Strona 1 z 2

Remont blacharski – 626 GE

PostNapisane: 2 cze 2006, 11:51
przez hazell
Dawno, dawno temu moje auto było letko uderzone w prawy przód. Niestety złożone zostało tak, że.... ręce opadają.
Postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce i przywrócić mu ładny wygląd i równy pyszczek :)

Jaki był samochód...

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Przystępujemy do pracy. Maskę kupiłem nową (nówka sztuka), oraz pas przedni (nowy używany).
Zacząłem od rozebrania samochodu. Widok może jest tragiczny a to głównie z powodu kiepskiego jak na aparat fotograficzny światła.
Widok poglądowy rozebranego już samochodu

ObrazekObrazekObrazek

Poprzedni blacharz po stłuczce nie wymienił pasa tylko go wyklepał i poszpachlował...

ObrazekObrazekObrazek

Aby wyjąć pas z samochodu należy rozwiercić fabryczne zgrzewy blach

ObrazekObrazekObrazek

I walczyć z pasem... do upadłego...

ObrazekObrazekObrazek

Najgorsza robota za mną :)

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

A tak wygląda mój nowy/używany pas przedni

ObrazekObrazek

Przymiarka nowego pasa już po polakierowaniu

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Pas zamontowany, zabezpieczony kitami, można przystąpić do składania auta :)

ObrazekObrazekObrazek

Wstępna przymiarka gratów na swoje miejsce – jeszcze nic poprzykręcane ale już pyszczek wygląda nieźle (równo)
Sorka z góry za jakość zdjęć ale ciemno już było a w świetle flesza nie do końca ciekawie to wygląda.

ObrazekObrazekObrazek

Teraz czas na szpachlowanie, docieranie, gładzenie i wyprowadzanie powierzchni. Cięka robota...

ObrazekObrazekObrazekObrazek

I tak to wygląda finalnie (pozostało jeszcze polerowanie i ew. lepsze dopasowanie atrapki):

ObrazekObrazekObrazek



Inne elementy karoserii do poprawki

ObrazekObrazekObrazekObrazek

PostNapisane: 2 cze 2006, 12:22
przez Grzyby
No piękna robótka. <spoko>
Daje odnośnik do tematu w Fotorelacjach.

P.S. Strasznie ci spod dekla cieknie (chyba na czerwonym silikonie złożony?)

PostNapisane: 2 cze 2006, 12:28
przez hazell
Grzyby napisał(a):chyba na czerwonym silikonie złożony

Niestety. To będzie poprawione w następnej kolejności, przy wymianie paska rozrządu.

PostNapisane: 2 cze 2006, 12:32
przez Grzyby
hazell napisał(a):To będzie poprawione w następnej kolejności

Widzę, że poważnie zabierasz się za autko <spoko>
Też bym się zabrał za parę rzeczy przy swoim tylko w Wawie nie mam gdzie, a w domu (garaż) bywam tylko w weekendy.
Może jak urlop wezmę to coś podziałam? (no chyba że małżonka nie pozwoli w trakcie urlopu :P )

PostNapisane: 2 cze 2006, 12:48
przez sołtys
Grzyby napisał(a):no chyba że małżonka nie pozwoli w trakcie urlopu )


a to wielce prawdopodobne <lol>

PostNapisane: 2 cze 2006, 12:55
przez hazell
Mnie tam moja pozwala :P

PostNapisane: 2 cze 2006, 12:57
przez Grzyby
hazell napisał(a):Mnie tam moja pozwala

a na mnie zawsze krzywo patrzy – no ale ma mnie tylko w weekendy :| to może i ma rację.

PostNapisane: 2 cze 2006, 13:00
przez hazell
Grzyby napisał(a):no ale ma mnie tylko w weekendy

aaaa to co innego.
To musisz działać w tygodniu – ja swoją robiłem w sumie 2 tygodnie po pracy codziennie...

