Strona 1 z 2

Walka przy wymianie osłon przegubów – dłuuugie ;)

PostNapisane: 6 gru 2004, 01:48
przez JimmyK
Musiałem napisać ten wątek, bo walczyłem z kumplem prawie 6h <lol>
Ogólnie miała być to wymiana osłon przegubów zewn., osłon na amorkach i przy okazji łożysk na MacPhersonach.
Prawa strona, dzień wcześniej, poszła w miarę sprawnie, wszystko schodziło jak trzeba, no może oprócz sworznia wahacza – ciężko go było wyciągnąć.
A na drugi dzień jak myśleliśmy, że ta "gorsza strona" jest już za nami i zabraliśmy się za lewą to żesz [tiiit] mać! Za żadne skarby nie chciał się wybić ani przegub ani sworzeń tak było zapieczone :| A później także półoś z przegubu :(. Jakiś cholerny japoniec-kafar chyba tą stronę montował i tak powbijał <killer> A jak mój kumpel powiedział; przy montowaniu tej strony wiedzieli już chyba, że ta madzia idzie na eksport <lol>
W końcu, po ok 3,5h <wow>, po zdjęciu zacisków, tarcz ham., amortyzatora, przegub jednak wyszedł z piasty przy pomocy ściągacza (takie cusio z gwintem), ale przy użyciu takiej siły, że mój kumpel – wprawiony fachman, jeszcze takiej nie używał (kręciliśmy nim poprzez rury-przedłużki). Po prostu po wielokrotnym zwątpieniu, napieprzaniu wieloma narzędziami z różnych stron i puszczeniu kilkuset (delikatnie mówiąc) inwektyw uzgodniliśmy, że kręcimy dotąd aż pieprznie ściągacz albo piasta, na której był zaczepiony, bo innego wyjścia nie ma ...i puściło <jupi>
Poźniej jeszcze zeszłą 1h na wybicie przegubu z półosi <lol>, wraz z pomocą drugiego wyrozumiałego kolegi (przyjechał specjalnie od dziewczyny o 22:30 <prosze>)
Po złożeniu wszystkiego do kupy, zwarci ,ześcy i gotowi wróciliśmy zaraz po północy do domów <ok>

Dziekuję wszystkim za uwagę i życzę mniej "atrakcji" przy leczeniu mazdeczek ;)

PostNapisane: 6 gru 2004, 02:43
przez marek
JimmyK napisał(a):życzę mniej "atrakcji" przy leczeniu mazdeczek


Ja tam już wycinałem tylne łączniki stabilizatora gumówką... A przednie kluczem poszły...

PostNapisane: 7 gru 2004, 20:45
przez MarekS
kiedyś miałem okazję,w czasach kiedy pracowałem jako mechanik w Berlinie,wymieniać przegub w Mitsubishi Galant.Wszystko szło gładko do momentu jak trzebabyło zbić przegub z półosi.Za cholerę nie szło.W końcu wyjąłem całą póloś,stosowałem różne patenty,i nic.Poszło doiero przy pomocy tzw. gumówki.Musiałem qrestwo rozciąć,tak trzymalo zabezpieczenie. <killer>

JimmyK napisał(a):Poźniej jeszcze zeszłą 1h na wybicie przegubu z półosi

szczęsciarze.
No ale to było Mitsubishi.W mazdawkach raczej nie ma tego problemu. :)

PostNapisane: 7 gru 2004, 20:58
przez Dubus
MarekS napisał(a):W mazdawkach raczej nie ma tego problemu


Heh, musiałbyś widzieć jak ściągałem padnięty przegub z GC <glupek2>
Poszedł dopiero flexem hahaha

PostNapisane: 8 gru 2004, 00:47
przez xXx
no może oprócz sworznia wahacza –


A po jakiego grzyba wybijaliście sworzeń ze zwrotnicy ?? Nie lepiej było odkręcić Mc'Phersona od zwrotnicy ?? To tylko dwie porządnie przykręcone śruby i o wiele łatwije tak to zrobić i odgiąc całą zwrotnicę do tyłu. Dodatkowo można wtedy łatwo manewrować całą zwrotnicą i może przegub wyszedłby z wieloklinu szybciej. Najlepiej przy takich operacjach wyjąć sobie całą półoś na zewnątrz i tam bawić się w demontaż manszety. Wiadomo że wtedy trzeba odkręcić podporę półosi w przypadku prawej, a lewa to nie problem.


