Problemy z ładowaniem, zapalajace sie kontrolki ładowania
Ja po takich samych cyrkach stanąłem bez ładowania i skończyło się to wymianą diod i stojana alternatora.
- Od: 16 gru 2008, 19:53
- Posty: 11
- Skąd: Wrocław
- Auto: Były: 626 '90 GD RF, 626 '93 GE RF-CX
Jest: Premacy 2.0 FS '03
Witam!
Zauważyłem, że na wolnych obrotach lekko żarzą się kontrolki: ładowanie, przepalona żarówka, ciśnienie w układzie chłodniczym, rozrząd i ta od wody w filtrze paliwa.
W dzień tego nie widać bo świecą tak na 30% mocy.
Ma ktoś pomysł co może być przyczyną?
Zauważyłem, że na wolnych obrotach lekko żarzą się kontrolki: ładowanie, przepalona żarówka, ciśnienie w układzie chłodniczym, rozrząd i ta od wody w filtrze paliwa.
W dzień tego nie widać bo świecą tak na 30% mocy.
Ma ktoś pomysł co może być przyczyną?
- Od: 22 kwi 2012, 18:04
- Posty: 199
- Skąd: Rzeszów
- Auto: Mazda 626 GE 2.0D Comprex 1994
sprawdź multimetrem ładowanie najprawdopodobniej kończą się szczotki w alternatorze lub powoli pada regulator napięcia jeżeli po dodaniu gazu kontroli z żarzenia gasną a napięcie rośnie to by się potwierdzało
Po dodaniu gazu kontrolki gasną, nie wiem czy to ważne ale żarzą się tylko te, które wymieniłem.
Czyli powinienem tak, przyłożyć miernik napięcia do akumulatora (do alternatora będzie ciężko) i sprawdzić czy po dodaniu gazu napięcie zacznie rosnąć, jak będzie rosło to szczotki albo regulator.
Jeśli się potwierdzi, że to szczotki albo regulator jak rozpoznać co do wymiany? I ile bez wymiany da się pojeździć?
Czyli powinienem tak, przyłożyć miernik napięcia do akumulatora (do alternatora będzie ciężko) i sprawdzić czy po dodaniu gazu napięcie zacznie rosnąć, jak będzie rosło to szczotki albo regulator.
Jeśli się potwierdzi, że to szczotki albo regulator jak rozpoznać co do wymiany? I ile bez wymiany da się pojeździć?
- Od: 22 kwi 2012, 18:04
- Posty: 199
- Skąd: Rzeszów
- Auto: Mazda 626 GE 2.0D Comprex 1994
wystarczy do akumulatora a rozpoznać możesz prosto jeżeli szczotki będą długie to pada regulator jeżeli krótkie to wiadomo niestety regulator jest to dosyć delikatny przez co nielubi wody palenia z kabli zwarcia w akumulatorze (padniętej np jednej celi) może też być objaw np że będzie napięcie skakać to też może dawać takie efekty jak opisujesz przyczyna podobna regulator napięcia lub mostek prostowniczy ale mostek można przemierzyć po rozebraniu alternatora
Regulator zamontowany jest we wnętrzu alternatora i bez jego demontażu nie jesteś w stanie regulatora wyjąć.
Znajdziesz opis naprawy alternatora jeśli dobrze poszukasz.
Co do lekkiego żarzenia się kilku kontrolek, to przyznaję,że i u mnie coś takiego występuje, i nie jestem w stanie znaleźć przyczyny(napięcie ładowania bez i z odbiornikami bardzo stabilny i wręcz książkowy). Domyślam się tylko,że może być to wynikiem braku masy lub innego styku ew. uszkodzenia któregoś kabelka.
Zauważyłem u siebie ok 4-y miesiące po osobistej regeneracji alternatora,więc zakłądam,że alternator jest O.K.
Znajdziesz opis naprawy alternatora jeśli dobrze poszukasz.
Co do lekkiego żarzenia się kilku kontrolek, to przyznaję,że i u mnie coś takiego występuje, i nie jestem w stanie znaleźć przyczyny(napięcie ładowania bez i z odbiornikami bardzo stabilny i wręcz książkowy). Domyślam się tylko,że może być to wynikiem braku masy lub innego styku ew. uszkodzenia któregoś kabelka.
Zauważyłem u siebie ok 4-y miesiące po osobistej regeneracji alternatora,więc zakłądam,że alternator jest O.K.
