Dziś o 14-stej (po nocy i połowie dnia) chciałam pojechać do pracy. Madzia odpaliła za pierwszym razem, następnie wszystkie kontrolki zgasły, postałam parę minut na włączonym silniku i w międzyczasie kontrolka ciśnienia oleju zaczęła mrugać (co do tej pory nigdy nie miało miejsca przy zimnym silniku). Ruszyłam, kontrolka zaczęła się palić na stałe, znikała na chwilę, jak dodawałam gazu i zaczynała się palić na nowo. W sumie przejechałam jakieś 150 m od domu, gdy zauważyłam że rośnie w podejrzanie szybkim tempie temperatura silnika. Oczywiście już się nie wygłupiałam dalej, tylko zjechałam w boczną uliczkę i zgasiłam silnik. Zadzwoniłam do Leszka (czyli do warsztatu Jaksy) i w efekcie tej rozmowy pod dom Madzia wróciła na holu
Zdaje się, że mam problem... Po pierwsze zastanawiam się, czy dzisiejsza sytuacja ma związek z mrugającą dotychczas kontrolką na wolnych obrotach przy rozgrzanym silniku? Po drugie, co w ogóle się stało? Olej zamarzł
Dla przypomnienia – ciśnienie oleju było niedawno mierzone i było książkowe, zaworek upustowy w pompie oleju wymieniony, czujnik ciśnienia oleju również, silnik jako taki oceniony przez Jaksę i Leszka na stan ok, olej zalany Texaco 5W30 (obecnie zmieszany z 10W40, niejako przez pomyłkę i miał być właśnie niedługo zmieniany).
Wczoraj jeszcze było wszystko ok.
Dodatkowy problem mam taki, że w poniedziałek muszę jakoś przetransportować Madzię z Otwocka do Bronisz. Jeśli ma ktoś znajomego i niedrogiego (kiedy wypłata???) laweciarza w mojej okolicy, to bardzo proszę o pomoc.
Pozdrawiam
Asia (nieco wściekła...