Strona 1 z 2
Siadł tył – zamarznięty amortyzator ?

Napisane:
20 sty 2006, 20:10
przez Wasiek
Witam wszystkich,
W mojej Madzi siadł lewy tył. Myślałem, że może sprężyna się poddała, ale jest cała. Za to jest mocno ściśnięta. Podniosłem auto na lewarku i koło wisiało sztywno, tzn. nie mogłem go odciągnąć do dołu (tak, jakby amor się zaklinował

)
Podjechałem do mechanika i on stwierdził, że pewnie zamarzł amortyzator. Czy to w ogóle możliwe, żeby amor zamarzł?
Robiłem przegląd na początku listopada i amory wypadły rewelacyjnie podczas badania.
Czekam z niecierpliwością na Wasze diagnozy
pzdr,
Wasiek

Napisane:
20 sty 2006, 20:15
przez Piotrek
hmmm...a moze sie zatarl??

Napisane:
20 sty 2006, 23:06
przez Wasiek
Kolega rozmawiał z Mechanikiem z serwisu Fiata i on także stwierdzil, że amor zamarzł
pzdr,
Wasiek
Zamarzł na 100%

Napisane:
20 sty 2006, 23:20
przez evolution1
Daj go do garazu albo podnies na lewarku i podgrzej np. opalarka to popusci i tak do nastepnego zamarzniecia. Mozesz tez polac ciepla woda i rozruszac. Ale i tak bedziesz musial kupic nowe amortyzatory

(((

Napisane:
20 sty 2006, 23:26
przez qlesh
Amortyzator w ogóle może zamarznąć? Pierwsze słyszę


Napisane:
20 sty 2006, 23:46
przez Wasiek
Trochę się obawiam, że sprężyna się odkształci i też będzie do wymiany :/
W każdym razie będę próbował coś jutro wykombinować – albo opalarkę albo garaż albo i jedno i drugie – zobaczymy :d
dzięki za pomoc
pzdr,
Wasiek

Napisane:
20 sty 2006, 23:49
przez Wasiek
A jeszcze jedno: jakie amorki polecacie? A może wiecie jeszcze, gdzie mają na nie dobre ceny
pzdr,
Wasiek

Napisane:
21 sty 2006, 00:41
przez Grzyby
qlesh napisał(a):Amortyzator w ogóle może zamarznąć? Pierwsze słyszę
Widzisz czego to się można dowiedzieć?
Nie jest to nic niezwykłego, zdarza się. Zeszłej zimy kumplowi w Punto zamarzły 3 amory i jachał tak do serwisu ponad 50km. Stwierdził że przeżycie niesamowite – jak wozem drabiniastym
W drodze 2 z nich odmarzły, ale wymieniał wszystkie (jak zaczną zamarzać to tak już im może zostać niestety)

Napisane:
21 sty 2006, 00:53
przez sha'gha
mnie tak zamarza amor srednio raz dzienie

ale z wymiana poczekam az sie troche ociepli bo teraz to rece mi grabieja, tylko zastanawiam czy to ze pierwsze 5 minut jazdy jest na zamarznietym amorku nie wykonczy mi sprezyny, co myslicie??

Napisane:
21 sty 2006, 01:07
przez Grzyby
Jak zamarzł w górnej pozycji to sprężynie nic nie grozi.
W innym przypadku pospieszyłbym się z wymianą.

Napisane:
21 sty 2006, 12:55
przez slav
Dzis rano bylo jeszcze ok ,pojechalem do sklepu , wychodze z niego i przecieram oczy ze zdumienia ,mazda obnizyla sie na tylnym prawym kole na maxa .myslalem ze moze pekala sprezyna wiec pojechalem odrazu do mechanika ,po zdjeciu kola i obejrzeniu przez niego stwierdzil ze sprezyna jest dobra.
wiec auto na wrzucilismy na wstrzasy i mechanik stwierdzil ze amor tez jest dobry ,mocowanie amora tez jest cale ,wiec wariactwo
podnieslismy auto na podnosniku i z tego co widac to belka od zawieszenia trzyma amora i sprezyne. gosciu mowi ze mogla sie jakas tulejka zatrzec w belce ?
czy ktos spotkal sie z czyms takim ? jezeli tak to jak mozna to rozwiazac? za wszelkie rady bede bardzo wdzieczny , na ta chwile auto stoi w garazu i czeka na poniedzialek bo dzis brak miejsc.
aha auto stalo w garazu wiec zamarzniecie raczej nie chodzi w gre tym bardziej ze po wyjezdzie z garazu napewno wszystko bylo dobrze.
pzdr

