No to poszlo troche po kieszeni, ale w koncu zrobione

. Zaczniemy od poczatku. Wjechalem do majstra na kanal, wzial lom i ladnie mi pokazal, ze sworzen w zwrotnicy lata samopas. Jak probowal dokrecic srubke, to mogl nia krecic i krecic. Diagnoza – uwalony gwint na srubie i dlatego tak ladnie latalo. Powiedzial, ze moze zwrotnica do wymiany, zalezy czy ten luz juz calkowicie zniknal po wlozeniu nowej sruby, czy nie (za 2 tygodnie mam przyjechac na sprawdzenie). Dodatkowo poduszka wachacza, ktora tydzien temu wymienialem (JC) byla o kant d.... , pojechalem kupic taka za 55zl (z NOK na koncu nazwy) , ta okazal sie duzo lepsza. TUleja wachacza z JC tez nie najlepsza,ale tragiczna tez nie jest, wiec moge jezdzic. Dodatkowo tuleja wachacza byla slabo dokrecona (przy wymianie lacznikow stabilizatora inny mechanik widocznie w ogole nic nie sprawdzil...). Do tego geometria byla rozjechana,ale tego sam sie domyslalem. Teraz moge smigac po dziurach, nic juz nie puka a przod ladnie tlumi nierownosci (nowki amory Kayaba). Po weekendzie pojade do sklepu JC i bede reklamowal poduszke wachacza

. Jedyne, co mnie jeszcze drazni to pojedynczy puk w lewym kole, gdy na sniegu tak zahamuje, ze kolo sie blokuje . Slychac wtedy 1 pukniecie. Ale na to nic juz mi mechanior nie poradzil, poduszki silnika sprawdzil i mowi,ze wszystkie sa dobre. Teraz jestem o 320zl biedniejszy (i 55zl za nowa poduszke), ale przynajmniej nie musze ciagle kontrowac na prostej drodze

. Uff