PostNapisane: 2 cze 2006, 13:07
przez es
Dobry czlowieku. Ty tak sam samiusienki? A lakier kto kladzie? Hm, bo jakby to powiedziec. Moja mazdeczka tez wymaga poprawek, a ja lajkonik jestem w te klocki. A ze jestem w prawdzie biednym czlowiekiem, ale pracowitym (pewnie dlatego biednym :) to najchetniej tez sam bym sie zamierzyl na poprawki. Szpachlowanie i temu podobne pierdulki to glownie ciezka praca i wprawa zdobywana na misternym docieraniu. Jednak lakier to wyzsza szkola jazdy. Nie mam rowniez wiedzy na temat materialow pomocniczych. U mnie przynajmniej nic nie trzeba rozp... do poprawek.

PostNapisane: 2 cze 2006, 13:13
przez Grzyby
hazell napisał(a):To musisz działać w tygodniu

taaaaaaaaa, pod blokiem? Nie bardzo jest jak......


es napisał(a):U mnie przynajmniej nic nie trzeba rozp... do poprawek.

optymista :P

PostNapisane: 2 cze 2006, 13:16
przez hazell
Nieeee.... sam to nie dałbym rady. Robię to w warsztacie teścia :) Jako że on też ma sporo roboty – większość robię sam – rozebranie auta, wyjęcie starego pasa z samochodu, docieranie, szpachlowanie, matowanie, wyprowadzanie powierzchni, składanie. Niestety wspawanie pasa, pasowanie przodu i polakierowanie spadło na teścia (z moją asystą :) ) bo tu sam nie dałbym rady (nie pracuję w tej branży :P ), nie wiem jak powinno się dobrać lakier itd etc...
Aaa, byłbym zapomniał – sam pomalowałem pas przedni i maskę od wewnątrz :P

P.S. Jak ktoś chce "na sztukę", mogę sprzedać swoją starą maskę. Była naprawiana – malowana i szpachlowana i ma lekko przekoszony nosek. Może przy odrobinie chęci da się ją ładnie wyprostować. Ja musiałem kupić nową, ponieważ musiałem mieć do czego pasować cały przód. http://www.allegro.pl/item107746605_mas ... 26_ge.html

PostNapisane: 2 cze 2006, 13:44
przez es
Grzyby napisał(a):
es napisał(a):U mnie przynajmniej nic nie trzeba rozp... do poprawek.

optymista :P


Moj pojazd jest calkiem rowny (z wyjatkiem oczywiscie miejsc nierownych po tym, jak moja polowica sprawdzala czy wyjazd w las przy 80 km/h uszkodzi auto czy nie – prawie nie uszkodzilo co ciekawe, bo dobrze przycelowala miedzy drzewa). Pisza o roz...krecaniu nie mialem oczywiscie na mysli lakierowania na pale. Zderzaki, szyby, lampy itp. musza byc zdjete, a praktyki z moja fiesta sprzed lat wiem, ze najlepiej to zrobic samemu. Nawet nie o koszty chodzi tylko o montaz po lakierze. W tamtym aucie brakowalo polowy srub i spinek. Niektore byly, ale nie dokrecone. Po wnikliwych obserwacjach okazywalo sie, ze tam gdzie powinna byc dluga jest krotka, wiec dluga poszla w miejsce krotkiej i oparla sie o cos. Dwa tygodnie naprawiale z bratem to auto. To bylo prosciutkie jezdzidelko, wiec po prostu rozebralismy je ponownie i poskladalismy prawidlowo. Z mazda tak latwo by nie poszlo. Jednak nie trzeba np. wymontowywac wzmocnienia czolowego czy jakiegokolwiek elementu konstrukcyjnego. W zasadzie chodzi o drobne wyrownania z zewnatrz i usuniecie korozji na nadkolach i, co ciekawe, na spodzie tylko jednych drzwi i na tylnej klapie.

hazell mi chodzi tylko o porade. Nie chce nikomu pracy dodawac chyba, ze na uczciwych finansowych zasadach :)

