W zeszłym tygodniu samochód był u mechanika – wąż od chłodnicy zaczął pękać, więc mechanik założyć na niego jakieś zaciski i wymienił płyn (nie pytałam się, czy odpowietrzał, bo domyślam się, że to dla mechanika tak oczywiste, jak dla mnie zainstalowanie sterowników po wymianie monitora
Na początku było wszystko OK, ale od jakichś dwóch dni silnik zaczął mi się strasznie nagrzewać, gdy jadę w korku lub mam włączony jałowy bieg.
Sprawdziłam ilość płynu chłodzącego – w obu zbiornikach jest mniej więcej po środku (który jest wyrównawczy, a który "ten drugi", to niestety już nie potrafię rozpoznać). Wentylator też się włącza. Ale pomimo tego temperatura nie chce spadać.
Co może być tego przyczyną (i ile to może kosztować)?
Czy mogę w tym przypadku dać Madzię mechanikowi u mnie na osiedlu, czy raczej zawieźć ją do specjalistów od "japończyków" (np. na ul. Nasypową)?