Witam – po przeczytaniu dziesiątek (jeśli nie setek) postów, po kilku rozmowach z mechanikiem, po wymianie kilku potencjalnych "sprawców", piszę w końcu tutaj, może Wy coś pomożecie....
A więc po kolei:
auto znane na forum, Xedos CA 1992, silnik w bardzo dobrym stanie (ostatnia dolewka 1,8l na 13000 km), niskie średnie spalanie (8.9l/100km) , ogólnie praktycznie 0 problemów poza chyba zbyt często siadającym LP przegubem zewnętrznym... No i od kilku miesięcy pojawił się (i chyba powoli też nasila) problem z obrotami silnika na biegu jałowym. Wygląda to tak:
– jadę, podjeżdżam np. do świateł – staję – mija 10-12 sekund (z zegarkiem w ręku)
– obroty spadają do ok. 100-150, ale bywa, że silnik się mocniej przydusi (zgasł może ze dwa razy)
– jest to jeden spadek, drugi (jeśli) jest łagodniejszy, do ok. 300-350 obrotów
– wszystko wraca do normy, auto pracuje normalnie
– mija kolejne 10-12 sekund, obroty znowu spadają – jednak najczęściej nie tak drastycznie jak za pierwszym razem...
– i znowu wszystko w porządku
ad1) Te 2,3 przypadki kiedy samochód zgasł stałem albo mocno z górki, albo mocno pod górkę
ad2) Generalnie problem pojawia się też podczas manewrów parkingowych – ale nie zawsze...
ad3) Nowe świece, alternator, przeczyszczona przepustnica, aku OK, kable NGK 2,5 roku, rura dolotu (CAI) szczelna
ad4) Po czyszczeniu przepustnicy (diagnoza mechanika) problem ustał – ale tylko dlatego, że samochód trzymał bardzo wysokie obroty nawet po rozgrzaniu (1000-1200obr). Kiedy wszystko wróciło do normy (ok. 3 tygodni) problem jest identyczny, bez zmian...
ad5) Mechanik zaleca teraz wymianę palca, kopułki i aparatu zapłonowego...
ad6) Problem pojawia się tylko i wyłącznie na luzie / lub wciśniętym sprzęgle
Proszę o wyrozumiałość – mechanikiem nie jestem, nawet amatorem

Z góry dzięki za pomoc!