Strona 1 z 1
		
			
				ciężko wkręcająca-wykręcająca świeca...co robić?
				
Napisane: 
15 lip 2005, 09:09przez piotrek25
				wczoraj postanowiłem wymienić swiece -jedna nie chciała sie za nic wykręcić! na zimnym silniku popsikałem ją wiadomym specyfikiem,pozostawiłem na kilka godzin-udało sie ją odkręcic,ale "szła" z dużym oporem...jak wkręcałem nową-tak samo-cięzko sie wkręcała od pierwszego obrotu...próbowalem pod róznymi kątami ale efektu  nie było...wiem ze takie kręcenie grozi zerwaniem gwintu...
co moge zrobic w takiej sytuacji? 
polećcie jakies kable do 200pln....
dzięki
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
15 lip 2005, 10:05przez es
				Rzeczywiscie grozi Ci zerwanie gwintu. Chyba czas na odwiedziny w jakims serwisie. Istnieja sposoby regeneracji gwintu i lepiej to zrobic zanim swieca wybierze wolnosc przez maske Twojego auta. W bardzo dawnych czasach mechanik-barbarzynca wzial po prostu gwintownik i nagwintowal gniazdo. Jak zapytalem go co z opilkami, to powiedzialm, ze i tak sie wypala, a moj silnik to same opilki. Swieca z cala pewnoscia nie naprawisz gwintu.
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
15 lip 2005, 10:48przez piotrek25
				nio własnie tego sie boje...a jesli juz wystrzeli ( broń Panie Boże!!!!) to da sie jeszcze jakos to naprawic?
moja siostra robiła w maluchu ponowne gwintowanie-zapłaciła 300pln za dwa gwinty.....
a teraz  quiz...co naprawić najpierw?
-gwitowanie gniazda od siwecy
-pomapa wspomagania popuszcza płyn
-łożysko tylniego koła "szelesci'w czasie jazdy
-popuszcza pompa od sprzęgła
kazdą z napraw moge zrobic w jednym miesiącu..i tak po kolei...(koszta!)
czekam na wyniki 

 
			
		
			
				
				
Napisane: 
15 lip 2005, 10:55przez tomekrvf
				Wyglada na to ze masz brudny gwint pod swiece zaplonowa. Mozesz oczyscic go gwintownikiem M14x1.25 lub wzic stara swiece i naciac na gwincie wzdluz swiecy trzy bruzdy w ktorych podczas wkrecania zmiesci sie brud. Przed operaja dobrze spryskac jest gwint np WD 40 a swiece badz gwintownik posmarowac smarem zeby brud nie lecial do cylindra . Jeden i drugi sposob powinien zalatwic sprawe. No chyba ze juz krzywo wkreciles swiece i trzeba bedzie wstawic nowa wkladke gwintowana
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
15 lip 2005, 11:22przez es
				Jakby to powiedziec. Szef budowy u mojego sasiada zatarl silnik w maluchu. Uzywany, z papierami i w przyzwoitym stanie silnik kupil za 200 zl. Caly silnik. Nawet nie probowal go remontowac.
Jezeli swieca sie wkrecila i po uruchomieniu silnika nie slyszysz lub nie widzisz przedmuchow to chwile to to pojezdzi. Kiedys pocilo mi sie polaczenie jednego z wezy z pompa wspomagania. Jezdzilem tak dwa lata i nie musialem dolac nawet kropli plynu. Lozysko kola moze zaczac sie sypac "lawinowo". Pompa sprzegla to problem. Jak "przepusci" na dobre to stoisz i placzesz. Moze sa dostepne komplety naprawcze. Nie spotkalem sie nigdy z przypadkiem uszkodzenia obudowy czy tloka. Tu wymienia sie tylko uszczelnienia. 
Zaczalbym od lozyska, bo to bezpieczenstwo jazdy. Potem sprzeglo, wspomaganie ( tylko jesli po sprawdzaniu poziomu zauwazysz znaczace ubytki – jesli sa to kropelki, to do rozwazenia jest koniecznosc szybkiej naprawy, szczegolnie, ze jak rozumiem nie masz drukarni pieniedzy). Swiece trzeba szybko robic tylko jak sa przedmuchy. Z cala pewnoscia trzeba bedzie to zrobic przy kolejnej wymianie swiec. Bardzo duzo samochodow ludziska sprzedaja na czesci. Obserwuj aukcje na Allegro.
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
15 lip 2005, 11:30przez piotrek25
				z pomki wspomagania raz mi ubył cały zbiorniczek...dolałem do pełna -przez miesiąc nie ubyło nic,ale teraz ubywa po troszeczku(chyba poczekam z tym)...
 z pomką sprzegiełka tez chyba poczekam,bo ubywa mi płynu tez pomałotku,a wylewa sie on na podłoge w środku auta tuz nad pedałem sprzęgła ...(tez poczekam)
 zajmę sie najpierw łożyskiem i święcą...ile kosztuje łożysko? 
dzięki TOMEK! zrobie jak piszesz najpierw...
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
15 lip 2005, 11:38przez tomekrvf
				Nie ma sprawy Bruzdy na swiecy dwa razy glebsze niz gwint
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
15 lip 2005, 11:40przez piotrek25
				jescze jedno...co fachowo oznacza "przedmuch" jak sie to obserwuje...niestety nie wiem 
 
  
 
			
		
			
				
				
Napisane: 
15 lip 2005, 11:40przez es
				O lozysko pukaj do Smirnoffa na pw. Sposob Tomka jest znakomity. Najpewniej oczywiscie poprawiac gwint gwintownikiem, ale to tak zupelnie tania rzecz nie jest. Zbadaj jednak dokladnie ten gwint. Jezeli zauwazysz uszkodzenia, pochodzace z krzywego wprowadzenia swiecy rozwaz naprawe tego gwintu. Byc moze jednak bedzie on wymagal regeneracji.
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
15 lip 2005, 11:49przez tomekrvf
				piotrek25 napisał(a):jescze jedno...co fachowo oznacza "przedmuch" jak sie to obserwuje...niestety nie wiem 
 
  
 
Dmucha tam gdzie dmuchac nie powinno czyli cisnienie sprezania/spalania wydostaje sie przez swiece. Ale robilem kilka eksperymentow na kilka silnikach(i tu znow dostane zjebke) tzn wlewalem minimalna ilosc wody do gniazda swiecy i za kazdym razem widac kilka malych babelków powietrza 

 
			
		
			
				
				
Napisane: 
15 lip 2005, 11:54przez piotrek25
				ja ne będę próbował 

  to nie dla mnie...ale fakt-pomysły masz niezłe 
 
 
podjade wkońcu do Jaksy...nie ma to jak wprawne ręce i mądra głowa...
 
			
		
			
				
				
Napisane: 
15 lip 2005, 12:00przez tomekrvf
				Chcialem powiedziec ze minimalne(kilka babelków na 3 minuty) przedmuchy sa normalne
			 
			
		
			
				
				
Napisane: 
15 lip 2005, 12:06przez piotrek25
				Chcialem powiedziec ze minimalne(kilka babelków na 3 minuty) przedmuchy sa normalne
 dla mnie i tak 'czarna magia"-ale w Broniszach sa magicy hehe...
 
			
		
			
				
				
Napisane: 
15 lip 2005, 19:25przez Jaksa
				piotrek25 napisał(a):ale w Broniszach sa magicy 
O nie..... 

  Ostatnio ze świecami ( praktycznie z jedną ) walczyłem  w 323 BG ( Xionc'a ) .... udało się wymienić ( własnie taką metodą jak opisał Tomek , stary dobry sposób 

 )