Po zrobieniu zawieszenia i wymianie opon pojechałem sobie na zbieżność

Założyli sprzęt, zaczeli kręcić i stwierdzili że pochylenia jednego przedniego koła nie da się wyregulować. Coś mi świtało w pamięci po przeglądaniu serwisówki, że wykonuje się to przekręcając kolumnę amortyzatora, więc powiedziałem to Panu z XXX Auto Service, a mechanior zrobił taką minę

i stwierdził, że da się to wyłącznie zrobić rozpiłowując otwory na śruby w zwrotnicy, czy tam w tym mocowaniu zwrotnicy, tak żeby dało się to lekko nagiąć. No i stwierdził, że albo tak albo w ogóle, a ja trochę lekkomyślnie powiedziałem że mają zrobić tak żeby już było dobrze. Po chwili chyba mechanicy się poskarżyli szefowej, że za bardzo patrzę im na ręce, więc ta zaprosiła mnie do poczekalni na kawę. Jak tylko wyszedłem oni zamknęli drzwi...
Minęło 40minut, drzwi się otworzyły, stwierdzili że gotowe. I zacząłem się trochę martwić

Same rozpiłowywanie otworów pachnie mi jakimś drutem i zastanawiam się czy to po kilku dziurach się nie przestawi, nie wybije etc. Co wy sądzicie na ten temat? Czy to w ogóle jest bezpieczne?
Płacąc zwróciłem im jeszcze uwagę, że nie uważam, aby to był odpowiedni sposób naprawy, ale jakaś wredna kobieta zaczeła mi wymawiać, że co ja się tam znam, czy ja jestem mechanikiem, że zawsze tak robią i jest ok ble ble ble. Wróciłem do domu, odpaliłem workshopa i miałem kuźwa rację, da się inaczej

. Potem pojechałem jeszcze do znajomego diagnosty, przejechałem ścieżkę, stwierdził że jest ok, ale te piłowanie nie bardzo mu się podoba...
Słyszał ktoś o czymś takim?