Silnik nie przekracza 3000 obrotów / 120 km/h (93 r. RF-CX)

Witam wszystkich Forumowiczów!
Od kilku lat podczytuję forum i często znajdowałem rozwiązania moich kłopotów z mazdą. Ostatnio jednak żaden z mechaników nie może poradzić sobie z moim samochodem. Natomiast podpowiedzi z forum nie pomogły mi rozwiązać problemu. Dlatego postanowiłem otworzyć nowy wątek.
Samochód mam już 5 lat, a problemy zaczęły się kilka miesięcy temu.
Silnik na biegach 1-3 przekracza 3 000 obrotów, natomiast na 4 ma już kłopoty wkręcić się wyżej. Jak włączę piąty bieg to nie ma szans przekroczyć 3 000 obr., a to się wiąże z maksymalną prędkością 120km/h. Natomiast najbardziej wyciska mi łzy widok w lusterku – ściana siwego dymu. Któregoś razu ze wzniesienia rozpędzałem samochód licząc na to, że uda się przekroczyć magiczne 120km/h, ale jedynie klekot spod maski zaczął dobiegać.
Najdziwniejsze jest to, że na postoju to silnik się pięknie wkręca nawet do 4 000 obrotów i dopiero wtedy zazwyczaj zaczyna się falowanie silnika +/– 100 obrotów i dymienie na siwo. Czasem zaczyna się klekotanie, ale w ocenie mechanika taki odgłos daje zacinanie się wtryskiwaczy. Nadmieniam, że tankuję na stacjach renomowanych, natomiast samochód ma przebieg 309 tys. km.
Powiecie, skoro tyle wiem, to czemu jeszcze samochód choruje? No niestety to wszystko za mało, aby znaleźć rozwiązanie problemu. A mechanik nie chce tracić więcej czasu na szukanie rozwiązania metodą prób i błędów.
Mechanik przejrzał intercooler, comprex osłuchał i drożność przewodów. Stwierdził, że wszystko jest ok. Zdziwił się tylko, że wystarczy przysłonić końcówkę rury i zaraz gaśnie (ale nie wiem czy ma to znaczenie). Przewody powietrza wydają się szczelne, poza osłuchiwaniem wykorzystałem nowatorską metodę sprawdzania (płynem do robienia baniek polałem przewody, ale żadnych objawów nie było). Dodatkowo opaski dociągnięte zostały. Pasek od comprexa jest oryginalny, choć po nocy jak odpalam to od razu nie włączam świateł, bo przez pierwsze kilka sekund się ślizga (im większy mróz tym więcej czasu muszę jechać bez świateł).
Mechanik po zapachu spalin stwierdził, że to nieprzepalona ropa.
Stąd moje pytanie: co może być przyczyną? Jak to zdiagnozować? W poniedziałek idą do podmiany wtryski, ale czy to one szwankują jak na wolnych obrotach równiutko silnik chodzi i ładnie wkręca się do prawie 4 tys. obrotów?
Dodam, że za namową mechanika sprawdzona została szczelność przewodów paliwowych. Sugestia, że paliwo z powietrzem pompa dostaje. Karnister z paliwem podłączony został przewodem bezpośrednio do pompy paliwa. Objawy nie ustąpiły. Co jest z samochodem, przecież jeszcze pod koniec zeszłego roku , gdy miałem kłopoty z trzymającym hamulcem to dawał radę rozpędzić się do 140 km/h. Natomiast teraz pięknie hamulce porobione, nic nie trzyma, a samochód nie chce śmigać.
Proszę o waszą pomoc, gdyż jestem z Olsztyna i do JAKSY jest kawałek drogi (moja ostatnia deska ratunku).
Z góry dzięki za jakikolwiek odzew.
Od kilku lat podczytuję forum i często znajdowałem rozwiązania moich kłopotów z mazdą. Ostatnio jednak żaden z mechaników nie może poradzić sobie z moim samochodem. Natomiast podpowiedzi z forum nie pomogły mi rozwiązać problemu. Dlatego postanowiłem otworzyć nowy wątek.
Samochód mam już 5 lat, a problemy zaczęły się kilka miesięcy temu.
Silnik na biegach 1-3 przekracza 3 000 obrotów, natomiast na 4 ma już kłopoty wkręcić się wyżej. Jak włączę piąty bieg to nie ma szans przekroczyć 3 000 obr., a to się wiąże z maksymalną prędkością 120km/h. Natomiast najbardziej wyciska mi łzy widok w lusterku – ściana siwego dymu. Któregoś razu ze wzniesienia rozpędzałem samochód licząc na to, że uda się przekroczyć magiczne 120km/h, ale jedynie klekot spod maski zaczął dobiegać.
Najdziwniejsze jest to, że na postoju to silnik się pięknie wkręca nawet do 4 000 obrotów i dopiero wtedy zazwyczaj zaczyna się falowanie silnika +/– 100 obrotów i dymienie na siwo. Czasem zaczyna się klekotanie, ale w ocenie mechanika taki odgłos daje zacinanie się wtryskiwaczy. Nadmieniam, że tankuję na stacjach renomowanych, natomiast samochód ma przebieg 309 tys. km.
Powiecie, skoro tyle wiem, to czemu jeszcze samochód choruje? No niestety to wszystko za mało, aby znaleźć rozwiązanie problemu. A mechanik nie chce tracić więcej czasu na szukanie rozwiązania metodą prób i błędów.
Mechanik przejrzał intercooler, comprex osłuchał i drożność przewodów. Stwierdził, że wszystko jest ok. Zdziwił się tylko, że wystarczy przysłonić końcówkę rury i zaraz gaśnie (ale nie wiem czy ma to znaczenie). Przewody powietrza wydają się szczelne, poza osłuchiwaniem wykorzystałem nowatorską metodę sprawdzania (płynem do robienia baniek polałem przewody, ale żadnych objawów nie było). Dodatkowo opaski dociągnięte zostały. Pasek od comprexa jest oryginalny, choć po nocy jak odpalam to od razu nie włączam świateł, bo przez pierwsze kilka sekund się ślizga (im większy mróz tym więcej czasu muszę jechać bez świateł).
Mechanik po zapachu spalin stwierdził, że to nieprzepalona ropa.
Stąd moje pytanie: co może być przyczyną? Jak to zdiagnozować? W poniedziałek idą do podmiany wtryski, ale czy to one szwankują jak na wolnych obrotach równiutko silnik chodzi i ładnie wkręca się do prawie 4 tys. obrotów?
Dodam, że za namową mechanika sprawdzona została szczelność przewodów paliwowych. Sugestia, że paliwo z powietrzem pompa dostaje. Karnister z paliwem podłączony został przewodem bezpośrednio do pompy paliwa. Objawy nie ustąpiły. Co jest z samochodem, przecież jeszcze pod koniec zeszłego roku , gdy miałem kłopoty z trzymającym hamulcem to dawał radę rozpędzić się do 140 km/h. Natomiast teraz pięknie hamulce porobione, nic nie trzyma, a samochód nie chce śmigać.
Proszę o waszą pomoc, gdyż jestem z Olsztyna i do JAKSY jest kawałek drogi (moja ostatnia deska ratunku).
Z góry dzięki za jakikolwiek odzew.