Parę dni temu pękł mi wąż łączący chłodnicę z silnikiem (ten górny, czyli ZTCW doprowadzający zimne chłodziwo do silnika).
Wymieniłem go parę dni temu, niemniej korzystając z okazji postanowiłem wymienić także płyn.
W związku z tym dziś spuściłem resztkę starego, wlałem nowy (pod korek) i chciałem zacząć odpowietrzenie układu. Z informacji zawartych na Forum wynikało, że należy odpalić silnik przy odkręconym korku i stopniowo uzupełniać... niemniej, przy samym zapalaniu auta, chłodziwo zaczęło chlapać na lewo i prawo, więc olałem sprawę
Wskazówka trzyma się idealnie w połowie, więc trochę się uspokoiłem, natomiast wyniknął drugi problem. Początkowo auto wskoczyło na 2.5k, po chwili spadło na swoje naturalne 1.5, natomiast potem stało się coś dziwnego. Normalnie nagrzany silnik trzymał się u mnie na poziomie 1k, natomiast tutaj po ok. 20 minutach (temperatura dalej w normie) spadł na 700, potem na 500 aż w efekcie zgasł.
Odpaliłem go ponownie... pochodził chwilkę, ale widać było, że z trudem (~500RPM), na gaz reaguje poprawnie, niemniej po zdjęciu nogi z gazu zgasł znowu.
W związku z powyższym mam do Was pytanie: czy winą tego może być fakt, że nie odpowietrzyłem układu – jeśli tak, to jak zapobiec chlapaniu przy otwartym korku, i wykonać odpowietrzanie poprawnie, czy też powód może leżeć gdzieś indziej ?
Dodam, że niestety z pękniętym wężem przejechałem około kilometra na trasie szybkiego ruchu, dopiero po zjeździe zauważyłem, że paruje mi spod maski... ;(
Czy powodem tego może być fakt, że autko stało tydzień i musi się po prostu "rozruszać" na zimnie ?
Z góry dziękuję za każdą odpowiedź.
Pozdrawiam
smi
PS. Rozpisałem się trochę, sorry