Wypowiem się na swoim przypadku,
odradzano mi na forum ładowanie oleju mineralnego do silnika.
Jeździłem wcześniej na półsyntetyku, po dwóch wymianach zdecydowałem się na zmianę.
Po pierwsze auto kupione za grosze, a dwa, że przebieg już 250 kkm ponad.
Zrobiłem po wymianie oleju na mineralny ponad tysiąc km.
Co zauważyłem:
-z początku kopcił na zimnym po nocy, przez parę sekund na niebiesko;
-po miesiącu codziennej jazdy do pracy – przestaje walić na niebiesko na zimnym(w przypadku syntetyka problem cały czas był widoczny);
-oleju nie ubyło, normalnie po tysiącu widoczne były ubytki;
-olej jest czysty, żółtawa barwa, na półsyntetyku straszny syf mi się tam gromadził;
-silnik ciszej pracuje;
-nigdy nie było problemu z obrotami, tak samo jest na mineralnym.
I teraz tak, w moim odczuciu jeśli z autem nie wiążę się dalekosiężnych planów warto spróbować.
U mnie jest na plus, pewnie skutków tego już na własnej skórze nie odczuje, gdyż auto oddam na złoma zapewne.
Wlałem zwykły orlenowski olej za 60zł z tesco, poprzednio Mobil i Castrol.
Stale kontroluje kolor spalin i poziom oleju i na razie operacja się udała.
Auto ma 20 lat, konie pewnie już pouciekały, pali benzyny 8-9l latem w mieście.
Dałem za auto tysiaka, zrobiłem 33 tysiące km przez niecałe 2 lata.
Szkoda się rozstawać, ale dla swego bezpieczeństwa chciałbym wozić się troszkę nowszą madzią
