Przegrzany silnik ? Problem z termostatem – GD
mam problem z temperaturą swojego silnika mianowicie gdy wentulator się włączy to chodzi cały czas a wskazówka idzie nieco przed czerwone pole i tak zostaje ,jednocześnie w zbiorniczku wyrównawczym płyn jest zimny .czy ktoś może wie co może być nie tak
pozdrawiam
pozdrawiam
- Od: 16 lut 2006, 00:04
- Posty: 8
- Skąd: Luzino
- Auto: mazda 626 GD 89 2,0D glx
Lub z chłodnicąGrzyby napisał(a):masz chyba problem z termostatem
Serwis Mazdy Warszawa ( specjalizacja mazda nie mylić z autoryzacją :) ) http://www.autojaksa.com.pl Piaseczno ul. Sękocinska 19 ZAPRASZAMY
Wiesz ze wymienia się płyn co dwa lata, a nie raz na 10 lattoauto zawsze jezdziło na płynie

Serwis Mazdy Warszawa ( specjalizacja mazda nie mylić z autoryzacją :) ) http://www.autojaksa.com.pl Piaseczno ul. Sękocinska 19 ZAPRASZAMY
konza napisał(a):a czy można ją udrożnić w jakiś sposób
Woda pod cisnieniem (rozsądnym) odkamieniacz albo ocet, znowu płukanie, znowu odkamieniacz, znowu płukanie.
Jak nie pomoże to wymiana
Znam takich co kreta wpuszczali 

Serwis Mazdy Warszawa ( specjalizacja mazda nie mylić z autoryzacją :) ) http://www.autojaksa.com.pl Piaseczno ul. Sękocinska 19 ZAPRASZAMY
Witam
Chcialbym Wam opisac jak zarznolem silnik w mojej Madziuli
Jechalem z Ojcem do Swarzędza. Stojąc w korku zauważyłem, że lekko mi wzrosła temperatura silnika. Okazało się, że kabelek od termostatu sie urwał. Zakreciłem go i pojechalem dalej. Zamierzałem go zrobić porządnie wieczorem, bo następnego dnia jechałem z Mamą do Warszawy. Zapomniałem o tym...
Pojechaliśmy z samego rana. Oczywiście jadąc autostradą oraz normalną drogą nic się nie działo (pęd powietrza). W Warszawie stojąc w korkach zagotował się. Zjechalem na pobocze. Okazało się, że zagotowała sie woda w układzie chłodzenia i rozerwała wąż od chłodnicy (ten gorny). Zakleiłem go taśmą kupioną na stacji benzynowej do doraźnego uszczelniania układu chłodenia. Wszystko elegancko działało...do czasu. Wracając juz do Poznania na autostradzie A2 jadąc około 130km/h zauważyłem wzrost temperatury...
Zjechałem na pobocze, podniosłem maske. Nie było już gotującej się wody...był dym plastiku (topiące się kable WN etc). Okazało się, że moja naprawa nie wytrzymała trudów drogi. Oczywiście dalej juz nie pojechałem. Wezwałem pomoc drogową "autostradową" i mnie sciągneli. Do domu wróciłem pociągiem. Auto schlowałem z wujem pare dni później do domu. Dziś zalałem go wodą (nie naprawiając węża) i próbowałem go odpalić. Rozrusznik kręci ale auto nie zapala...przy tym nie kręci z takim samym dzwiękiem jak zawsze. Iskra jest, paliwo podaje...
Stąd rodzi się moje głupie pytanie:
Czy coś z tego będzie? Czy silnik na złom?
Jak sądze stracił kompresje i ma przedmuchaną uszczelke pod głowicą...
Ale wydawało mi się, że chociaz odpali...
Chcialbym Wam opisac jak zarznolem silnik w mojej Madziuli
Jechalem z Ojcem do Swarzędza. Stojąc w korku zauważyłem, że lekko mi wzrosła temperatura silnika. Okazało się, że kabelek od termostatu sie urwał. Zakreciłem go i pojechalem dalej. Zamierzałem go zrobić porządnie wieczorem, bo następnego dnia jechałem z Mamą do Warszawy. Zapomniałem o tym...
Pojechaliśmy z samego rana. Oczywiście jadąc autostradą oraz normalną drogą nic się nie działo (pęd powietrza). W Warszawie stojąc w korkach zagotował się. Zjechalem na pobocze. Okazało się, że zagotowała sie woda w układzie chłodzenia i rozerwała wąż od chłodnicy (ten gorny). Zakleiłem go taśmą kupioną na stacji benzynowej do doraźnego uszczelniania układu chłodenia. Wszystko elegancko działało...do czasu. Wracając juz do Poznania na autostradzie A2 jadąc około 130km/h zauważyłem wzrost temperatury...
Zjechałem na pobocze, podniosłem maske. Nie było już gotującej się wody...był dym plastiku (topiące się kable WN etc). Okazało się, że moja naprawa nie wytrzymała trudów drogi. Oczywiście dalej juz nie pojechałem. Wezwałem pomoc drogową "autostradową" i mnie sciągneli. Do domu wróciłem pociągiem. Auto schlowałem z wujem pare dni później do domu. Dziś zalałem go wodą (nie naprawiając węża) i próbowałem go odpalić. Rozrusznik kręci ale auto nie zapala...przy tym nie kręci z takim samym dzwiękiem jak zawsze. Iskra jest, paliwo podaje...
Stąd rodzi się moje głupie pytanie:


Czy coś z tego będzie? Czy silnik na złom?
Jak sądze stracił kompresje i ma przedmuchaną uszczelke pod głowicą...
Ale wydawało mi się, że chociaz odpali...

The Jimi Hendrix experience 
- Od: 4 mar 2007, 16:21
- Posty: 24
- Skąd: Poznań
- Auto: Mazda 626 2.0i Kombi :)
PageUp Proszę o poprawienie tematu!
... a kamieniami w dzieci nie rzucam bo nie wiem które moje 
- Od: 26 wrz 2005, 18:55
- Posty: 1100
- Skąd: Bełchatów
- Auto: Toyota Corolla E11 1.6 VVT-i
Może przyjrzeć się trzeba plastikom, które stygnąc pozalewały coś – na przykład kable, aparat WN itp. elementy narażone na zbyt wysoką temp.PageUp napisał(a):Do konca chodzil i mial moc...czyzby na koniec az tak stracil kompresje
Jeśli masz pytanie o cokolwiek to najpierw poszukaj TUTAJ (PORADNIK) – pewnie ktoś już zadał to pytanie i odpowiedzi są już gotowe.
z przyczyn niezależnych bardzo ograniczony w dostępie – :(
z przyczyn niezależnych bardzo ograniczony w dostępie – :(
PageUp napisał(a):woda w 1, 2 i 3 cylindrze
Poszukaj nowego silnika zanim ci strzeli do głowy ten naprawiać. Jakbyś jednak miał zaciecie, albo miał znajomego mechanika, to zdejmij górę i sprawdź:
– jak bardzo krzywa jest głowica
– czy nie ma pęknięć, szczególnie międzyzaworowych
– czy góra bloku tworzy jeszcze płaszczyznę
Krzywy blok – nowy silnik. Pęknięcia – nowa głowica, lub nowy silnik (no można spawać, ale czy warto). Duża krzywizna – j.w. Jeśli masz szczęście i nie ma pęknięć, oraz wystarczy niewielkie splanowanie, to nowa uszczelka, przepłukanie silnika, komplet płynów... i odpali. Ale to i tak nie będzie już ten sam silnik.
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości
Moderator
Moderatorzy 6 / 626 / MX-6 / Xedos 6