http://forum.mazdaspeed.pl/viewtopic.php?t=23095&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=
jeśli tylko to jest problemem, powinno pomóc. jeśli ktoś ma dodatkowo luzy na półosiach – też pomoże, ale nie na wszystko
niezbędny jest komplet dobrych kluczy nasadowych z przedłużkami różnymi i przegubami, bo dojście do niektórych śrub jest tragiczne... dobrze jest mieć pokrętło długie (te sprzedawane na 1/2 cala mają ok 45cm długości i są w sam raz) do nasadek, żeby można było śruby np. na wahaczach mocniej dokręcić... jak ktoś ma pamięć dobrą to wszystkie śruby może wrzucić do jednej puszki, inaczej warto porozdzielać i jakąś karteczkę położyć co do czego:)
uczciwie uprzedzam – roboty jest na cały dzień, trzeba praktycznie wywalić wszystko pod silnikiem i opuscić zawieszenie, bo dojścia do tej poduszki nie ma z żadnej strony. ja łudziłem się na początku że może jakoś uda się tylko trochę coś poluzować ale niestety, nie ma lekko...

wszystko tutaj trzeba wywalić – od tej belki spinającej wózek zaczynając, potem drugiej – wzdłużnej, do niej jest przyczepiona m.in. poducha skrzyni taka mała (zwykły blok gumy między dwoma płaskownikami), i poducha przednia silnika.

po usunięciu – przednia poducha.

wywalamy cały wydech aż do katalizatora.
cięgna od zmiany biegów też trzeba odkręcić. dobrze jest je czymś podeprzeć albo podwiązać żeby nie zwisały sobie luzem, to samo z katalizatorem który traci podparcie (gumy do zawieszenia znikną razem z wydechem).

liczyłem na to że nie będzie to konieczne, ale jest – wahacze trzeba odkręcić poluzować (wystarczy tylko te 2 śruby)

wózek na górze jest przykręcony po jednej śrubie na stronę

nie odpadnie po ich odkręceniu, ale też dobrze jest mieć coś do podłożenia żeby nie wisiał luzem.
od strony lewego koła, na górze tejże kołyski jest kolanko z wężykiem gumowym który trzeba odpiąć. nic z niego nie leci, nie mam pojęcia szczerze mówiąc od czego jest. nie wgłębiałem się.

maglownica jest przykręcona 4 śrubami, przez płaskowniki wygięte :

dojście do dwóch górnych śrub jest dosyć niewygodne. chcąc opuścić maglownicę, trzeba będzie rozpiąć jeden wężyk, który jest dosyć krótki i nie pozwoli na jej opuszczenie. niestety i z odpiętego wężyka, i z metalowej rurki na który jest nasunięty zacznie lecieć płyn od wspomagania. przydatna byłaby pomoc drugiej osoby która np. zaciśnie czymś wężyk albo jakkolwiek zaślepi. ja użyłem do tego śruby bo nic lepszego nie mogłem na szybko znaleźć – nie jest to jednak najlepszy sposób.

aby móc opuścić maglownicę musiałem poluzować mocowanie ośki z wielowpustem kolumny kierowniczej w miejscu gdzie łączy się z maglownicą – ona trzymać ją będzie od góry.

samo dojście do tego punktu lepsze jest ze środka samochodu, choć mniej wygodne dla samego odkręcania (trzeba jakoś zanurkować pod deskę).

poduszka będzie przykręcona z jednej strony do wózka od góry, a od przodu do wspornika (to czarne ustrojstwo nad wodzikiem od drążka zmiany biegów)

jak uda się ją odkręcić (jedna śruba przez jej środek) od tego wspornika, to i będzie można opuścić wszystko w dół – wózek z maglownicą. ukaże się nam obiekt naszych rzucanych wielokrotnie w trakcie pracy bluzgów ;–)

sama poducha do wózka przykręcona jest od góry, trzema śrubami. jedna jak dobrze pamiętam będzie wymagała klucza fajkowego, tam jest nakrętka na długiej śrubie i ona do normalnej nasadki raczej się nie zmieści – chyba że ktoś ma długie nasadki. trzeba klucz na wyczucie po omacku nakładać, bo nie widać tych śrub – są osłonięte po bokach blachą z poduszki..

efekt docelowy który osiągnęliśmy w tym momencie, będzie wyglądał mniej więcej w ten sposób


wymieniamy poduszkę na nową, i składamy wszystko do kupy w odwrotnej kolejności.
kanał jest o tyle wygodny, że robiąc wszystko samemu tak jak mi przyszło można sobie podnośnikiem podnosić powoli wózek (lekki nie jest) naprowadzając go na te śruby dwie na których przykręcony jest do budy. one są ścięte w stożek, więc pomagają w nacelowaniu.
moja stara poduszka wyglądała w ten sposób

całość zajęła mi 2 dni z kilku powodów – miałem gówniane klucze które powodowały lawinę bluzgów, nie śpieszyłem się bo robiłem to w święta zeszłe i miałem trochę czasu żeby samochód stał sobie w garażu, równolegle robiłem płukanie silnika, i zalewałem cylindry naftą (przez 3 dni 2 razy dziennie dolewałem ok 80ml nafty), no i robiłem to akurat pierwszy raz, na wyczucie niejako
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)