymiana prowizorki na solidny dolot, zobaczymy, jak wtedy będzie wyglądała sytuacja.
Dziękuję za pomoc i porady, dłuższej wycieczki nie robiłem i mam nadzieję, że po solidnym rozgrzaniu silnika objaw nie wróci.
Dzisiaj wymieniłem przewody WN na NGK i szarpanie ustąpiło całkowicie.
Zrobiłem taką trasę, jak początkowo, gdy zaczęło już szarpać, czyli na lekko rozgrzanym silniku.
Pozostał problem falujących obrotów.
W maju/czerwcu wymiana prowizorki na solidny dolot, zobaczymy, jak wtedy będzie wyglądała sytuacja.
Dziękuję za pomoc i porady, dłuższej wycieczki nie robiłem i mam nadzieję, że po solidnym rozgrzaniu silnika objaw nie wróci.
Witam, mam problem z Magdaleną, autko odpala normalnie, po rozgrzaniu ma obroty około 800-850 cały czas stabilne, rusza bez problemu i tu niestety kończy się to co dobre.., a mianowicie jak zmieniam biegi powoli ( delikatnie operując pedałem gazu ) wo nie ma tragedii, ale jak chce szybciej zmieniać biegi to się dusi ( przy zmianie na 2 ,3 ,4 ) silnik zaczyna dławić się skacze ( jakby dostał za dużo paliwa ) W czym może być problem..?
Wymieniłem świece, filtry, zaworek podciśnienia sprawdziłem przewody .. co jeszcze zrobić..? w czym może tkwić przyczyna..?
Pojawia się to zarówno na zimnym jak i na ciepłym silniku.
Wymieniłem świece, filtry, zaworek podciśnienia sprawdziłem przewody .. co jeszcze zrobić..? w czym może tkwić przyczyna..?
Pojawia się to zarówno na zimnym jak i na ciepłym silniku.
Madzie Rulezzzzzz
- Od: 26 sie 2012, 14:44
- Posty: 7
- Auto: Mazda 323F 1,5 rok 1995
sprawdziłem dziś czy nie ma błędów w kompie i nic mi nie wymigała dioda...a testowałem z odpięciem jednego z czujników i dioda działa ok..
Może ktoś coś podpowie.. co może być przyczyną takiego dławienia się..
Ostatnio edytowano 13 paź 2012, 17:34 przez alaniasty, łącznie edytowano 1 raz
Madzie Rulezzzzzz
- Od: 26 sie 2012, 14:44
- Posty: 7
- Auto: Mazda 323F 1,5 rok 1995
zaznacz położenie aparatu jak masz teraz, i przesuń delikatnie do środka kabiny i zobacz co się dzieje, może aparat źle ustawiony.
Witam wszystkich forumowiczów,
jest to mój pierwszy temat. Niestety jestem zmuszony go założyć w celu uzyskania od Was pomocy albo utwierdzenia mnie w słuszności mojej diagnozy której dokonałem tudzież zasugerowania że może to być zupełnie coś innego.
Mazdę 323f BA z 96 roku silnik 1,5 Z5 z LPG (chyba mieszalnikowy?? na pewno nie na wtrysku parownik lowato sterownik KME) posiadam od czerwca. Od tamtej pory oprócz standardowych rzeczy jak przegląd (płyty filtry) czy zawieszenie w samochodzie za dużo nie robiłem bo i mało ją używam (kupiłem bo zawsze mi się podobała..
).
Niestety ostatnio mam z nią problem. :/ Do tej pory odpalała nawet po ostatnim śniegu jaki był w warszawie z miesiąc temu i tych przymrozkach kiedy było -5 czy tam -10.
Obecnie ma problem z odpalaniem. Rozrusznik kreci akumulator sprawny.
Odplam. silnik chodzi 1-2 sekundy i od razu gaśnie....
