Po analizie tych twoich wszystkich postów z problemami z tym autem, to będąc na twoim miejscu dawno bym sprzedał ten egzemplaż , jeżeli tylko znalazłby sie nabywca.Jeździłem w życiu wieloma używanymi samochodami (oraz z doświadczenia znajomych)zawsze jak sie tak się tak zaczyna eksploatacja samochodu to sie to źle kończy(finansowo).Ja też mam używaną 323c (po10 latach i 165 tyś km.-Niemcy) ale
wersja typowa superuboga z manualna skrzynia bez elektryki itp.co ułatwia zakup części(
są tańsze i łatwiej je zdobyć). Zrobiłem juz ponad 30 tyś bez żadnej awarii (po kupnie wymieniłem klocki oleje ,płyny) i jestem b.b.b.zadowolony z samochodu.Wcześniej kupiłem żonie (na początek jej przygody z motoryzacją) 14 letnią 323BG h.back
też wersja superuboga (ponad 150 tyś.km.– Niemcy)Po wymianie klocków tarcz.oleji i płynów moja Pani robi ponad 2 tyś km. miesięcznie ze sr. spalaniem 5.5 l

! i po prawie roku użytkowania wymieniłem w autku tylko (przerdzewiałe) gniazdo amortyzatora tylnego (całkowity koszt ok. 200 zl).Mimo tego że żona nie oszczędza jej otarć i obić o ogrodzenia, slupki itp. staruszka trzyma sie dokonale silnik jest suchutki pali po 1 obrocie rozrusznika nawet w -15 st. nie bierze oleju w ogole i nie ma problemów naprawdę z niczym.
Nie chcę sie wymądrzać tylko przekazać swoje doświadczenia , kiedys też tak inwestowałem w samochód (co prawda nie japończyka) i do tej pory jak sobie przypomnę ile pieniędzy na to straciłem(mimo tego że sam robiłem wiekszość napraw) to szlag mnie trafia.Jak sie nie jest mechanikiem czy hobbystą z garażem i mnóstwem czasu i pieniędzy to za każdą naprawę trzeba słono płacić innym , a nietypowy samochód w tym bardzo pomaga.
Pewnie narażam się na krytykę części forumowiczów,kochających każdą mazdę – ja też tą markę uwielbiam, lecz moim (filozoficznym

) zdaniem samochody są jak ludzie – niezaleznie od marki, dobre i złe i problem polega na tym żeby się w porę zorientować kto jaki jest

.Pozdrowienia.