dzisiaj od rana mam takie zjawisko: Narzeczony poszedł odpalić moją Madzię, by jechać do pracy, ale musiał wrócić i podreptać z buta, bo... światła awaryjne/wszystkie kierunki migały mu cały czas, a nie były włączone. Teraz autko stoi pod domem, i dalej sobie mruga, bez zapłonu, bez "włączonych" kierunków lub awaryjnych, bez niczego, zaraz akumulator padnie i w ogóle będzie śmiesznie.
Wczoraj zaś przymarzł nam centralny zamek w drzwiach pasażera (Mazda 3 drzwiowa), może to jakoś wpłynęło na te światła? Mazda stoi na dworze, garażu brak, i jak to się zdarza w tych modelach, jak jest mokro, to i w bagażniku można mieć jezioro...
Jakieś pomysły, co zrobić z tymi awaryjnymi/kierunkami? Bo w sumie, tak to nie powinniśmy nawet nią teraz jeździć. W sumie i tak nie będziemy na razie, bo akumulator padnie.
Pozdrawiam Forumowiczów