Zacytuje Ci artykuł ze strony
www.streetracing.pl"
"Twarde sprężyny w połączeniu z "luźnymi" amortyzatorami, dają w aucie efekt podskakującej piłeczki... gdyż ściśnięte na nierówności sprężyny – duża energia – oddają ją nie pohamowane działaniem amortyzatora, przez co auto wyskakuje w góre jak z procy. Niezoptymalizowany amortyzator rozsypie się również ze względu na prace w złym zakresie skoku, dodatkowo dobijając tloczyskiem niszczy się mechanicznie. Wielokrotnie lepszym efektem jest wymiana w pierwszej kolejnosci amortyzatorow, a dopiero pózniej sprężyn – ten NOTORYCZNY błąd powoduje, że mylimy wrażenia z jazdy autem o twardo zestrojonym zawieszeniu z autem o zawieszeniu "wyskokowym", który prowadzi i zachowuje się gorzej, jak auto z seryjnym, lecz dostrojonym zawieszeniem. "
Jeśli Ci mało, zacytuje kolege Wombata.
"bzdura. producent ci napisał taką bzdure a Ty uwierzyłeś (na moich -35 pisało to samo ale okazalo sie nieprawdą o czym zresztą wiedziałem) .
Producent tak pisze na pudełku bo wie że łatwiej przekona ludzi do kupienia samych spreżyn za 900zł (bo przecież można do seryjnych amoryzatorów) niż do wymiany zawiasu za 3-4 tyś zł.
Owszem można. ALe to "można" oznacza na ogól "twoje amorki nie posypią sie od razu w 20 minut".
NIE MA – oprócz kilku samochodów gdzie nawet seryjna zawiecha ma cechy progresywne.... (Corrado, Sirocco i ITR-a – czyli samochodów twardych z definicji) ....NIE MA seryjnych amorków które wytrzymają "z założenia" przy obniżających sprężynach. Jest to bardzo "niemarketingowe" sprowadzenie człowika na ziemie i stąd żadko można je usłyszeć. Niestety jest to stwierdzenie całkowicie prawdziwe.
Choćby z tego powodu ze seryjny amorek jest dopasowany bardziej do liniowej charakterystyki sprezyn i ustawiony na komfort a obniżające (już nawet te -1" lub -1,5") są progresywne i ustawione na przeczepnosć+ochrona samochodu przed dobiciem. Sprowadza sie to do wytłumiania na odcinku 2-3 cm całego skoku póltoratnowego nadwozia.
Oznacza to inne siły działąjace zarówna na zawieche jak i na elementy mocowania zawiechy do nadwozia.
Seryjny amor na stłumienie wahnięcia nadwozia na seryjnej sprzezynie powiedzmy 7-10cm a seryjny amor na sprezynie progresywnej ZNACZNIE SILNIEJSZEJ ma na to już tylko 2-3 cm. JAKIM CUDEM MA DAĆ RADE? DO tego często wraz z obniżeniem idą w parze większe fele alu, bardzo czesto nie z gatunku "superlekkich" – wiec taki bidny seryjny amor nie dośc że musi utrzymac bude względem jezdni to jeszcze nie powinien pozwalac sie odbijac znacznie cięższym od seryjnych kółek alusom z oponami nabitymi do 2,8 -3.0
To, że amortyzator wytrzyma (czyli nie wycieknie i zniesie kilka/kilkanaście "dobić" na 100% skoku) to jeden parametr i to do tego ten jakby mniej istotny (oczywiście bardziej istotny dla tych co robią "to samo ale taniej – bo tylko głupi przepłaca").
Przede wszystkim amortyzator powien byś zestrojony/spasowany ze spręzyną a nie jest tak w wypadku aftermarketowych zestawów spręzyn i seryjnych (liniowych mniej lub bardziej) amorków.
Chyba że obnizamy towarowego BUSA którego zawieszenie (a wiec i amorki) są zaprojektowane z myśla o długiej eksploatacji w warunkach obniżenia i większych sił (buda wypchana towarem). Jak ktos jeżdził autobusem niskopodlogowum to wie że nawet głupi miejski autobus koryguje pneumatyczne nastawy tłumienia zawieszenia jak dowali mu ludzi i obniży sie troszke z tego powodu.
Powiedzcie mi w jakim samochodzie z gatunku "dupowozów" seryjne amorki zniosą stałą jazde w 4-5 osób – czyli działąją duże siły na zawieche – całkiem jak przy mocnych progresywnych spręzynach.
