"Pływanie" samochodu podczas jazdy

Witam wszystkich serdecznie
Zanim podjadę do warsztatu postanowiłem wcześniej zasięgnąć Waszej porady w sprawie usterki jaka ujawniła się w mojej Milleni 2,5V6 aut. w poniedziałek. Poszukałem trochę na forum ale nie znalazłem wątku poruszająceo mój problem. Zacznę jednak od początku bo może to Was do czegoś naprowadzi...
Miesiąc temu zmieniłem opony na zimówki. Na tylnej osi założone zostały z ubiegłego sezonu na przód nówki. Po niedługim czasie zacząłem odczuwać delikatne wibracje na kierownicy podczas jazdy malejące po przekroczeniu 120km/h. Gdy podjechałem w sobotę tydzień temu do zakładu wulkanizacyjnego okazało się że przednia alufelga od strony kierowcy jest od wewnątrz lekko skrzywiona. Wcześniej gdy jeździła na tyle na letnich oponach przez całe lato nie dawała o sobie znać, teraz gdy znalazła się na przodzie już tak.
Felga z oponą została na ile było to możliwe została wyważona i pojeździła kolejny tydzień na przodzie. Wibracje nadal były ale mało odczuwalne. W tą sobotę postanowiłem przełożyć opony z przodu na tył i na odwrót aby "dojeździć" tylne używane już opony, zaś nowe przednie oszczędzić na przyszły sezon zimowy. A przy okazji "wyciszyć" na tyle tą alufelgę do czasu jak ją w grudniu wyprostuję. Pół soboty i całą niedzielę auto z przełożnymi oponami sprawowało się bez zarzutu, było stabilne, bez żadnych wibracji, niezależnie czy jechałem 60 czy 120 km/h. Ostatnia istotna być może wskazówka była taka że w niedziele wieczorem parkując auto musiałem się napracować kierownicą aby zmieścić się w niewielkiej luce na parkingu i mocno pokręciłem kierownicą w miejscu.
Dramat zaczął się w poniedziałek rano. Odpaliłem auto i ruszyłem jak co dzień w 60-kilometrową drogę do pracy. Po ok. 1 km gdy wyjechałem za miasto i rozpędziłem się samochód zaczął "pływać" po drodze. Praktycznie od 60km/h samochód stał się nerwowy i niestabilny
Oczywiście można nim jeździć po mieście ale już np: jadąc 90-100 km/h po szerokim łuku poza miastem trzeba mieć już szeroko otwarte oczy i korygować lekko kierownicą tor jazdy aby przy mocniejszej kontrze tył nie wyprzedził przodu. Obecnie straciłem jakąkolwiek przyjemność z jazdy moim autem poza miastem bo zamiast komfortowo podróżować ciągle muszę skupiać się na korygowaniu toru jazdy aby auto nie zrobiło mi niespodzianki. Na koniec dodam, że wczoraj wieczorem postanowiłem sprawdzić jeszcze ciśnienie w kołach, było w granicach 2,1-2,3 Pa. Dopompowałem do 2,5Pa aby zobaczyć czy objaw minie. Auto się tylko trochę utwardziło, jednakże "pływanie" tylko minimalnie się osłabiło więc wróciłem do ciśnienia 2,3 Pa – a zatem to nie była przyczyna usterki.
Starałem się odszukać jakieś przyczyny dlatego rozpisałem się troszkę – mam nadzieję że admin mnie nie chrzani
Mam kilka przemyśleń, napiszcie co Wy o tym mim problemie sądzicie. Przez chwilę pomyślałem że może parkując w niedzielę wieczorem auto coś mi się urwało albo poluzwało w przednim zawiasie, ewentualnie w tylnym. To naprawdę frustrujące że wieczorem parkujecie sprawny samochód a rano nie da się nim jechać szybciej niż 90km/h. Poprzednim autem zrobiłem do maja w niecałe 5 lat 190.000km i naprawdę jeszcze takiego zgryza nie miałem. Wcześniej auto jeździło jak przyklejne do drogi nawet przy duzych prędkościach, teraz jadąc 90km/h pod względem zmniejszenia stabilności zachowuje się jak wcześniej przy 160km/h. Na koniec dodam że nie odczuwam obecnie żadnych wibracji w aucie. Liczę na Waszą pomoc.
Pozdrawiam
Miesiąc temu zmieniłem opony na zimówki. Na tylnej osi założone zostały z ubiegłego sezonu na przód nówki. Po niedługim czasie zacząłem odczuwać delikatne wibracje na kierownicy podczas jazdy malejące po przekroczeniu 120km/h. Gdy podjechałem w sobotę tydzień temu do zakładu wulkanizacyjnego okazało się że przednia alufelga od strony kierowcy jest od wewnątrz lekko skrzywiona. Wcześniej gdy jeździła na tyle na letnich oponach przez całe lato nie dawała o sobie znać, teraz gdy znalazła się na przodzie już tak.
Felga z oponą została na ile było to możliwe została wyważona i pojeździła kolejny tydzień na przodzie. Wibracje nadal były ale mało odczuwalne. W tą sobotę postanowiłem przełożyć opony z przodu na tył i na odwrót aby "dojeździć" tylne używane już opony, zaś nowe przednie oszczędzić na przyszły sezon zimowy. A przy okazji "wyciszyć" na tyle tą alufelgę do czasu jak ją w grudniu wyprostuję. Pół soboty i całą niedzielę auto z przełożnymi oponami sprawowało się bez zarzutu, było stabilne, bez żadnych wibracji, niezależnie czy jechałem 60 czy 120 km/h. Ostatnia istotna być może wskazówka była taka że w niedziele wieczorem parkując auto musiałem się napracować kierownicą aby zmieścić się w niewielkiej luce na parkingu i mocno pokręciłem kierownicą w miejscu.
Dramat zaczął się w poniedziałek rano. Odpaliłem auto i ruszyłem jak co dzień w 60-kilometrową drogę do pracy. Po ok. 1 km gdy wyjechałem za miasto i rozpędziłem się samochód zaczął "pływać" po drodze. Praktycznie od 60km/h samochód stał się nerwowy i niestabilny

Starałem się odszukać jakieś przyczyny dlatego rozpisałem się troszkę – mam nadzieję że admin mnie nie chrzani
Pozdrawiam