PostNapisane: 2 cze 2006, 13:59
przez hazell
es napisał(a):a praktyki z moja fiesta sprzed lat wiem, ze najlepiej to zrobic samemu

Dokładnie tak! Nikt nie dopieści Ci Twojego auta jak Ty sam!
Jeżeli chodzi o poradę to mogę Ci jej udzielić jak tylko moje skromne doświadczenie mi pozwoli. Mogę zapytać się teoretycznie jak się takie rzeczy robi (proporcje lakieru itd – chociarz takich informacji udzielą Ci nawet może w sklepie z lakierami). Masz dojście do jakiegoś kompresora i pistoletu lakiericzego? Pytanie jeszcze jaki masz lakier oraz na jakiej jakości wykończenia Ci zależy. Jeżeli nie oczekujesz ameryki możesz próbować samemu. Jeżeli zależy Ci jednak na super jakości to jedyna rada – kierunek lakiernik.

PostNapisane: 2 cze 2006, 14:15
przez es
hazell napisał(a):
es napisał(a):a praktyki z moja fiesta sprzed lat wiem, ze najlepiej to zrobic samemu

Dokładnie tak! Nikt nie dopieści Ci Twojego auta jak Ty sam!
Jeżeli chodzi o poradę to mogę Ci jej udzielić jak tylko moje skromne doświadczenie mi pozwoli. Mogę zapytać się teoretycznie jak się takie rzeczy robi (proporcje lakieru itd – chociarz takich informacji udzielą Ci nawet może w sklepie z lakierami). Masz dojście do jakiegoś kompresora i pistoletu lakiericzego? Pytanie jeszcze jaki masz lakier oraz na jakiej jakości wykończenia Ci zależy. Jeżeli nie oczekujesz ameryki możesz próbować samemu. Jeżeli zależy Ci jednak na super jakości to jedyna rada – kierunek lakiernik.


Do lakierownia nawet nie mam zamiaru sie przymierzac, choc moge spokojnie dysponowac sprzetem i zakurzonym garazem ;). Na zdjeciach widac, ze niezle Ci wyszlo docieranie i temu podobne detale. Zapewne da rade oszczedzic przygotowujac wszystko we wlasnym zakresie. Wprawdzie mam nowsze auto niz Twoje, ale to juz raczej starszawy typ i ladowanie gory pieniedzy mija sie nieco z celem. Odswierzenie jednak i zahamowanie orozji przydaloby sie. Jak dojrzeje to przeslucham Cie, jesli pozwolisz, na priv w sprawie materialow itp. Nie bedzie to zapewne za szybko, bo najpierw musze uszczelinic wyciek oleju przez rure wydechowa :)

PostNapisane: 2 cze 2006, 14:27
przez jacobs
hazell jak są lampy przykręcane?? Musze jedną wypchnąć troche do przodu :P

PostNapisane: 2 cze 2006, 14:39
przez hazell
Najlepiej za pomocą podkładek lub młotkiem bezwładnościowym.

PostNapisane: 2 cze 2006, 14:45
przez jacobs
hazell napisał(a):za pomocą podkładek

tak też myślałem, ale na ile śrób jest ona przykręcona i jak są rozmieszczone??
hazell napisał(a):młotkiem bezwładnościowym.

a co to??

PostNapisane: 2 cze 2006, 14:51
przez hazell
jacobs242 napisał(a):tak też myślałem, ale na ile śrób jest ona przykręcona i jak są rozmieszczone??

Na 3 śruby i 1 nakrętkę. Rozmieszczone są na krawędziach reflektorów.
Młotek bezwładnościowy to urządzenie, które pozwala wybijać "od środka" różne elementy nie wkładając tam ręki :).

PostNapisane: 2 cze 2006, 15:03
przez pawelc

PostNapisane: 22 gru 2007, 21:16
przez michauuu
Co to nadkole tak podgnite??? było udeżone??? bo z tego co wiem był ocynk. Na mojej GE nie znalazłem żadnej korozji (92r)