Historie mojej młodości :
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548&start=140[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548&start=140[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
Trochę w sumie zgłupiałem, zauważyłem zależność, że objaw z tematu pojawia się po porządnym nagrzaniu silnika, kilka kilometrów nie wystarczy. Kolejna głupia zależność to to, że aby objaw wystąpił trzeba przejechać kilkanaście/kilkadziesiąt kilometrów i tu kolejka ciekawostka, mam stromy podjazd do garażu i wjeżdżam tyłem, wtedy po wjechaniu do garażu kontrolki się zapalą (zaznaczam, stromy podjazd i cofanie), chwilę wcześniej podczas zatrzymania się na światłach czy przed cofaniem objawu nie ma. Czyli zależność jest taka, porządnie rozgrzany silnik, cofanie po stromym podjeździe, zdejmuję nogę z gazu, po kilkunastu sekundach zaczynają się żarzyć te wspomniane kontrolki. Wtedy można zgasić silnik, odpalić i też się kontrolki żarzą.
Jak po dłuższej trasie zatrzymam się na płaskim terenie wszystko OK
O co może chodzić?
Odnośnie masy to rozleciał się ostatnio zacisk minusowy na akumulatorze i założyłem nowy, zrobiłem to jak trzeba ale fakt – przewód był jakiś tłusty/oleisty, myślicie że może być przyczyną i warto umyć miejsce połączenia przewodu z zaciskiem rozpuszczalnikiem?
Dodam, że nie mam objawów przerwy obwodu akumulatora, żadnych dziwnych "pstrykań", "dyskotek" na desce, przy rozruchu rozrusznik kręci jak trzeba...
O co może chodzić?
Odnośnie masy to rozleciał się ostatnio zacisk minusowy na akumulatorze i założyłem nowy, zrobiłem to jak trzeba ale fakt – przewód był jakiś tłusty/oleisty, myślicie że może być przyczyną i warto umyć miejsce połączenia przewodu z zaciskiem rozpuszczalnikiem?
Dodam, że nie mam objawów przerwy obwodu akumulatora, żadnych dziwnych "pstrykań", "dyskotek" na desce, przy rozruchu rozrusznik kręci jak trzeba...
- Od: 22 kwi 2012, 18:04
- Posty: 199
- Skąd: Rzeszów
- Auto: Mazda 626 GE 2.0D Comprex 1994
Byłem zrobić test, bałem się, że na zimnym silniku się nie zapalą ale wystarczyło po uruchomieniu silnika chwilę dodać gazu i po odjęciu zaczęły się żarzyć.
I tak, napięcie na akumulatorze przed rozruchem: 12,8 V
Przy żarzących się kontrolkach na wolnych obrotach (ok 750-800/min): 14,5 V
Przy obrotach 1200/min: 15,1 V
Przy obrotach 1500/min: 15,5 V
Nie wiem czy nie lepiej byłoby zrobić test po trasie, po rozruchu alternator mógł być mocno obciążony doładowując akumulator, nie znam się ale niepokoi ta zależność napięć od obrotów.
Czyli jakie wnioski? Regulator?
I tak, napięcie na akumulatorze przed rozruchem: 12,8 V
Przy żarzących się kontrolkach na wolnych obrotach (ok 750-800/min): 14,5 V
Przy obrotach 1200/min: 15,1 V
Przy obrotach 1500/min: 15,5 V
Nie wiem czy nie lepiej byłoby zrobić test po trasie, po rozruchu alternator mógł być mocno obciążony doładowując akumulator, nie znam się ale niepokoi ta zależność napięć od obrotów.
Czyli jakie wnioski? Regulator?
- Od: 22 kwi 2012, 18:04
- Posty: 199
- Skąd: Rzeszów
- Auto: Mazda 626 GE 2.0D Comprex 1994
jeżeli alternator przy 1500obr/min masz 15,5 to to masz uszkodzony regulator napięcia tak zwaną diodę ogranicznika napięcia ponieważ nie zależnie od obrotów i obciążenia przy sprawnym i w pełni naładowanym akumulatorze napięcie nie powinno przekraczać od 14,0 do14,4v wyższe napięcie może powodować po dłuższej trasie tzw gotowanie akumulatora a co za tym idzie krzywienie płyt i uszkodzenie trwałe akumulatora
sprawdź poziom elektrolitu w aku pewnie w którejś celi będzie mało
a teraz dalsze wnioski kontrolki mogą reagować na przechył właśnie z powodu małej ilości elektrolitu ponieważ cela bez elektrolitu nie działa
a drugi wniosek po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów kontrolki żarzą bo alternator gotuje akumulator cela dostaje zwarcia i daje taki efekt po przejechaniu kilku kilometrów aku jest pewnie gorący
dokładna diagnoza jest trudna na odległość ale wydaje mi się trafna
sprawdź poziom elektrolitu w aku pewnie w którejś celi będzie mało
a teraz dalsze wnioski kontrolki mogą reagować na przechył właśnie z powodu małej ilości elektrolitu ponieważ cela bez elektrolitu nie działa
a drugi wniosek po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów kontrolki żarzą bo alternator gotuje akumulator cela dostaje zwarcia i daje taki efekt po przejechaniu kilku kilometrów aku jest pewnie gorący
dokładna diagnoza jest trudna na odległość ale wydaje mi się trafna
czyli serwis... nie mam kanału a bez tego nie wyjmę alternatora...
