Dym spod maski, kałuża pod autem – pęknięty wąż od chłodnicy

Piękna niedziela skończyła się z lekka dramatycznie. Parkując auto zauważyłem spory dym lecący spod maski. Wyłączyłem silnik, otwarłem maskę. Dym okazał się parą powstającą na skutek sporego wycieku płynu chłodzącego
Lało się zdrowo, nie wiem dokładnie skąd (co jest bezpośrednim żródłem wycieku) ale ściekało z pod rozdzialacza WN od spodu i tej okolicy. Jak się wylało co miało (po paru minutach) to stwierdziłem że:
– gumowy wąż układu chłodzenia przebiegający obok jest pusty (daje się ściskać, zero ciśnienia),
– lewa część chłodnicy jest gorąca, ale prawa w tym korek wlewu płynu do chłodnicy jest w zasadzie zimna (a przejechałem 40 km),
– pod korkiem płyn był, ale dużo mniej niż zwykle.
Dodam że w czasie jazdy wskaźnik temperatury pokazywał normalną roboczą temperaturę (wskazówka minimalnie na prawo od pionu), a auto jechało normalnie (poza odczuwanym sporadycznie lekkim szarpaniem na gazie przy mniejszych prędkościach)
Obserwacja drogi przed parkingiem wskazuje, że kapało już lekko podczas końcówki jazdy (może i wcześniej), ale to dopiero po zatrzymaniu się poszedł piękny wyciek...
Lało się zdrowo, nie wiem dokładnie skąd (co jest bezpośrednim żródłem wycieku) ale ściekało z pod rozdzialacza WN od spodu i tej okolicy. Jak się wylało co miało (po paru minutach) to stwierdziłem że:
– gumowy wąż układu chłodzenia przebiegający obok jest pusty (daje się ściskać, zero ciśnienia),
– lewa część chłodnicy jest gorąca, ale prawa w tym korek wlewu płynu do chłodnicy jest w zasadzie zimna (a przejechałem 40 km),
– pod korkiem płyn był, ale dużo mniej niż zwykle.
Dodam że w czasie jazdy wskaźnik temperatury pokazywał normalną roboczą temperaturę (wskazówka minimalnie na prawo od pionu), a auto jechało normalnie (poza odczuwanym sporadycznie lekkim szarpaniem na gazie przy mniejszych prędkościach)
Obserwacja drogi przed parkingiem wskazuje, że kapało już lekko podczas końcówki jazdy (może i wcześniej), ale to dopiero po zatrzymaniu się poszedł piękny wyciek...