szalejące zegary,reset radia,wyłączanie silnika- rozwiązanie

Hej. Od pewnego czasu mam dość dziwny problem z moją Magdaleną.
Pewnego dnia nie chciała mi zapalić (kręciła ale nie zapalała), zauważyłam wtedy zresetowane zegary. Wkońcu jednak udało mi się odpalić więc uznałam, że pewnie chwilowo akumulator siadł i jak pojeżdżę to się naładuje. Wieczorem tego samego dnia parkowałam i wtedy coś mi pyknęło i wszystko zgasł (silnik, reset zegarów). Przeczyściłam klemy podociskałam bezpieczniki i było OK przez jakiś tydzień.
Ostatnio podczas jazdy słuchałam muzyki. W ciągu jednego utworu radio restartowało mi się chyba 10 razy, i za każdym razem słychać było "pykanie". Wkońcu przy niskich obrotach zapaliły mi się kontrolki na desce mimo, że silnik nie zgasł. Chwilę później zaczęły mi wariować wskazówki w zegarach. Nie opadały, tylko podskakiwały z normalnego poziomu (podczas jazdy) i za każdym razem słyszałam "pykanie". Tego samego dnia wieczorem, kiedy ruszałam na światłach mój facet włożył panel radia i wszystko siadło (na skrzyżowaniu!). Chwilę pokręciłam i ruszyła. Od tamtej pory nie włączam radia. Ale nie wiem czy to jest w jakiś sposób powiązane. Raz jeszcze długo stałam w korku, auto chyba się trochę zagrzało, podskoczyła temperatura i wskazówki znowu zaczęły szaleć. Po chwili termostat zadziałał, temperatura wróciła do normy i wskazówki się uspokoiły.
Od wtorku mam spokój. Wczoraj auto było u mechanika. Objawy nie wystąpiły. Sprawdzili akumulator i przeczyścili przewody. Narazie jest OK ale nie wiem czy za chwilę jaja się nie powtórzą.
Po prostu magia! Czy ktoś miał podobne przejścia? Proszę o pomoc, bo kiedy Magdalena czuje się źle to ja też.
Pewnego dnia nie chciała mi zapalić (kręciła ale nie zapalała), zauważyłam wtedy zresetowane zegary. Wkońcu jednak udało mi się odpalić więc uznałam, że pewnie chwilowo akumulator siadł i jak pojeżdżę to się naładuje. Wieczorem tego samego dnia parkowałam i wtedy coś mi pyknęło i wszystko zgasł (silnik, reset zegarów). Przeczyściłam klemy podociskałam bezpieczniki i było OK przez jakiś tydzień.
Ostatnio podczas jazdy słuchałam muzyki. W ciągu jednego utworu radio restartowało mi się chyba 10 razy, i za każdym razem słychać było "pykanie". Wkońcu przy niskich obrotach zapaliły mi się kontrolki na desce mimo, że silnik nie zgasł. Chwilę później zaczęły mi wariować wskazówki w zegarach. Nie opadały, tylko podskakiwały z normalnego poziomu (podczas jazdy) i za każdym razem słyszałam "pykanie". Tego samego dnia wieczorem, kiedy ruszałam na światłach mój facet włożył panel radia i wszystko siadło (na skrzyżowaniu!). Chwilę pokręciłam i ruszyła. Od tamtej pory nie włączam radia. Ale nie wiem czy to jest w jakiś sposób powiązane. Raz jeszcze długo stałam w korku, auto chyba się trochę zagrzało, podskoczyła temperatura i wskazówki znowu zaczęły szaleć. Po chwili termostat zadziałał, temperatura wróciła do normy i wskazówki się uspokoiły.
Od wtorku mam spokój. Wczoraj auto było u mechanika. Objawy nie wystąpiły. Sprawdzili akumulator i przeczyścili przewody. Narazie jest OK ale nie wiem czy za chwilę jaja się nie powtórzą.
Po prostu magia! Czy ktoś miał podobne przejścia? Proszę o pomoc, bo kiedy Magdalena czuje się źle to ja też.