Napisane:
21 sty 2006, 14:21
przez Wasiek
Hmm... może u mnie jest to samo – a nie zamarznięty amor.
Mnie w warsztacie przyjmą dopiero w czawartek.
Drof, jeżeli uda Ci się rozwiązać problem, napisz. Z góry dzięki
pzdr,
Wasiek

Napisane:
21 sty 2006, 14:55
przez nemi
Wasiek napisał(a):A jeszcze jedno: jakie amorki polecacie? A może wiecie jeszcze, gdzie mają na nie dobre ceny
Kayaba lub Tokico (pisownia zbliżona

)
Tanio:
www.carspeed.pl

Napisane:
21 sty 2006, 16:01
przez Wasiek
dzięki za info
pzdr,
Wasiek

Napisane:
21 sty 2006, 16:08
przez pawelc
co do zamarzania amortyzatorów jest to jak najbardziej możliwe ale tylko w mocno zuzytych (cieknących) poprostu dostaje się do niego woda i tyle i to powoduje zamarzanie miałem tak w swojej toyocie o dziwo na tym cieknacym amortyztorze sprawność 80 procent

Napisane:
21 sty 2006, 16:23
przez qlesh
Widzę czego moge sie dowiedziec...
Wlasnie pawelc, o to mi chodziło. Konkretna odpowiedz – zawsze doceniam

Nie sądziłem, że amory mogą zamarznąć, ale tak przypuszczałem ze jak nieszczelny i dostanie się woda to logiczne ze moze zamarznac.

Napisane:
21 sty 2006, 17:54
przez slav
Wasiek napisał(a):Drof, jeżeli uda Ci się rozwiązać problem, napisz
jasne niema sprawy ,
mam nadzieje ze w poniedzialek ten problem zostanie u mnie rozwiazany i nie sa to jakies powazne komplikacje
zaden amor u mnie nie cieknie wiec mysle ze zamarzniecie nie wchodzi w gre , tym bardziej ze to sie stalo w czasie jakis 40 min po wyjezdzie z garazu a auto przeciez jezdzilo i przez 15min. postoju przed sklepem raczej by niezamarzlo.
pzdr

Napisane:
21 sty 2006, 22:18
przez mayer
drof napisał(a):zaden amor u mnie nie cieknie wiec mysle ze zamarzniecie nie wchodzi w gre , tym bardziej ze to sie stalo w czasie jakis 40 min po wyjezdzie z garazu a auto przeciez jezdzilo i przez 15min. postoju przed sklepem raczej by niezamarzlo.
Nie wierz slepo w to ze musi wyciekać.
Jak najbardziej masz objaw zamarzniętego amortyzatora.
Po prostu wjedź do garazu i go podgrzej jakąś farelką to się zdziwisz.

Napisane:
22 sty 2006, 03:38
przez slav
mayer napisał(a):Po prostu wjedź do garazu i go podgrzej jakąś farelką to się zdziwisz.
pewno sie zdziwie bo auto splonie
a tak powaznie to mam taka nadzieje ze cos samo pusci i wszystko bedzie ok.
pzdr

Napisane:
23 sty 2006, 11:02
przez miazga
witam,
zeszlej zimy mialem to samo, zamarzly mi dwa tylne...na testach mialy ponad 70% sprawnosci a mimo to tyl samochodu opadl mi jakies 15cm, podczas wymiany okazalo sie ze jeden z nich calkowicie sie rozlecial.
Jezeli chodzi o firme to polecam SACHS-y, TOKIKO i KYB. Jakość i cena zblizona, kolo 300PLN za sztuke...oczywiscie olejowki.