;)

PostNapisane: 8 gru 2004, 09:39
przez Koval
:) Przydatny wątek, też czekają mnie osłony wewnętrzne.

PostNapisane: 8 gru 2004, 12:00
przez Huano
Heh – ja w mojej GD zamiast przewidywane godziny, spędziłem parę wiecje na wymianie (nie można było skubańca zbić z półośki...) Skończyło się na cięciu przegubu (na cztery!! części). Już nie mogę się doczekać wymiany kolejnego :)

PostNapisane: 9 gru 2004, 18:27
przez JimmyK
xXx napisał(a):A po jakiego grzyba wybijaliście sworzeń ze zwrotnicy Nie lepiej było odkręcić Mc'Phersona od zwrotnicy To tylko dwie porządnie przykręcone śruby i o wiele łatwije tak to zrobić i odgiąc całą zwrotnicę do tyłu. Dodatkowo można wtedy łatwo manewrować całą zwrotnicą i może przegub wyszedłby z wieloklinu szybciej. Najlepiej przy takich operacjach wyjąć sobie całą półoś na zewnątrz i tam bawić się w demontaż manszety. Wiadomo że wtedy trzeba odkręcić podporę półosi w przypadku prawej, a lewa to nie problem.

xXx ja nie kumaty w tych sprawach, chodzi Ci o wyjęcie półosi z przegubu wew? Nie zrobiliśmy tego bo jak dobrze pamiętam miało jakiegoś oleju dużo wywalic :| A przy naszej walce odpieliśmy wszystko co się dało oprócz właśnie półosi z przgubu wew., tylko na niej wisiała piasta razem z przegubem zewn. ;) Ale mniejsza z tym, pewnie i tak bez sensu gadam <lol>. Moja wiedza kończy się dokładnie na tym co zrobiliśmy, a kroczek dalej jestem zielony i nie bardzo wiem co do mnie piszesz <glupek2>

PostNapisane: 11 gru 2004, 12:53
przez nemi
Ja pojechałem przedwczoraj do mechaników i mieli mi w 1,5 h wymienić łączniki stabilizatora z przodu. Zdążyli tylko jeden i musieli wyciąć go gumówką po uprzednim rozpięciu drążka kierowniczego /czy tam czegoś.../. Najęczeli się przy tym "bogowie nas pokarali, a jutro pokarają nas jeszcze wypłatą", "umówmy się od razu na drugi łącznik, to będziemy wiedzieli kiedy mamy różaniec zmówić przed wyjściem do roboty", "drugą stronę będziemy robili na kolanch".
Ale chłopaki doszli do wprawy i w jakieś 45 minut wymienili mi drugi łącznik i olej w skrzyni, za który zapłaciłem 135 zł + 10 zł wymiana!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Chyba będę zmuszony sprzedać nerkę, albo jakiś inny narząd, bo inaczej to madzie trzeba będzie przykryć plandeką – przynajmniej tak wynika ze stanu mojego konta :(

PostNapisane: 11 gru 2004, 14:08
przez Jaksa
nemi napisał(a):Ale chłopaki doszli do wprawy i w jakieś 45 minut wymienili mi drugi łącznik

<lol> To jest żart oczywiscie..... :)

PostNapisane: 11 gru 2004, 17:54
przez nemi
Jaksa napisał(a):nemi napisał:
Ale chłopaki doszli do wprawy i w jakieś 45 minut wymienili mi drugi łącznik

To jest żart oczywiscie.....


Nie to nie jest żart – ja dwie godziny odkręcałem jedną nakrętkę i mi się nie udało, a te 45 minut /może mniej – nie wiem dokładnie ile, bo nie zwracłem uwagi/ razem z wymianą oleju w skrzyni. Dodam, że najpierw też chcieli to poprostu odkręcić i nie udało się to nawet automatem więc na to stracili kilka minut. Zawsze jestem zadowolony z ich usług i wcale z nich się nie śmieję – zauważ jeszcze, że oni serwisują tylko kilka mazd, bo w moim miasteczku jest ich mało i nie mają aż takiego doświadczenia jak Ty :) – serwisują jedną GE od dawna i teraz jeszcze moją od 5 m-cy. No i jeden z mechaniorów ma GD mniej więcej tyle czasu co ja, więc chyba nie są tacy źli, bo może w GE robili to pierwszy raz.
Pozdro.

