Właśnie tak myślę, dlatego silnik odpalam, on sobie na wolnych pracuje, a ja sobie na szybkich obrotach odśnieżam/odladzam/odszraniam szyby, lampy, lusterka, itp. Ogólnie nie narzekam na pracę silnika, ale właśnie zawsze go trochę rozgrzewam, zanim jadę. Zimą dłużej, zaś latem z 10 sekund (dobre i to).
Dziś po około dwóch miesiącach sprawdzałem poziom oleju (wymiana ponad trzy miesiące temu) i cieczy chłodzącej i ani jednego ani drugiego nie ubyło. Dodam więcej – od półtora roku nie dolewałem płynu do zbiorniczka wyrównawczego, bo wychodziłem z założenia, iż jest on wyłącznie zbiorniczkiem retencyjnym a nie wyrównawczym. Przez ten cały okres płynu w nim było zawsze tyle samo, czyli w połowie miarki. Dziś dolałem pod "F" ze szklaneczkę, może dwie, aby nie było na mnie, jakby co

.
Cóż, warto jeździć ekonomicznie, ale czy warto od "0" na zimnym startować (jak zalecają)? Należy też pamiętać, że silnik pczy EmerytStyle się zamula i czasami trzeba mu kazaś schylić się po mydełko, aby go odmulić

. Najlepiej zrobić to na rozgrzanym silniku, nie obciążając silnika dynamicznym przyspieszaniem, lecz płynnie wysoko wykręcić, aby to i owo się "rozmuliło". Jeśli ktoś jeździ wyłącznie po mieście, to niekiedy należy wyskoczyć na trasę i tak ze 20 przelecieć. Oooczywiście kilometrów stałą prędkością, a nie przydrożnych sukienek z butelkami wody...
Pozdrawiam
..::GofNet::..