Problem [pojawił się odkąd w komorze silnika pojawiła się woda. (maska jest troszkę nie spasowana i jest szpara) podejrzewam, że gdy byłem na myjce około tygodnia temu to wpadło troche wody pod ciśnieniem właśnie pod maskę (sam na początku tego nie zauważyłem) po 2 dniach jak odpaliłem samochód to z początku działał normalnie odpalił za pierwszym razem. Po 10-15 minutach na chodzie w miejscu jednak jak się rozgrzał a ja zacząłem mu dawać gazu to w początkowej fazie dodawania gazu silnik drżał.. przegazowałem 3-4 razy (tak do 3-3,5 tyś po czym coś strzeliło dosyć głośno pod maską i zaśmierdziało trochę jak odpaloną petardą w kabinie samochodu... :/ samochód na początku nie chciał odpalić.. jednak po pewnym czasie odpalił.. ale żeby nie zgasł to musiałem utrzymywać mu obroty co najmniej 2,5 tys w górę. Poza tym nie miał siły jechać. podjechać dla niego pod 3- cm krawężnik było problemem a wręcz nie możliwe. auto w ogóle nie miało mocy.. dodatkowo przy gazowaniu powietrze strzelało z rury dużymi porcjami (jak petardy, albo jak z tłumika sportowego ) zgasiłem silnik podniosłem maskę.
Okazało się w aparat zapłonowy był mokry jak również dookoła niego. (kostka do podłączenia aparatu również była w wodzie) rozebrałem aparat tyle ile mogłem (jestem raczej ciut więcej niż przeciętnm kowalskim w mechanice ale na pewno nie jakimś amatorem mechanikiem) i zacząłem suszyć wszystko suszarką. ) w kopułce była woda, w kostce od aparatu również. Po zdjęciu kopułki okazało sie również że ten taki bolec węglowy.. nie było go w tej kopułce.. posuszyłem wszystko (w aparacie zapłonowym, wszystkie przewody i kostki elektryczne w obrębie a także przewody od świec) wymieniłem palec i kopułke na nowe firmy JPN. i efekt jest taki, że samochód baaardzo ciężko odpala.. po 3,4 a nawet 6-7 razach.. i trzeba go trzymać na wysokich obrotach.. jak się silnik rozgrzeje to przełączyć mogę na gaz.. a na Gazie? na gazie WSZYSTKO DZIAŁA JAK NALEŻY!!!! i obroty biegu jałowego silnika i przyśpiesza jak trzeba i nie ma problemów.
natomiast na benzynie jak przełącze z gazu.. to owszem na biegu jałowym silnik również pracuje równo.... ale.. silnik na benzynie nie ma mocy... jak dodaje gazu na 2 czy 3 biegu.. to najpierw jest chwila konsternacji.. potem silnik szarpie (raz lub dwa).. a potem zaczyna przyspieszać.. jednak przy jakichś 2-2,5 tys obrotów silnik traci moc.. i mimo tego że pedał gazu jest w podłodze to auto nie przyśpiesza.. :/ a wręcz Hamuje silnikiem. Natomiast tylko przełączę na gaz.. i już jest wszystko ok.
a co do odpalenia.. to zauważyłem taką zależność że jak od razu odpalam go na benzynie to nie chce sie tak łatwo uruchomić.. a jak wezmę najpierw przełączę kluczyki na zapłon, po czym wyłączę.. po czym znowu na zapłon i wyłącze.. i trzeci raz na zapłon.. i dopiero za 3 razem na rozruch.. to odpala. bez problemu.. nie mniej problem z brakiem mocy auta chyba nie znika.. wiec co? pompa paliwa? (filtr paliwa nie był wymieniany przeze mnie a przez poprzedniego właściciela to nie mam pojęcia)
a może coś z wtryskiwaczami?
tak jak napisałem powyżej wszystkie objawy zaczęły się po zalaniu aparatu zapłonowego (miejsca wokoło)
Bardzo bym Was prosił o pomoc czy jest sens wymieniać pompe paliwa (jestem raczej w stanie to zrobić sam) bo to powinno być to.. czy jednak to może być coś poważniejszego i lepiej oddać samochód do jakiegoś dobrego mechanika?
wg informacji uzyskanych od poprzedniego właściciela to 08/2011 zmianiane były świece i przewody wys napięcia oraz filtr oleju, olej, filtr powietrza, oraz filtr paliwa!
jest to mój pierwszy temat. Niestety jestem zmuszony go założyć w celu uzyskania od Was pomocy albo utwierdzenia mnie w słuszności mojej diagnozy której dokonałem tudzież zasugerowania że może to być zupełnie coś innego.