PostNapisane: 11 gru 2004, 18:11
przez Jaksa
nemi napisał(a):więc chyba nie są tacy źli,
Faktycznie , łączniki to przechlapane zajęcie bez gumówki....
nemi napisał(a):Zawsze jestem zadowolony z ich usług
I to się liczy.....

PostNapisane: 11 gru 2004, 23:07
przez nemi
Jaksa napisał(a):nemi napisał:
Zawsze jestem zadowolony z ich usług
I to się liczy.....

Ale niestety nie potrafią zdiagnozować stuprocentowo stukania /zresztą nikt nie potrafi tego zrobić z okolicznych mechaniorów/, które mnie po prostu wq.... I już tak kombinuję, żeby wybrać się do Wa-wy, bo gdzieś tam się znajduje Warsztat Klubowy :) – przeraża mnie tylko perspektywa poszukiwania go, bo stolicy nie znam za cholerę. No może umiem trafić na Powsińską i do Wilanowa :)

PostNapisane: 11 gru 2004, 23:47
przez Jaksa
nemi napisał(a):No może umiem trafić na Powsińską i do Wilanowa
Zawsze mozemy się umowić gdzies na trasie Ł....dalej pojedziesz za GF ką <lol>

PostNapisane: 11 gru 2004, 23:56
przez nemi
Jaksa napisał(a):Zawsze mozemy się umowić gdzies na trasie Ł....dalej pojedziesz za GF ką


W zasadzie to nie musiałbym jechać za GFką. Wystarczy, że kierowca GF wsiądzie do GE i rozpędzi je do 70-80 km/h i posłucha, tego mega-hiper wq... stukania. Ja już nie wiem co mam myśleć o tym... Z nadzieją że przestanie wymieniłem łączniki – owszem, przestało, ale tylko przy prędkości 5 km/h na dołach, potem jak zwykle. Teraz nawet czasem stuka na postoju na zimnym silniku jak obroty spadną do 1470 rpm. Widziałem na stronie, że masz nieczynne w sobotę. Bardzo niedobrze, bo inne dni jak dla mnie odpadają zupełnie.

PostNapisane: 12 gru 2004, 00:06
przez Jaksa
nemi napisał(a):Teraz nawet czasem stuka na postoju
????? Jak to ? Czyli nie jest to związane z zawieszeniem.....

PostNapisane: 12 gru 2004, 00:15
przez nemi
Kiedyś już to opisywałem i wyszło na półoś, ale nie kupię tego przecież jak nie będę miał pewności, że to właśnie to, bo nie mam kasy na wyrzucanie w błoto. Mi pomysły się skończyły. No może jeszcze jakaś poduszka silnika albo skrzyni? Przesytaje stukać jak puszcze gaz. kiedys przestawalo stukac przy skrecaniu w lewo, albo w prawo – nie pamietam dobrze, ale teraz stuka non stop opropcz sytuacji popuszczena delikatnie gazu. przy normalnej jezdzie zmienia sie troche glosnosc tego czegos przy pracy zawiechy.

PostNapisane: 12 gru 2004, 10:51
przez Bokciu
nemi napisał(a): stuka na postoju na zimnym silniku jak obroty spadną do 1470 rpm.

Albo zle cos przeczytalem albo to stukanie nie jest z zawieszenia skoro piszesz ,ze stuka na postoju.
Ale skoro stuka na postoju to nie zawieszenie tylko cos w silniku pewnie....

PostNapisane: 12 gru 2004, 11:48
przez nemi
ja się już powoli poddaję. Nie wiem naprawdę o co może chodzić.

PostNapisane: 13 gru 2004, 10:04
przez hazell
Może jakiś tłumik abo rura stuka o podłogę – to by pasowało do stukania na postoju. Jak tłumik stuka o podłogę, to pukanie roznosi się po całym aucie i wydaje Ci się, że stuka z tyłu a tak na prawdę stuka z przodu i vice versa...