Początkowo naprawa nie wyglądała na czasochłonną , wydawało się że za 5 godzin madzia będzie miała nowy próg..tu zdjęcia sprzed naprawy.


Sorki za zdjęcia niewyraźne.
No więc po zabraniu się do naprawy najpierw odkręciliśmy drzwi i nakładki progowe:Żeby łatwiej było wymienić próg trza było odkręcić błotnik..

Pod nimi tona syfu.. szok nr 1
Ale co to dla nas ..nie zrażeni wycinamy stary próg, a raczej to co z niego zostało.


Szok nr 2. To co z wierzchu wyglądało niegroźnie w gruncie rzeczy okazało się tragedią. Nie ma do czego przyspawać progu. W tym momencie przeżyłem załamanie. Od spodu warstwa konserwacji zakrywała zeżartą podłogę..szlag..po wycięciu prawda wyszła na jaw.

Tu zdjęcie ze zdjętym błotnikiem.. żeby potem nie łączyć przewodów musiał tak leżeć.
Po wizycie na złomie i kupieniu podłogi ( ta na złomie okazała się być w niezłym stanie na pewno lepszym od mojego) i wspawaniu jej w miejsce pozostałości po starej przyszedł czas na spawanie. I tu kolejny zonk – szlag trafił migomat. Spawanie elektrodą to katorga dla cywilizowanych krajów – dla nas to betka po 4 piwach. Szkoda że nie miałem aparatu na złomie..było kilka ciekawych części do wzięcia.

Przy spawaniu elektrodą husteczkowe jest to że przed spawaniem trzeba jakoś przymocować spawane części . My rozwiązaliśmy ten problem nitując blachy..

Po wspawaniu progu czas na szpachlowanie. Najpierw szpachla z włóknem co by nie popękało.Na to zwykła szpachla. Powiem tyle, zeszło mi przy tym 6 godzin..


Po tych zabiegach przyszedł czas na pokrycie części preparatem antykorozyjnym i czasowe pokrycie farbą zbliżoną do koloru nadwozia.
Przy składaniu kolejny zonk – nie mogie zmontować spwrotem lampy i kierunkowskazu. szlag by trafił.

A tu dla porównania druga strona:

W końcu po długich bólach poskładaliśmy furę do kupy. Tak wygląda tymczasowy look madzi. TYmczasowy, bo w przyszłym miesiącu madzia będzie malowana. Na biało, takie odświeżenie lakieru.. poza tym przez X lat eksploatacji rys i wgięć troszke się porobiło.. ale co to dla nas

To tyle. Pozdowienia