Strona 1 z 2

Dławienie się silnika, spadające obroty

PostNapisane: 15 lut 2008, 09:19
przez grv
Witam,

Udało mi się już zażegnać problem z odpalaniem z grubsza uszczelniając układ dolotowy, natomiast nadal madzia doznaje efektu 'dławienia' kiedy dodaje gazu do oporu na obojetnie jakich obrotach. Słychać też wtedy różnicę w odgłosie wydechu. Przy nagrzanym silniku na biegu jałowym obroty czasem spadają, a nawet gaśnie. Kiedy trzymam pedał gazu nie do końca wciśnięty to przyśpiesza dobrze i równomiernie.
Co może być przyczyną i należy sprawdzić w pierwszej kolejności ? Dodam jeszcze że ma smocze spalanie :)

PostNapisane: 15 lut 2008, 19:12
przez ROMAN-R87
Bo uszczelniles dolot z ''grubsza'' a nie dokladnie i madzi ma apetyt na paliwko bo ssie lewe powietrze ;) Uszczelnij dokladnie dolot i zobacz jak bedzie sie zachowywac
pozdrawiam

PostNapisane: 16 lut 2008, 11:30
przez grv
Juz uszczelnilem go dokladnie, jednak problemy nie ustapily. Dzisiaj biore sie za wycyzszczenie silniczka krokowego i sprawdzenie sond.

PostNapisane: 19 lut 2008, 15:01
przez jubi111
grv witam ja tez miałem problem spadajacych obrotów i co sie okazało w zbiozniku paliwa było szambo <dupa> . po wyczyszczeni jest super <jupi>

PostNapisane: 19 lut 2008, 16:25
przez kiki
jubi111 napisał(a):grv witam ja tez miałem problem spadajacych obrotów i co sie okazało w zbiozniku paliwa było szambo <dupa> . po wyczyszczeni jest super <jupi>

ciekawe?????

PostNapisane: 5 maja 2009, 22:33
przez grv
Witam, temat niestety nadal aktualny. Madzia szarpie i strzela z rury, kiepsko wkręca się na obroty jak doda się gazu do oporu. Wymienione świecie, kable WN, obydwie sondy, filtr paliwa, wyczyszczona przepustnica, kompresja ok, VICS wygląda na to że działa tak jak powinien. Jakieś jeszcze pomysły ? Mi przychodzi na myśl już tylko aparat zapłonowy...

PostNapisane: 6 maja 2009, 17:46
przez mlody1921
Tez miałem tak ze była namolna niechciała sie wkręcać a była nowa cewka, palec,kopułka, kable , moduł okazało sie ze trzeba było na aparacie delikatnie zapłon do przodu dać o dosłownie 1,5 mm i auto jak nowe, pali mniej o 2 litry kopa odzyskało

a jakby aparat to mam wrazie czego używany

PostNapisane: 6 maja 2009, 17:57
przez fazzi
mlody1921 dobrze pisze – wrzuć auto w tryb testowy i ustaw dobrze zapłon.

PostNapisane: 6 maja 2009, 18:19
przez grv
Sprawdziłem właśnie ECU – 0 błędów. Wyregulowałem tez TPS żeby trzymał równo 800 obrotów bo po wyczyszczeniu przepustnicy wolne obroty trzymały ok. 1700. Spróbujemy teraz zapłon ustawić tylko kurcze lampy nie mam...

PostNapisane: 21 maja 2009, 19:33
przez msobecki
Mam podobne objawy, w warsztacie zleciłem diagnozę, ponoć aparat zapłonowy do wymiany, widać zresztą ze mój obecny aparat był już robiony bo cewka wyprowadzona jest na zewnątrz, wyczyściłem wszystkie styki preparatem "kontakt" do czyszczenia potencjometrów i dławienie ustąpiło, jednak auto ma wciąż jakby mało mocy, nie jest tragicznie, ale na pewno nie jest tak jak było przed usterką. Postanowiłem wykręcić świece, żeby wyeliminować możliwość, ze nie wszystkie cylindry pracują, wg mnie wszystkie sa ok, świece były nie dawno wymieniane i są tylko lekko za brązowione, dziwi mnie tylko czemu mają tak kosmiczne wypalenia, miedzy elektrodami? czy po przejechaniu niecałych 8000 tysięcy kilometrów normalne jest ze w miejscu występowania iskry na elektrodzie środkowej jest 1mm rowek w kształcie litery V ?
Na moje oko coś jest chyba nie halo :D co może być przyczyną takiego stanu rzeczy?

