Witam!Wczoraj w momencie wjechania w duuuza kaluze zapalila mi sie kontrolka ladowania i spalonej zarowki jednoczesnie i po chwili razem zgasly.Pasek wykluczam bo nic nie zapiszczalo.Po dojechaniu do domu(bez problemow) zgasilem auto na jakies 10min sprawdzilem pod maska czy altek nie jest mokry(byl sychy) i chcialem znowu jechac i...Auto odpalilo normalnie ale nie chcialo sie wkrecac wyzej niz 2500obr/min i gdy dochodzilo do 2500 to zaczynaly obroty falowac tzn wahaly sie rownomiernie .Tak jak jest przy maxymalnych obrotACH JAK ODCINA DOPLYW PALIWA.uDALO MI SIE RUSZYC I JECHAC NIE PRZEKRACZAJAC 2000 OBR JAK TYLKO DALEM WIECEJ GAZU AUTO SIE DUSILO I NIE CHCIALO JECHAC MOMENTALNIE PRZY OSIAGNIECIU 2500 OBR.JAKOS POMALU ZREOBILEM 2KM I ZATRZYMALEM SIE ZGASILEM AUTO I ZNOWU ODPALILEM I JUZ WTEDY BYLO WSZYSTKO ok ZADNEJ WIDOCZNEJ USTERKI I JAK NARAZIE JEST DOBRZE.
pOWIEDZCIE NA PRZYSZLOSC COTO MOGLO BYC????
Wjecgałem w dużą kałuże=> zapalila mi sie kontrolka ladowania i spalonej zarowki jednocze
Strona 1 z 1
Sprawdź kostki niepamiętam ale zamokły albo kable ale raczej kostki wystarczy wysuszyć (NIC POWAŻNEGO)
- Od: 28 sty 2004, 07:37
- Posty: 50
- Skąd: Kraków
- Auto: MX-3 GSR 2,5 V6
miałem coś takiego w Oplu również po spotkaniu z kałużą, cudowałem kombinowałem co się stało i nic nie znalazłem żeby było żle.Okazało się że była to wina komputera,po wiechaniu w kałużę czujniki silnika dostały świra i podały do komputera informacje śmieci.Po wykasowaniu błędów autko chodziło jak ręką odjoł.
- Od: 11 wrz 2004, 21:13
- Posty: 4
- Skąd: Sochaczew
- Auto: 323;1,6;16v;94r;BG;Hatchback
Strona 1 z 1
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości