Z linką w sklepach nie ma problemu. Kiedy przyszła kolej na mnie zrobiłem tak :
1. pojechałem do castoramy i kupiłem 5 metrów (z zapasem) linki stalowej, ocynkowanej, miękkiej
2. wyciągnąłem resztki starej linki z peszla – peszel/osłona została tak naj była – żeby nie kombinować
3. rączka – obciąłem ten zaciśnięty kawałek – nawierciłem ile się dało w zdłuż tego kwadratowego pręta – wcisnąłem linkę, dla św. spokoju jeszcze na żywicę epoxy – zacisnąłem w imadle ile się dało, ale żeby za bardzo nie stracić kształtu.
4. wolny koniec przeciągnąłem przez pozostawiony peszel – łatwo poszło
5. odciąłem nadmiar pod maską
6. założyłem końcówkę (śróbową) na koniec linki
7. założyłem koniec
8. pogratulowałem sobie dobrego uczynku
Ogólnie to godzinka/półtorej roboty, bez zbędnego pośpiechu. Mam teraz nówkę sztukę
Pozdrawiam