Własnie to wpakowanie 4-5 osób daje nam takie obniżenie jak w progresie -35 a przecież są wieksze progresy.
ZAstanowił sie ktoś dlaczego w wypadku kompletnych gwintów z amorkami np w przy max wysokości zawiechy są np: 3 położenia regulacji twardości amorka a na samym dole przy max obniżeniu tylko 1 albo góra 2 (i to wybór jest pomiędzy max hardcore i hardcore)?
Własnie dlatego że porządny zestaw używany zgodnie z zaleceniami nie dopuści używania obniżonej spręzyny z miękkim amorem. To kaplica na drodze. Wydaje że jest twardo i czujemy kazdą nierównośc, kamyczek i złotówke na asfalcie.. ale przy hopie, dołku taki zawias ma pełną amplitude wychyłu.. i tak sobie skaczemy z nadwoziem albo kólkam i nadwoziem jak piłeczka góra dól,, góra doł.. mamy twardo, niewygodnie i cholernie niebezpiecznie...
Cały ten kit i te opinie że do -35mm można na seryjnych amorkach a od 40 nie to bzdura. Wystarczy wsadzic spręzyny o innej twardości (ale tej samej wysokości) i już seryjny amor ma duże szanse nie dać jej rady – tzn może i wytrzyma dłużej niż przy dodatkowym obniżeniu ale CHARAKTERYSTYKA tłumienia takiego zawiasu jest absolutnie do bani.
Nie TWRADE zawieszeniejest dobre. DObre jest zawieszenie TŁUMIĄCE. Gdyby twarde zawieszenie było dobre to najlepsza opcją było by zespawanie zawiasu na sztywno. NA gładkiej drodze z wyprofilowanymi zakrętami bajka... na nierównej nawierzchni odfruwasz w niebyt.
a 99% dróg dookoła jest "nierówna" patrząc przez pryzmat konstrukcji zawieszeń.
Reasumując:
Pakując progresywne spręzyny i zostawiając seryjne amorki możesz miec szczęscie i to wytrzyma – ale jakosc tłumiania bedzie pozostawiała wiele do życzenia ( o czym sie nigdy nie przekonasz i bedziesz zaprzeczał ze "u ciebie jest super" – do czasu aż sie nie przejedziesz na progresywnym ZESTROJONYM zawieszeniu – byc może nie nastąpi to nigdy).
Przypadki gdzie to zawieszenie NAPRAWDE wytrzymuje sa nieliczne. NA ogól "wytrzymują" bo tak twierdzi własciciel który nie ma żadnej skali porównawczej. Jest sztywno – znaczy jest dobrze.
Dodatkowo mało kto pamieta o kątach pochylenia kół po zaapalikowaniu progresywnej zawiechy (zwłaszcza w układach z dolnym i górnym poprzecznym wahaczem).
Kiedyś na jakimś forum nawet dokładnie przeanalizowałem ruch koła przy amorze seryjnym i "sportowym" przy obniżanej progresywnej sprężynie. Nie chce mi sie tego teraz szukac. Ale było to całkiem fajne "demo opisowe" i napisane dośc przystęonie bo robiłem to dla kogoś całkiem zielonego w temacie.
Dlaczego sie wymądrzam? Bo zawiecha to mój konik
Nawet kończąc samochodówke tematem mojej pracy dyplomowej były własnie zawieszenia (choć specjalnosc to naprawa i eksploatacja silników i pojadów sam.) i zaręczam że nie podszedłem do tej pracy na "odwal sie". Robiłem testy,zbierałem wyniki, modele zawieszeń analizowałem, masakra – wiec wiem o czym pisze. Potem poeksperymentowałm na swoim samochodzie. Nowe spręzyny Vogtland -35 które "można było" do seryjnych amorków a do nich NOWE ale o seryjnej charakterystyce amorki KYB (pomarańczowe). Po 2 miechach zmiękł (ale nie opadł , spręzyna trzymała wysokośc) przód, a już po 6 tył odfruwał podczas skręcania na "tarkach" przed światami.
Oczywiście nie uogólniam że "nigdy nie można" – jak napisalm są wyjątki (na ogól samochody sportowe lub semisportowe z natury) gdzie można zmieniać same spręzyny choc i tak jest to nie zalecane."