Odświeżę temat. Jadąc w sobotę w trasie, w pewnym momencie, gdzieś po pół godziny jazdy nastąpiła taka anomalia, ze temperatura silnika (na wskaźniku temperatury na desce) zaczęła spadać, potem falować, rosnąć, znowu spadać i tak przez ładnych pare kilometrów. Potem wróciła do normy.
Nic takiego się nigdy wcześniej nie działo. Wskaźnik temperatury wcześniej, jak i obecnie działa ok. Podczas tych anomalii silnik pracował tak samo jak wcześniej (przynajmniej tak mi się wydaje). Nie stwierdziłem w tym czasie w okolicy żadnego przelatującego UFO.
Pytam więc z ciekawości – co mogło spowodowac taką akcję wskaźnika temperatury i czy to tylko wskaźnik, czy tez mogła spaść faktycznie na chwile temperatura silnika (jakim cudem)? ? ?
