alf28 napisał(a):jak polonez nie chciał iść po śniegu wystarczyło załadowac bagażnik
Nie porównujmy proszę 4WD i RWD z FWD. W FWD przód całkiem nieźle obciąża silnik i g... to daje. Z naciskiem na cm^2 bym się też nie wychylał bo najlepsze efekty na śniegu i lodzie mają gąsienice, które przenoszą ledwie kilogramy. Ale za to przy takiej powierzchni nic im nie straszne. To porównanie też jednak mija się z celem bo powierzchnia styku opon (wszystkich razem) z podłożem to mniej więcej powierzchnia dłoni. I jak się nie ma łańcuchów i piasku pod ręką, to często pomaga spuszczenie powietrza z opon tak żeby bardziej siadły – wtedy mamy "półgąsienicówkę"
Różnica jest taka, że wąskie opony się są w stanie przebić do bardziej przyczepnego podłoża. Nie wiem jak wygląda droga na KJSie, ale w mieście jak nie posypią to momentalnie robią się koleiny z utwardzonego śniegu (jeszcze lepiej jak są szyny tramwajowe pod spodem), śliskiego jak lód. Na tym trzeba często hamować do zera przed światłami, ruszać, czasem i pod górkę. A przypominam że nie wszędzie sypią, i nawet jeśli – to nie od razu. Wyjście ze swojego pasa ruchu na zakręcie nie oznacza 0,2s gorszego czasu tylko być może czołowe. Dookoła są piesi, krawężniki, inne auta (i niekoniecznie rozgarnieci kierowcy za kółkiem). "Optymalizacja" opon powinna dotyczyć bezwzględnie przyczepności na małych prędkościach i przy dość ciasnych manerwach. Idealnie jakby opony z miękkiej gumy miały bieżnik jak tylne opony traktora, ale na tym się nie da normalnie jeździć po asfalcie.
Także węższe opony – nie ma sprawy, ale nie za wąskie. Trzeba brać pod uwagę masę auta i moc silnika... FWD przypominam. IMO 155 do tego auta to już przesada. Zresztą... to zależy jaka zima będzie. Jak będzie ciągle chlapa to takie opony się świetnie spiszą, ale jak będzie mrozić potężnie to lepiej mieć szersze kapcie z grubym bieżnikiem. A ostatnio zimy mamy takie jak nasz klimat przystało.