Jakieś pechowe auto mi się trafiło, jak nie cyrk z urywającym się paskiem, problemem było chyba koło pasowe alternatora bo na razie jest OK, ze 2-3 miesiące temu wymieniałem to koło pasowe, teraz od nowa ten sam demontaż. Gdyby ten nieszczęsny alternator nie był tak schowany to naprawy byłyby proste i do zrobienia w garażu...
Jakieś pechowe auto mi się trafiło, jak nie cyrk z urywającym się paskiem, problemem było chyba koło pasowe alternatora bo na razie jest OK, ze 2-3 miesiące temu wymieniałem to koło pasowe, teraz od nowa ten sam demontaż. Gdyby ten nieszczęsny alternator nie był tak schowany to naprawy byłyby proste i do zrobienia w garażu...
- Od: 22 kwi 2012, 18:04
- Posty: 199
- Skąd: Rzeszów
- Auto: Mazda 626 GE 2.0D Comprex 1994
jest proste naprawdę do wyjęcia alternatora wcale nie jest potrzebny kanał wystarczy posiadać oryginalny lewarek 10 12 i 14 kluczyk i w zależności od posiadanej wprawy miska na płyn jakieś kleszcze tudzież kombinerki i śrubokręt oraz trochę cierpliwości ja wyciągam alternator do góry pomiędzy comprexem a kielichem bez spuszczania płynu ale robiłem to już kilka razy za pierwszym spuszczałem później wiedziałem gdzie są śruby i jak je atakować osobiście wymieniałem ze 3 razy regulator napięcia i 2 razy mostek prostowniczy niestety zamienniki są marnej jakości a ciężko o oryginał
ale wystarczy że poszukasz już był temat założony bodajże przez muunka z wyciąganie alternatora i wymienialiśmy się doświadczeniami oraz jego wyciągania i naprawy metodami wyciągania muunek zrobił nawet fotorelacje z naprawy
ale wystarczy że poszukasz już był temat założony bodajże przez muunka z wyciąganie alternatora i wymienialiśmy się doświadczeniami oraz jego wyciągania i naprawy metodami wyciągania muunek zrobił nawet fotorelacje z naprawy
Jak pisałem nie mam kanału i trochę z racji tego, że znajomego sąsiad nie dawno odszedł na "tamten świat" przez grzebanie pod autem (spadło z podnośnika i podstawione klocki nie sprawdziły się) odpuściłem temat (elektromechanik) i może dobrze zrobiłem, bo co się okazało:
– za żarzenie się kontrolek najprawdopodobniej odpowiadał mostek prostowniczy – był upalony
– za napięcie rosnące wraz ze wzrostem obrotów odpowiadało zwarcie na zwojach alternatora – na tym zewnętrznym pierścieniu od środka
Po wymianie obu elementów wszystko OK
– za żarzenie się kontrolek najprawdopodobniej odpowiadał mostek prostowniczy – był upalony
– za napięcie rosnące wraz ze wzrostem obrotów odpowiadało zwarcie na zwojach alternatora – na tym zewnętrznym pierścieniu od środka
Po wymianie obu elementów wszystko OK
- Od: 22 kwi 2012, 18:04
- Posty: 199
- Skąd: Rzeszów
- Auto: Mazda 626 GE 2.0D Comprex 1994
no to fajnie że już wszystko w porządku
a co do wyjmowania alternatora to lewarek jest tylko potrzebny po to aby odkręcić dolną śrubę alternatora a nie po to aby wchodzić pod auto wszystko można oprócz tego z góry zrobić ale to była tylko sugestia a prawda jest taka że (rób swoje ryzyko jest twoje)
a tak nawiasem mówiąc to mazdy się nie psują tylko ulegają drobnym usterką moja w drodze nigdy nie zawiodła i zawsze dowiozła mnie do celu w taki lub inny sposób
pozdrowionka
a co do wyjmowania alternatora to lewarek jest tylko potrzebny po to aby odkręcić dolną śrubę alternatora a nie po to aby wchodzić pod auto wszystko można oprócz tego z góry zrobić ale to była tylko sugestia a prawda jest taka że (rób swoje ryzyko jest twoje)
a tak nawiasem mówiąc to mazdy się nie psują tylko ulegają drobnym usterką moja w drodze nigdy nie zawiodła i zawsze dowiozła mnie do celu w taki lub inny sposób
pozdrowionka
Tylko masakra, że znowu trafiłem na pseudo szpeca... Ten blacharz, nie znałem żadnego, szyld wisiał co najmniej kilka lat, myślę sobie – w takim czasie to nawet tuman nauczy się spawać i malować.
