Wymieniłem listwę paliwową, przepływkę, sondę lambda i już się zastanawiałem nad katalizatorem, ale obeszło się bez tego. Po kolejnej wymianie oleju zjawisko ustąpiło. Teraz poziom trzyma się na połowie stanu, przejechałem prawie 2000 km i nic się nie dzieje.
Moje prywatne zdanie – sonda lambda, to ona wpływa na skład mieszanki, która była za bogata po prostu.
No w każdym razie silniczek chodzi "jak nie w gieefce" (cytat za JAKSA, u ktorego także byłem po pomoc). Penie pojeżdżę jeszcze długo, bo poza tymi – na szczęście przejściowymi kłopotami – niczego madzi nie brakuje. Nawet ruda daje jej spokój póki co.
