Problem tego typu, auto przygasa/gaśnie na zimnym silniku, czy to na benzynie czy na lpg, ale tylko w sytuacji gdy jest dodawany lekko gaz. Postój wszystko okej, obroty stabilne, dodaje lekko(dosłownie muskam) gaz, ledwo co dotknę pedału i czuć, że spadają obroty i albo gaśnie albo przygasa. Z rana muszę energiczniej dodawać gazu. Gdy temperatura silnika jest już właściwa auto jedzie dobrze lub baaardzo rzadko zgaśnie z tego powodu.
Wydaje mi się, że akcja rozpoczęła się po tym jak zabrakło gazu( działa się to już jakiś czas temu), jeździłem po tym fakcie trochę na pb, żyd jeszcze się nie zapalił, ale wiadomo że dużo paliwa nie miałem. Po tankowaniu obydwu paliw auto zaczęło się dziwnie zachowywać, tak jak opisałem wyżej.
Auto stało u mechanika jakiś msc po czym nie stwierdził co to może być, z tego co mi przekazał sprawdził dolot, niby ok, ciśnienia paliwa też okej. Wymieniony również filtr paliwa i powietrza( po tym możliwe, że się poprawiło).
Auto odpala ładnie, nie mam z tym problemów, chociaż aku jest stary
Co jeszcze do sprawdzenia? Chce wyczyścić przepustnicę, świece są świeże, kable ngk mają max 15tys, aparat, cewka to samo.
//edyta: Dodam, że sprawdziłem błędy dioda: wywala bodajże 23 czy 26, czyli sondę(równie dobrze może być od podłączenia lpg) co raczej nie ma wpływu gdy auto jest na ssaniu.