Mazdę 323f BA z 96 roku silnik 1,5 Z5 z LPG (chyba mieszalnikowy?? na pewno nie na wtrysku parownik lowato sterownik KME) posiadam od czerwca. Od tamtej pory oprócz standardowych rzeczy jak przegląd (płyty filtry) czy zawieszenie w samochodzie za dużo nie robiłem bo i mało ją używam (kupiłem bo zawsze mi się podobała..
Niestety ostatnio mam z nią problem. :/ Do tej pory odpalała nawet po ostatnim śniegu jaki był w warszawie z miesiąc temu i tych przymrozkach kiedy było -5 czy tam -10.
Obecnie ma problem z odpalaniem. Rozrusznik kreci akumulator sprawny.
Odplam. silnik chodzi 1-2 sekundy i od razu gaśnie....
Problem [pojawił się odkąd w komorze silnika pojawiła się woda. (maska jest troszkę nie spasowana i jest szpara) podejrzewam, że gdy byłem na myjce około tygodnia temu to wpadło troche wody pod ciśnieniem właśnie pod maskę (sam na początku tego nie zauważyłem) po 2 dniach jak odpaliłem samochód to z początku działał normalnie odpalił za pierwszym razem. Po 10-15 minutach na chodzie w miejscu jednak jak się rozgrzał a ja zacząłem mu dawać gazu to w początkowej fazie dodawania gazu silnik drżał.. przegazowałem 3-4 razy (tak do 3-3,5 tyś po czym coś strzeliło dosyć głośno pod maską i zaśmierdziało trochę jak odpaloną petardą w kabinie samochodu... :/ samochód na początku nie chciał odpalić.. jednak po pewnym czasie odpalił.. ale żeby nie zgasł to musiałem utrzymywać mu obroty co najmniej 2,5 tys w górę. Poza tym nie miał siły jechać. podjechać dla niego pod 3- cm krawężnik było problemem a wręcz nie możliwe. auto w ogóle nie miało mocy.. dodatkowo przy gazowaniu powietrze strzelało z rury dużymi porcjami (jak petardy, albo jak z tłumika sportowego ) zgasiłem silnik podniosłem maskę.
Okazało się w aparat zapłonowy był mokry jak również dookoła niego. (kostka do podłączenia aparatu również była w wodzie) rozebrałem aparat tyle ile mogłem (jestem raczej ciut więcej niż przeciętnm kowalskim w mechanice ale na pewno nie jakimś amatorem mechanikiem) i zacząłem suszyć wszystko suszarką. ) w kopułce była woda, w kostce od aparatu również. Po zdjęciu kopułki okazało sie również że ten taki bolec węglowy.. nie było go w tej kopułce.. posuszyłem wszystko (w aparacie zapłonowym, wszystkie przewody i kostki elektryczne w obrębie a także przewody od świec) wymieniłem palec i kopułke na nowe firmy JPN. i efekt jest taki, że samochód baaardzo ciężko odpala.. po 3,4 a nawet 6-7 razach.. i trzeba go trzymać na wysokich obrotach.. jak się silnik rozgrzeje to przełączyć mogę na gaz.. a na Gazie? na gazie WSZYSTKO DZIAŁA JAK NALEŻY!!!! i obroty biegu jałowego silnika i przyśpiesza jak trzeba i nie ma problemów.
natomiast na benzynie jak przełącze z gazu.. to owszem na biegu jałowym silnik również pracuje równo.... ale.. silnik na benzynie nie ma mocy... jak dodaje gazu na 2 czy 3 biegu.. to najpierw jest chwila konsternacji.. potem silnik szarpie (raz lub dwa).. a potem zaczyna przyspieszać.. jednak przy jakichś 2-2,5 tys obrotów silnik traci moc.. i mimo tego że pedał gazu jest w podłodze to auto nie przyśpiesza.. :/ a wręcz Hamuje silnikiem. Natomiast tylko przełączę na gaz.. i już jest wszystko ok.
