Strona 1 z 1

Peknięte dzwony amortyzatorów

PostNapisane: 11 cze 2006, 18:17
przez zeb
Wpadłem w wielką dziurę w jezdni po czym usłyszałem metaliczne "chrupnięcie" z tyłu auta.
Myslalem ze to cos z zawieszeniem, ale obejrzalem auto i zauwazylem chyba cos gorszego.
W nadkolach po obu stronach auta zrobily sie szpary. zdjalem tapicerke w bagazniku i z przerazeniem stwierdzilem ze w dzwonach na calej dlugosci poziomych spawow jest pekniety dzwon amortyzatorow. Rdzewialo sobie – od zewnatrz nie bylo widac, ale od srodka bylo pelno pokruszonej rdzy.

górne spawy i boczne trzymaja ale jezdzic bylby strach dlatego mam kilka pytan

Czy jest sens to naprawiac?

Czy ewentualnie znacie dobrego blacharza/spawacza w Łodzi lub najbliższej okolicy któremu mozna zaufac ze zrobi to dobrze?

Dodam ze do tej pory nigdy moj staruszek nie odmowil mi dzialania jezdzil bezawaryjnie mimo swych lat i nie chcialbym sie z nim rozstawac, wiec wolalbym go naprawic.

PostNapisane: 11 cze 2006, 23:33
przez Jaksa
zeb napisał(a):Czy jest sens to naprawiac
A masz inne wyjscie ?

PostNapisane: 12 cze 2006, 09:44
przez zeb
no nie mam na razie innej opcji

PostNapisane: 12 cze 2006, 22:27
przez JACU626
Wyspawałem bratu te jak to nazywasz dzwony zakonserwowałem załozyliśmy nowe amortyzatory z poduszkami (najtansze) i juz zrobił z 15 tkm i nic z tym sie nie dzieje. Jest z tym troche zabawy ale po pospawaniu jak nic innego ci sie nie sypie można jeszcze zlugo pojezdzić – migomat + blacha 0,8 mm na takie autka jest najlepszym lekiem :D

PostNapisane: 13 cze 2006, 02:06
przez zeb
jade dzis do poleconego blacharza zobaczymy na ile mi to wyceni...

ps. moze to nie na temat ale moge dostac od kolesia madzie 626 rowinez GC ktora u niego juz z 2 rok stoi z zewnatrz taka sama tyle ze z silnikiem diesela, tyle ze nie jest na chodzie (cos z silnikiem) tylko pytanie czy jak wymontowalbym z niej to co by mi sie przydalo, czy moge oddac reszte na zlom? nie mam zamiaru jej rejestowac.

PostNapisane: 13 cze 2006, 14:57
przez Grzyby
zeb napisał(a):czy moge oddac reszte na zlom? nie mam zamiaru jej rejestowac

oczywiście – tylko pamiętaj że na złom musisz oddać nadwozie (albo element – zależy jak się dogadasz na złomie) zawierające nr nadwozia.

PostNapisane: 13 cze 2006, 17:44
przez zeb
Grzyby napisał(a):... na złom musisz oddać nadwozie (albo element – zależy jak się dogadasz na złomie) zawierające nr nadwozia.


placi sie za to?

PostNapisane: 13 cze 2006, 22:02
przez Grzyby
jak kiedyś złomowałem "kawałek" pięknego pojazdu NYSA 522 to nie płaciłem chyba ew. kilkadziesiąt zł. Nie pamiętam już. Ale chyba wszystko zależy od klientów.

PostNapisane: 21 cze 2006, 02:54
przez zeb
migomat + blacha 0,8 mm na takie autka jest najlepszym lekiem


Fakt. Pospawane i jezdzi jak nowa :D

a co do zlomowania to w Łodzi biora stowke