Zawieszające się obroty
Mam problem i może mi ktoś coś podpowie.
Problem dotyczy zawieszających się obrotów tak w okolicy 1100-1200.
Wygląda to tak.
Silnik zimny odpala bez problemu, po zagrzaniu zaczyna się właśnie tak dziać że jak się zatrzymuję to obroty spadają – najczęściej zatrzymują się około 1100 i czasami po kilku czasem po kilkunastu sekundach normalnie spadają dalej aż do właściwych a czasem wcale do nich przez długi czas nie wracają.
Czasem pomaga "trącenie" pedałem gazu ale tylko czasem. A jak dam mu trochę mocniej po garach to już na dobre spadają tylko do tych 1100 i tak zostają.
Najlepsze jest to że czasem wyjadę i przez kilka kolejnych zatrzymań na światłach spadają do 1100 trzymają się tam tak ze trzy sekundy a potem spadają dalej aż do odpowiednich.
Co zrobiłem do tej pory
– wyczyściłem przepustnicę i wyregulowałem
– sprawdziłem wszystko pod względem szczelności
– odpowietrzyłem układ chłodzenia
– wymieniłem wszystkie czujniki związane z temperaturą silnika
– sprawdziłem linkę gazu
ponieważ spalanie wzrosło o około 50% i zjawisko ma charakter niestabilny, chodzi mi po głowie jeszcze jeden pomysł związany z przepływomierzem jako winowajcą. Tym bardziej że jak go zdemontowałem to coś jakby lata w środku (jakby mała śrubka albo kawałek plastiku).
Czy jakieś mądre głowy mogą mi jeszcze coś doradzić?.
Poza zawieszającymi obrotami problemów brak. Temat o podobnym tytule jeden znalazłem ale i inny samochód, zjawisko i nic właściwie dla mnie nie wnosi więc zdecydowałem się napisać nowy.
Problem dotyczy zawieszających się obrotów tak w okolicy 1100-1200.
Wygląda to tak.
Silnik zimny odpala bez problemu, po zagrzaniu zaczyna się właśnie tak dziać że jak się zatrzymuję to obroty spadają – najczęściej zatrzymują się około 1100 i czasami po kilku czasem po kilkunastu sekundach normalnie spadają dalej aż do właściwych a czasem wcale do nich przez długi czas nie wracają.
Czasem pomaga "trącenie" pedałem gazu ale tylko czasem. A jak dam mu trochę mocniej po garach to już na dobre spadają tylko do tych 1100 i tak zostają.
Najlepsze jest to że czasem wyjadę i przez kilka kolejnych zatrzymań na światłach spadają do 1100 trzymają się tam tak ze trzy sekundy a potem spadają dalej aż do odpowiednich.
Co zrobiłem do tej pory
– wyczyściłem przepustnicę i wyregulowałem
– sprawdziłem wszystko pod względem szczelności
– odpowietrzyłem układ chłodzenia
– wymieniłem wszystkie czujniki związane z temperaturą silnika
– sprawdziłem linkę gazu
ponieważ spalanie wzrosło o około 50% i zjawisko ma charakter niestabilny, chodzi mi po głowie jeszcze jeden pomysł związany z przepływomierzem jako winowajcą. Tym bardziej że jak go zdemontowałem to coś jakby lata w środku (jakby mała śrubka albo kawałek plastiku).
Czy jakieś mądre głowy mogą mi jeszcze coś doradzić?.
Poza zawieszającymi obrotami problemów brak. Temat o podobnym tytule jeden znalazłem ale i inny samochód, zjawisko i nic właściwie dla mnie nie wnosi więc zdecydowałem się napisać nowy.