Po odebraniu auta miałem tak:
– klema minusowa rozleciała się i nie chciało się kolesiowi założyć nowej – niby pierdoła ale nie po to oddaję auto do serwisu żeby potem naprawiać
– czujnik otwarcia lewych tylnych drzwi odkręcony i pozaklejany taśmami, latał luzem
– tylne chlapacze (te gumowe) przykręcone krzywo – lekko wystawały na boki i były nie symetryczne
– nie dokręcona nakrętka na jednej szpilce – była tylko założona
– w tym samym kole kolejna "przegwintowana" – po odkręceniu nakrętka była gorąca a na szpilce opiłki
I jak się okazuje, spalony mostek prostowniczy w alternatorze, zwarcie uzwojenia alternatora, spalony sterownik świec żarowych (na układzie 555 – samoróba, drobione sterowanie w zależności od temperatury silnika).
Elektromechanik stwierdził, że mostek to na 100% od spawania (za duża odległość masa-elektroda), uzwojenie – trudno powiedzieć, ale 3 usterki elektryczne zaraz po odbiorze auta od blacharza gdyby były z przypadku to miałem mega pecha...
Wcześniej (na wiosnę) też z przypadku znalazłem serwis klimy, 3 razy naprawiali i za każdym razem 1 dzień działała, kolejny serwis w 15 minut zdiagnozował dziurawą chłodnicę (plama oleju z czynnika chłodzącego o średnicy 30 cm za wiatrakiem).
Potem były jazdy z urywającym się paskiem – chyba koło pasowe alternatora bo jak na razie ze 2 a może 3 miesiące spokój, pasek wygląda OK
Między czasie kupiłem opony i mało koło mi nie odpadło, zdjęli koła i nie wyczyścili nalotu z felgi aluminiowej – nad/dookoła piastą, gdzie powinien być kąt 90 stopni, wykruszyło się to po paru kilometrach, koło było wtedy bardzo luźno dokręcone i przez kolejnych debili mogłem narobić sobie problemów.
Chce ktoś adresy serwisów? Szkoda, ze nie ma stronki z uwagami o serwisach, tzn. są ale one "nie żyją", może udałoby się kogoś przestrzec...
Po odebraniu auta miałem tak:
– klema minusowa rozleciała się i nie chciało się kolesiowi założyć nowej – niby pierdoła ale nie po to oddaję auto do serwisu żeby potem naprawiać
– czujnik otwarcia lewych tylnych drzwi odkręcony i pozaklejany taśmami, latał luzem
– tylne chlapacze (te gumowe) przykręcone krzywo – lekko wystawały na boki i były nie symetryczne
– nie dokręcona nakrętka na jednej szpilce – była tylko założona
– w tym samym kole kolejna "przegwintowana" – po odkręceniu nakrętka była gorąca a na szpilce opiłki
I jak się okazuje, spalony mostek prostowniczy w alternatorze, zwarcie uzwojenia alternatora, spalony sterownik świec żarowych (na układzie 555 – samoróba, drobione sterowanie w zależności od temperatury silnika).
Elektromechanik stwierdził, że mostek to na 100% od spawania (za duża odległość masa-elektroda), uzwojenie – trudno powiedzieć, ale 3 usterki elektryczne zaraz po odbiorze auta od blacharza gdyby były z przypadku to miałem mega pecha...
Wcześniej (na wiosnę) też z przypadku znalazłem serwis klimy, 3 razy naprawiali i za każdym razem 1 dzień działała, kolejny serwis w 15 minut zdiagnozował dziurawą chłodnicę (plama oleju z czynnika chłodzącego o średnicy 30 cm za wiatrakiem).
