Strona 1 z 1

Kapryśna 626, nie pali gdy jest wilgotno

PostNapisane: 28 gru 2004, 13:37
przez WR
Mam "ciekawy" problem z moją Madzią, zrobiła się kapryśna jak kobieta, niezależnie od temperatury na zewnątrz (ciepło, mróz), a jeśli jest wilgotno nie chce zapalać. Dziwne bo ma nowy akumulator, kable i świece. Jeśli już raz zapali to do końca dnia chodzi bez zarzutu. DZIWNE.................
Może ktoś ma jakieś pomysły?

Pozdro!

PostNapisane: 28 gru 2004, 13:41
przez XsiX
może jakieś chrzczone wodą paliwo ?

PostNapisane: 28 gru 2004, 13:44
przez WR
Dzieje się tak niezależnie od paliwa, tzn w międzyczasie tankowalem w różnych miejscach, więc tą opce wykluczam.

PostNapisane: 28 gru 2004, 13:54
przez XsiX
a jakiej firmy te przewody ?
sprawdzałeś czy nie mają przebicia (przeskakujące w ciemności iskry) ?

PostNapisane: 28 gru 2004, 13:57
przez WR
Prod krajowej JANMOR czy coś takiego (z Pabianic choć same przewody niby USA), iskry nie przeskakują...................

PostNapisane: 28 gru 2004, 14:00
przez XsiX
no to poddaje się ...
.. to może teraz koledzy :D

PostNapisane: 28 gru 2004, 14:24
przez es
No to pozostaje dokladne przejrzenie zaplonu od strony niskiego napiecia.

PostNapisane: 28 gru 2004, 15:09
przez adam626
es napisał(a):No to pozostaje dokladne przejrzenie zaplonu od strony niskiego napiecia.

myślę że to dobry pomysł, wilgoć najbardziej szkodzi elektryce,
u mnie przy dużych przerwach na swiecach przebijał przewód łaczący cewkę z kopułką przerywacza w miejscu podwieszenia do nadwozia

PostNapisane: 17 lis 2009, 17:11
przez czaroli
Kurcze przeszukuje wlasnie forum bo mam ten sam problem.
Jak jest wilgoc, pada deszcz to 626 benzynka nie odpala :/
Przeskokow iskry nie mam czyli tak zwanej choinki w nocy nie widac..
Swiece i kable są nowe. Kable oryginalne a świece NGK tez nowe.
Akumulator BOSH nowiutki.
Palec rozdzielacza wymieniłem nawet bo n a poczatku myslalem ze to to.
Jak wyjme fajke i wloze w nią zapasową świece i przyłożę to świecę do silnika to widac jak iskre daje i to nie kiepsko :)
Pozatym jak sie samochod wezmie na hol to wystarczy 50 metrów na dwójce i odpala bez problemu.
Auto jest z holandi i ma 16 lat, posiada holenderską instalacje gazową. Próbowałem odpalać także na gazie ale to zły pomysł bo jak z kika razy kręce silnikiem to zamarza parownik. Wiec odpalam auto na bęzynie.
Dodam jeszcze ze jak za dlugo krece silnikiem to czuc paliwem wiec paliwo dochodzi.

W czym może tkwić problem ?

PostNapisane: 17 lis 2009, 20:16
przez bazyl wspaniały
Wszystkie wtyczki w przy aparacie zapłonowym do przeczyszczenia+np WD40, paluch i kopułka do generalnego czyszczenia. Nic więcej mi do głowy nie przychodzi. Stawiam że "rozdzielnia wiatrów" zawiniła.

Re: Kapryśna 626, nie pali gdy jest wilgotno

PostNapisane: 8 lut 2010, 21:10
przez mackoGD
Ja całe lato walczyłem jak moja wredota nie chciała odpalić po wilgotnej nocy.Sprawdzałem alarm i co tylko się dało. Okazało się że kopułka ma pękniecie i prąd szaleje. W momencie gdy nie chciała odpalić i podłączyłem wykręcona świecę pod przewód nawet iskra była. Ale co z tego jak przez przebicie iskra pojawiała się na przypadkowych świecach. Spróbuj osuszyć kopułkę suszarka przez kilka min. u mnie po tym paliła od strzała.

Re: Kapryśna 626, nie pali gdy jest wilgotno

PostNapisane: 9 lut 2010, 16:25
przez niedzwiadek833
Na pewno to jest kopułka i pewnie tylko wymiana kopułki zlikwiduje problem!!!