Z góry przepraszam jeśli ten wątek się gdzieś powtórzył – pewnie będziecie tak pisać bo podobnych postów jest dużo, ale nie znalazłem można powiedzieć konkretnego dot. mojego problemu
Od 6 miesięcy posiadam Madzie 626. Instalacja założona w czerwcu 2010 uważam działa dobrze. Od momentu kiedy ją kupiłem Madzia latała bez problemu ( kupiłem ją jako zadbane autko ) Parę dni temu zaobserwowałem następujący objaw.
Po odpaleniu auta po nocy w ciągu +– 2 min. wskaźnik pokazuje mi już właściwą temperaturę (wskazówka lekko poza połową ) przy temperaturze na dworze umówmy się 0 stopni. Występuje również, wydaje mi się, że nie zawsze, ale często falowanie obrotów, ale nie duże i tylko jak auto jest jeszcze zimne i chodzi na ssaniu. Podczas jazdy nie grzeje tak mocno kabiny przy włączonym ogrzewaniu tak jak wcześniej, ale nic w tym dziwnego bo podniesieniu maski w górę zauważyłem następujące zależności.
1. Bagnet w naczyniu przelewowym pokazywał prawidłowy stan płynu, a po odkręceniu korka od chłodnicy okazało się, że płynu brakuje. Dolałem płyn pod korek.
2. Gdy stoję przodem do otwartej maski to w gumowej rurze od chłodnicy po prawej stronie nie ma praktycznie płynu ( po naciśnięciu jest miękka).
Jeden mądry człowiek zaczął się dopatrywać przyczyny w uszczelce pod głowicą lub uszkodzonej samej głowicy, ale na korku wlewu oleju nie ma białego nalotu, jest czysty, tak samo na bagnecie od oleju nie ma żadnych kropel cieczy.
Zmierzam do tego, że nie funkcjonuje chyba duży obieg.
Czy to zepsuty termostat? Czy w tej rurze po prawej stronie ma prawo nie być płynu gdyby zepsuty termostat się nie otworzył?
Czy to termostat? Czujnik temperatury?
Proszę serdecznie Was o pomoc.