dzisiaj pojechalem w trase i auto jedzie tragicznie-sciaga caly czas w prawo,prowadzi sie nerwowo-plywa lekko po drodze,piszczy na zakretach .poza tym zauwazylem taki jak by "martwy luz" w srodkowym polozeniu kierownicy,ale na postoju jak krece sterem to luzu nie ma zadnego.poza tym momentami jak kontruje to sciaganie to czuc ledwo wyczuwalnie taki chrobotanie,scieranie.Na kolach letnich nic takiego sie nie dzialo,jedynie sciaganie w prawo bylo ale ulamek tego co teraz (moze z 10%) i nawet przy 170km,h moglem puscic kierownice na autostradzie.na obu rozmiarach auto hamuje normalnie-nie sciaga,cisnienie w oponach sprawdzalem ,jest ok.
co moze byc przyczyna??opny??ic wiek?
czy jest mozliwe ze zbieznosc zwalona ,ale na wiekszych kolach prawie nie czuc??(ja mam auto 4 lata i zbieznosci jeszcze nie robilem,pol roku temu sworzen wahacza wymienialem ,ale mech. ustawil tak jak stary)


Jak nie pomoże to wyważanie. (myśle jednak że pomoże). Nie kombinuj z żadną zbieżnością. Skoro tylko z tymi kołami jest coś nie tak (pisałes że nas starych było ok) to ewidentnie wina jest w kołach. To że opony stare nie ma nic do ściągania (co najwyżej do hamowania/trakcji). Ale i to że są z 2000r. nie znaczy że się nie nadają, jeśli tylko były odpowiednio przechowywane.


