Zacząłem odliczać,gdy wskaźnik rezerwy zaczął się świecić(przestał mrugać na wybojach i świecił ciągłym światłem)
Wyszło szydło z worka... przejechałem 62km i zdechłem. Tym razem miałem ze sobą zapas w bagażniku, a nie jak poprzednio..(zatrzymało mnie 5km przed stacją do której jechałem
Pojechałem na stację. Zatankowałem pod korek-49l, doliczyłem to co wlałem z bańki(odliczając paliwo zużyte na dojazd do stacji).
W wyniku działań matematycznych doszedłem do wniosku,że w zbiorniku paliwa mam ponad 7l syfu,na którym auto już nie jedzie.
Jak mogę się pozbyć tego balastu z dna zbiornika? czy próba wypompowania przez wężyk włożony do wlewu może przynieść pozytywne efekty, czy pozostaje mi tylko demontaż zbiornika aby go wyczyścić?
Wszelkie sugestie mile widziane.