Strona 1 z 1
Unieruchomienie automatycznego ssania

Napisane:
28 maja 2004, 19:21
przez voodoo-doll
zastanawialem sie nad jedna sprawa – czy mianowicie istnieje taka mozliwosc aby w silniczku K8 wylaczyc kompletnie chociazby na okres takiej aury jak teraz (do zimy jeszcze troszke) to denerwujace automatyczne ssanie!!! poniewarz w ciagy tygodnia jezdze zreguly tylko do pracy a mam jakies 7 kilosow to silnik nie zdazy sie nagrzac a kazde poranne odpalanie zaczyna od 1500 obrotow no i konczy to sie bolem na stacji bezynowej. ma ktos jakis pomysl

??

Napisane:
28 maja 2004, 19:31
przez Paweł
Jesli masz sprawne sondy lambda i dobrze wyregulowana przepustnice, to mysle, ze nawet jezdzac w siedmiokilometrowych trasach nie odczulbys specjalnej roznicy po wylaczeniu ssania. Swoja droga ciekawe, czy w ogole udaloby sie uruchomic samochod?
Za dodatkowe otwarcie dolotu na zimnym silniku jest odpowiedzialny bypass, ktory znajduje sie pod blokiem przepustnicy. Chyba jedynym sposobem jego wylaczenia jest zdjecie go, zaklejenie otworu, ktory normalnie jest przymykany przez termnorozszerzalny element i ponowne zmontowanie wszystkiego do kupy (z nowa uszczelka oczywiscie).
Pozdrawiam.

Napisane:
28 maja 2004, 19:38
przez voodoo-doll
czyli co? twoim zdanie jesli w autku wszystko jest o.k. to jazda na ssaniu a bez, nie zmienia ilosci spalanego paliwa? nie wiem jak to ma sie we wtrysku ale jezdzilem spora czasu gaznikowcem i znaczenie bylo kolosalne!

Napisane:
28 maja 2004, 20:01
przez Paweł
Gaznik latwo zle ustawic. W przypadku wtrysku z sonda lambda sprawa jest troche trudniejsza, choc z tego co mozna sie dowiedziec z forum, to np. zle wyregulowany czujnik polozenia przepustnicy lub czujnik jej zamkniecia moze przyspozyc troche problemow, daleko im jednak do rozregulowanego silnika gaznikowego (nawet z automatycznym ssaniem), lub jazdy non-stop na ssaniu.
Spalanie w zimie, gdzie silnik rozgrzewa sie faktycznie na drodze kilku kilometrow w moim przypadku jest gora o 1l/100km wieksze. Przy letnich temperaturach zarowno mazda, jak i toyota rozgrzewaja sie doslownie po 500 metrach. Mazda uruchomiona i pozostawiona sama sobie jest w pelni ciepla po kilku minutach, a obroty obnizaja sie do nominalnych jeszcze wczesniej...
Sumarycznie wiec czas spedzony przy szerzej otwartej przepustnicy jest minimalny. Na zimnym silnku nie dziala dopalanie spalin i oparow benzyny, ale nie wiem, czy to w ogole ma jakis odczuwalny wplyw na ekonomicznosc jazdy.

Napisane:
28 maja 2004, 20:03
przez Długi
A może po prostu sprawdź termostat

Napisane:
28 maja 2004, 20:07
przez Jaksa
Brawo TCO wyklad mistrzowski ... więc kolega już chyba wie o co chodzi a tak na marginesie ... jak motorek po naprawie ? ( o ile nie pomylilem postow )

Napisane:
28 maja 2004, 20:10
przez voodoo-doll
warto chyba bedzie sie temu przyjzec. chwilowo i tak nie mam na to czasu ale... praca, pieniazki a potem slodkie przyjemnosci!!! a moze wiesz ile moze kosztowac termostat w takim mx.

Napisane:
28 maja 2004, 20:17
przez voodoo-doll
co do motorka to uratowany bez szlifow (nie porysowany, wymian oleju, panewek i czyszczenie zapchanego smoka). narazie zyje. jestem caly happy!!!! a jak padnie to zaplacze i odstawie do Jaksy

. chlopcy z ELSY maja glowe ale pracyja troche niechluje


Napisane:
28 maja 2004, 20:27
przez Paweł
A może po prostu sprawdź termostat
Jako ciekawostke z termostatem w temacie, to przytocze moj przypadek. Przez jakis czas jezdzilem KIA Pride 1.3, a wiadomo, ze KIA Pride = Mazda 121 (lub na odwrot

). Mimo trzykrotnej wymiany tego elementu w ASO KII, silnik byl notorycznie niedogrzany, a w zimie mozna bylo pomazyc o ciepelku w srodku. Co ciekawe po 120kkm zaczely puszczac uszczelniacze trzonkow zaworow, a wydawalo mi sie, ze jest to usterka typowa po przegrzaniu. Natomiast zmierzajac do meritum, to mimo tego notorycznego niedogrzania samochod wcale nie palil duzo, bo w miescie przy spokojnej jezdzie spalal ponizej 7l, a w trasie okolo 5.6l na 100km.
Pozdrawiam.

Napisane:
29 maja 2004, 00:04
przez marek
moze wiesz ile moze kosztowac termostat w takim mx
Coś koło 50pln, u siebie wymieniałem

Napisane:
29 maja 2004, 11:26
przez XsiX
Coś koło 50pln, u siebie wymieniałem
do xedosa płaciłem 43 zł


Napisane:
29 maja 2004, 11:38
przez voodoo-doll
wlasnie zajechalem do jednego sklepiku z czesciami do japoncow i zazadali sobi bagatelka 70 zeta za jakis japonski, sadze ze to sporo. jutro chyba pojade na Slomczyn i kupie tez nowy ale po nizszej cenie!!!

Napisane:
29 maja 2004, 14:02
przez Jaksa
zazadali sobi bagatelka 70 zeta za jakis japonski
taki jest koszt .... a co myslisz że na giełdzie będzie taniej ? heh.... tylko dobry kup bo koszty wzrosną.