Potem były jazdy z urywającym się paskiem – chyba koło pasowe alternatora bo jak na razie ze 2 a może 3 miesiące spokój, pasek wygląda OK
Między czasie kupiłem opony i mało koło mi nie odpadło, zdjęli koła i nie wyczyścili nalotu z felgi aluminiowej – nad/dookoła piastą, gdzie powinien być kąt 90 stopni, wykruszyło się to po paru kilometrach, koło było wtedy bardzo luźno dokręcone i przez kolejnych debili mogłem narobić sobie problemów.
Chce ktoś adresy serwisów? Szkoda, ze nie ma stronki z uwagami o serwisach, tzn. są ale one "nie żyją", może udałoby się kogoś przestrzec...
- Od: 22 kwi 2012, 18:04
- Posty: 199
- Skąd: Rzeszów
- Auto: Mazda 626 GE 2.0D Comprex 1994
przy spawaniu upalony mostek czy padnięty regulator to się spotkałem parę razy ,uzwojenie w stojanie to raczej zbieg okoliczności ale z tego co widzę to masz pecha bo szukasz mechaników a trafiasz do kowali ja sam prowadzę mały warsztat i czasami łapę się za głowę jak czasami przyjedzie auto z tak zwanego serwisu (którego mottem powiano być nie dziaduj zwiąż drutem będzie dobrze) a do tego kasują jak aso za niewykonaną usługę większość usterek jakie miałeś to nie wina mazdy tylko nie fachowe i nieprawidłowe a czasami nawet nie dbałe naprawy wykonane wcześniej niestety
Święte słowa 
Tomcio1972 ;–)
- Od: 15 maja 2009, 22:05
- Posty: 245
- Skąd: Strzyżów n/Wisłokiem
- Auto: mazda 626 comprex RF-CX 1995 była obecnie 121 db 1991 1,3benzin
Dwa przyzwoite serwisy (jeden to pojedynczy mechanik) to znam, problem w tym, że pechowo znalazłem ten od klimy – naprawili to dopiero w kolejnym – tym wspomnianym wcześniej ale ten serwis znalazłem później, za chłodnice na alledrogo dałem 150 zł i za wymianę z napełnieniem 150 albo 200 zł wzięli.
Kolejny to serwis opon – masakra, nawet opony da się źle założyć, tak samo wentyle, źle wyważyć koło i źle założyć... Szukałem opon to i założyłem, nie podejrzewałem, że tyle problemów mogą przysporzyć... Teraz od opon mam taki mały serwis gdzie pracuje właściciel (starszy pan) i jeden pracownik, wszystko dokładnie i solidnie – nie mogę złego słowa powiedzieć.
No i blacharz – nie znałem żadnego i wyszło jak wyszło.
Ostatnio alternator (mostek i uzwojenie) robiłem u elektromechanika, odebrałem auto i wygląda na to, że OK, działa jak trzeba, układ chłodzenia odpowietrzony itd., fakt, że nie dałem mu znać, żeby w razie czego dzwonił i poszukam alternatora na allegro (chociaż wtedy zawsze ryzyko jest), kupił nowe części i wymienił, w ramach ciekawostki, kto zgadnie ile mnie to wyszło?
Kolejny to serwis opon – masakra, nawet opony da się źle założyć, tak samo wentyle, źle wyważyć koło i źle założyć... Szukałem opon to i założyłem, nie podejrzewałem, że tyle problemów mogą przysporzyć... Teraz od opon mam taki mały serwis gdzie pracuje właściciel (starszy pan) i jeden pracownik, wszystko dokładnie i solidnie – nie mogę złego słowa powiedzieć.
No i blacharz – nie znałem żadnego i wyszło jak wyszło.
Ostatnio alternator (mostek i uzwojenie) robiłem u elektromechanika, odebrałem auto i wygląda na to, że OK, działa jak trzeba, układ chłodzenia odpowietrzony itd., fakt, że nie dałem mu znać, żeby w razie czego dzwonił i poszukam alternatora na allegro (chociaż wtedy zawsze ryzyko jest), kupił nowe części i wymienił, w ramach ciekawostki, kto zgadnie ile mnie to wyszło?
- Od: 22 kwi 2012, 18:04
- Posty: 199
- Skąd: Rzeszów
- Auto: Mazda 626 GE 2.0D Comprex 1994
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość
Moderator
Moderatorzy 6 / 626 / MX-6 / Xedos 6