PostNapisane: 22 maja 2009, 00:13
przez mar_cinus
Mimo że to mój pierwszy post to cos napisze.. może sprawdź jaki masz opór na aparacie zapłonowym...:)

PostNapisane: 22 maja 2009, 07:25
przez msobecki
mówisz o tej małej trzy pionowej kostce, miedzy pierwszym a drugim pinem ?

PostNapisane: 22 maja 2009, 13:39
przez marktds
jeśli chodzi o te nacięcie w kształcie litery V na elektrodzie świecy to...... masz pewnie świece NGK V-line tak???

PostNapisane: 22 maja 2009, 13:48
przez msobecki
ale gafa <jelen> faktycznie.

PostNapisane: 22 maja 2009, 13:56
przez marktds
<lol> <lol> <lol> każdemu może się zdażyć <lol> <lol> <lol>

PostNapisane: 22 maja 2009, 22:21
przez mar_cinus
msobecki napisał(a):mówisz o tej małej trzy pionowej kostce, miedzy pierwszym a drugim pinem ?


No tak o tej wlasnie pisalem..

PostNapisane: 24 maja 2009, 18:40
przez pkniat
Miałem podobny problem. Okazało się że cewka zapłonowa miała potężne przebicie. Po regeneracji aparatu i wymianie cewki problem zniknął. Proponuje dla pewności sprawdzić rezystancję na zwojach cewki. Sprawdź też palec oraz kopułkę rozedzielacza. Pozdrawiam.

PostNapisane: 24 maja 2009, 21:29
przez msobecki
Aparat zapłonowy wymieniona i wszystko śmiga jak ta lala ;–)
Czy to że wolno wkręca się na obroty na biegu, może być winą złego ustawienia zapłonu? muszę się pofatygować chyba do warsztatu żeby mi to ustawili, bo szczerze mówiąc ustawiłem nowy aparat na oko mniej więcej w tym samym miejscu co poprzedni.

PostNapisane: 25 maja 2009, 22:05
przez urbanmaster
może ja też dołączę do tematu, otóż na zimnym silniku jak go wkręcam na obroty to tak jakby się dławił, ale po 2-3 przegazowaniach do 3500 obrotów już sie nie dławi (na gazie nie ma tego efektu) a i jeszcze wydaje mi się jakby był trochę zamulony, jak go kupilem rok temu to wydawało mi się że fruwam :) co moze być przyczyną tych niepokojących objawów??

PostNapisane: 2 mar 2012, 11:24
przez migas89
U mnie w 323F BG 1,6 16V też są takie objawy na benzynie. Wszystko było dobrze aż pompa paliwa się skończyła wstawiłem nówkę (250zł) i wymieniłem cały układ wlewu bo miałem tylko tą grubą rurę reszta się ulotniła. Teraz na LPG autko chodzi w miarę dynamicznie (nie tak jak kiedyś) natomiast na benzynie jest masakra jak były te mrozy silnik nie miał siły się przełamać akumulator trzymałem w ciepłym a rano go montowałem i 2-3 zakręcenia rozrusznikiem i padał na kable też palił z trudem a na zaciąg parę obrotów kołami i zaskakiwał ale musiałem go trzymać na obrotach żeby nie padł (to chyba będzie wina czujnika ssania- temperatury płynu) Teraz gdy się ociepliło troszkę lżej odpala ale gdy dodaje mu gazu obroty spadają (są za małe aby jechać i za duże oby zgasł) gdy gaz odpuszczę wskakują na 900-1100.
Czasem jakoś załapie i normalnie się wkręci ale to rzadko. Gasze silnik i odpalam go ponownie i wraca wszystko do normy jadę 10m i nadal to samo. Dodam ze po wymianie pompy było wszystko ładnie przejechałem ponad 200km i bez problemu. Już się cieszyłem ze pokonałem problem a tu powrót i znów nie wiadomo o co chodzi. Pompa podaje ciśnienie 2,5Bara (AUTODATA mówi o 2,7- 3,2Bara) Nie wiem czy to ma coś do tego ale gdy otwieram korek wlewu to jak bym otwierał słoik z ogórkami jest duże ciśnienie w zbiorniku. Ma może ktoś jakiś pomysł na przyczynę tych objawów?