a co do odpalenia.. to zauważyłem taką zależność że jak od razu odpalam go na benzynie to nie chce sie tak łatwo uruchomić.. a jak wezmę najpierw przełączę kluczyki na zapłon, po czym wyłączę.. po czym znowu na zapłon i wyłącze.. i trzeci raz na zapłon.. i dopiero za 3 razem na rozruch.. to odpala. bez problemu.. nie mniej problem z brakiem mocy auta chyba nie znika.. wiec co? pompa paliwa? (filtr paliwa nie był wymieniany przeze mnie a przez poprzedniego właściciela to nie mam pojęcia)
a może coś z wtryskiwaczami?
tak jak napisałem powyżej wszystkie objawy zaczęły się po zalaniu aparatu zapłonowego (miejsca wokoło)
Bardzo bym Was prosił o pomoc czy jest sens wymieniać pompe paliwa (jestem raczej w stanie to zrobić sam) bo to powinno być to.. czy jednak to może być coś poważniejszego i lepiej oddać samochód do jakiegoś dobrego mechanika?
wg informacji uzyskanych od poprzedniego właściciela to 08/2011 zmianiane były świece i przewody wys napięcia oraz filtr oleju, olej, filtr powietrza, oraz filtr paliwa!
- Od: 7 lis 2012, 12:22
- Posty: 29
- Skąd: Ząbki k. Warszawy
- Auto: Mazda 323f BA 96' 1.5 16V Z5
1wilq napisał(a):czy jest sens wymieniać pompe paliwa (jestem raczej w stanie to zrobić sam) bo to powinno być to..
to nie jest to...
stawiam na uszkodzony przepływomierz.
prosty test: przy pracującym na benzynie silniku wyłącz wtyczkę od niego.
brak reakcji –> walnięta przepływka.
Dziękuję CI bardzo za odpowiedź.
Dzis odpalałem auto.. udało się odpalić za pierwszym razem wg metody opisanej wcześniej z tym przekręcaniem kluczyków.. jednak, żeby utrzymać auto na chodzie musiałem je cały czas gazować praktycznie aż do rozgrzania silnika gdy mogłem już na gaz przełączyć.. niestety na benzynie cały czas czkał i się dusił.. nie przyśpieszał i skakał żabką.. :/// masakra..
jak już przełączyłem na gaz.. to stanąłem na poboczu.. przełączyłem z powrotem na benzynę.. pochodził z 30 sekund i odłączyłem kostkę od przepływomierza.. (pierwsza kostka za komorą filtru powietrza) NIC się nie stało (nic się nie zmieniło) silnik dalej pracował na równych obrotach.. zero reakcji na odłączoną kostkę. Więc zakładam, że masz rację. ?
Jutro postaram się zamówić przepływomierz. i pochwalić wynikami.
Dziękuję i pozdrawiam.
p.s. czy lepiej zainwestować w nowy przepływomierz? czy zadowolić się używką?
Dzis odpalałem auto.. udało się odpalić za pierwszym razem wg metody opisanej wcześniej z tym przekręcaniem kluczyków.. jednak, żeby utrzymać auto na chodzie musiałem je cały czas gazować praktycznie aż do rozgrzania silnika gdy mogłem już na gaz przełączyć.. niestety na benzynie cały czas czkał i się dusił.. nie przyśpieszał i skakał żabką.. :/// masakra..
jak już przełączyłem na gaz.. to stanąłem na poboczu.. przełączyłem z powrotem na benzynę.. pochodził z 30 sekund i odłączyłem kostkę od przepływomierza.. (pierwsza kostka za komorą filtru powietrza) NIC się nie stało (nic się nie zmieniło) silnik dalej pracował na równych obrotach.. zero reakcji na odłączoną kostkę. Więc zakładam, że masz rację. ?
Jutro postaram się zamówić przepływomierz. i pochwalić wynikami.
Dziękuję i pozdrawiam.
p.s. czy lepiej zainwestować w nowy przepływomierz? czy zadowolić się używką?
- Od: 7 lis 2012, 12:22
- Posty: 29
- Skąd: Ząbki k. Warszawy
- Auto: Mazda 323f BA 96' 1.5 16V Z5
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości