No raczej wymiana łozyska jest wskazana ze względu na to, ze po zespawaniu przegubu i pólosi to jush raczej jak ono by padło to nie ma za bardzo możliwosci wymiany, chyba że poprzez ucięcie półosi, ale taki manewr to na 1000% skończy się ukręceniem półosi. Więc jak ktoś chce spawać, to od razu łożysko nowe na podpore, zespawać całość do kupy i koniec. Amen.
A tak swoją drogą – nie ma zakładów napawających półosie i frezujących od nowa wieloklin ? To by było jakies wyjscie, ale podejrzewam, ze koszty przekroczyłyby koszt kompletnej półosi używanej...Hmm
Co do spawania samego w sobie – mysle, ze jak się zespawa przegub z półosią od wewnętrznej strony przegubu, czyli w "kielichu przegubu", to raczej nie osłabi to w znaczący sposób całej półosi i moim zdaniem nie spowoduje rychłego ukręcenia tej półosi. (bo SWC będzie na samym koncu i na kawałku wieloklinu, a ten za sprawą swojej budowy jakoś to przetrzyma, bo jeszcze kawałek wieloklinu powinien nie być rozhartowany

) Inna sprawa, jakby to zrobić od zewnętrznej strony, wtedy za spawem jest możliwosć, ze ją ukręci ze względu na SWC.
Jeśli chodzi o spawacza w woj. lubelskim – osobiście, to myślałbym o PZL Świdnik – tam są ludzie mający "łeb na karku". Spawają konstrukcje lotnicze, więc i taką półoś odpowiednio powinni zespawać. Inna sprawa to cena – na pewno będzie drożej niż u pana Henka w stodole.
Pozdro
SM
PS
Dalej nurtuje mnie możliwość i sens wklejenia przegubu na jakiś klej wysokowytrzymały typu poxipol czy inne wynalazki. Ciekawe czy to miałby rację bytu i jaki dystans by wytrzymało ? Wiem, ze to z deka irracjonalny pomysł, ale wypowiedzcie się, co o tym myślicie...