Jak widzę znacie się tutaj na problemach z elektryką, więc może i dla mnie znajdziecie jakąś radę?
Najpierw o moim autku – Madzia 626 GE 1,8 l. 90KM 96 r. benzyna.
Samochód mam od prawie roku i jak dotąd wszystko było baaardzo w porządku. Jakoś w połowie grudnia Madzia nie odpaliła – rozładował się akumulator. Wtedy myślałam, że to po prostu kiepska bateria – chociaż wstawiona w maju ubiegłego roku przez mechanika, który robił pierwszy przegląd – więc zwaliłam na niego, że wstawił mi jakieś badziewie. Akumulator naładowałam i było ok.
Dwa tygodnie temu sytuacja się powtórzyła – kiedy chciałam odpalić kontrolki przygasły i tylko raz udało się słabo zakręcić. Więc znowu ładowanie akumulatora...
Po wstawieniu i podłączeniu okazało się, że nic nie działa, kontrolki nawet nie zamigały. W ubiegła sobotę razem ze znajomym mechanikiem obejrzeliśmy autko, okazało się, że poszedł główny bezpiecznik 100A pod maską. Po dalszych oględzinach okazało się, że – po wyjęciu bezpiecznika i spięciu na krótko przewodu idącego od akumulatora i przewodu idącego do alternatora – sypie iskrami jak cholera, a po odłączeniu przewodu przy alternatorze przestaje. Mechanik doszedł do wniosku, że poszedł alternator, więc wczoraj kupiłam używany alternator i oczywiście nowy bezpiecznik, a nawet dwa ( tak dla spokoju ducha, albo przeczucie jakieś miałam ). Dzisiaj spędziliśmy ponad cztery godziny przy samochodzie i oto jakie są efekty:
– alternator wymieniono na nowo kupiony
– podłączono przewody do alternatora
– spalił się bezpiecznik główny
No więc dalsza robota
Po odłączeniu przewodu przy alternatorze i zrobieniu prowizorycznego połączenia w miejscu bezpiecznika głównego, na tablicy rozdzielczej – bez przekręcania kluczyka – zapaliła się kontrolka samochodu z kluczykiem ( już wiem że oznacza to awarię:))
Po przekręceniu kluczyka zaświeciły się kontrolki układu hamulcowego (zaciągnięty ręczny), poziomu oleju,abs i pasów – więc niby wszystko w normie, tyle, że jednocześnie natychmiast załączył się wiatrak przy chłodnicy a wskaźnik temperatury prawie wyskoczył ze swojej obudowy. Światła działają, ale kierunkowskazy i awaryjne nie, kontrolki kierunków i awarii również nie działają. Odpalać nie próbowaliśmy... Wszystkie bezpieczniki – poza głównym – są dobre, sprawdzone.
Dalsze poszukiwania wykazały, że po podłączeniu próbnika do plusa akumulatora i przewodu łączącego akumulator z alternatorem ( bez włożonego bezpiecznika ) – próbnik świeci, więc na tym przewodzie pojawia się masa – co znaczy, że jak włożę nowy bezpiecznik, to znów szlag go trafi:(
Czy ktoś ma pomysł co to może być? Wiem już, że na 99% alternator był dobry, mówi się trudno – ale co dalej?? Może chociaż jakaś rada, czy można prowizorycznie – ale w miarę bezpiecznie – odpalić Madzię, żeby zaprowadzić ją do elektryka bez konieczności używania lawety?
Proszę, poradźcie coś!!
Pozdrawiam
